WYKŁAD II
“CZAS KOŃCA”
CZYLI “DZIEŃ PRZYGOTOWANIA”
– DANIEL XI –
Czas Końca – Jego rozpoczęcie, rok 1799 n.e.
– Jego zakończenie, rok 1914 – Co ma być przygotowane, cel
– Prorocze spojrzenie na najwybitniejszych władców w historii
świata – Od 405 r. p.n.e. do Dnia Przygotowania – Dokładne
wyznaczenie początku Czasu Końca bez użycia nazw i dat.
“CZAS Końca” – okres stu piętnastu
(115) lat od 1799 do 1914 r. n.e. – jest w szczególny sposób
odnotowany przez Pismo Święte. Inną nazwą użytą
dla określenia tego samego okresu jest “Dzień Przygotowania”.
Ogólny rozwój wiedzy, którego skutkiem są odkrycia, wynalazki itp.,
toruje bowiem drogę zbliżającemu się Tysiącleciu
łaski, przygotowując techniczne środki dla zmniejszenia
ludzkiego wysiłku i zapewniając całemu światu czas i
wygodę, które pod panowaniem sprawiedliwości staną się
błogosławieństwem i pomocą w napełnieniu ziemi
znajomością Pańską. Jest to dzień, czyli okres
przygotowania, także w innym sensie. Ów szeroki
rozwój wiedzy daje wszystkim posmak wolności i wygody przed
ustanowieniem panowania Chrystusa. Błogosławieństwa te staną
się siłą napędową napięć klasowych i
spowodują powstanie mas i obalenie korporacji, trustów i in., a wraz
z nimi świeckiego i kościelnego panowania nad ziemią. W ten
sposób <str. 24> czas obecny jest dniem przygotowania (przez takie
obalenie) do ustanowienia uniwersalnej władzy Królestwa Bożego,
o które modlimy się już tak długo.
Ostatnie czterdzieści lat Czasu Końca
nazywane jest “dokonaniem” lub “żniwem” Wieku Ewangelii, jak
czytamy: “żniwo jest
dokonanie świata” – Mat. 13:39. Pokrótce zwrócimy uwagę na
ogólny charakter i wydarzenia tego okresu, odkładając jednak
szczegółowy opis żniwa do następnego rozdziału.
Informacja dotycząca dat tego okresu pochodzi z
Proroctwa Daniela. Wiemy jednak, że on sam nic z tego nie zrozumiał,
gdyż powiedział: “Jam to słyszał, a nie zrozumiałem”
– Dan. 12:8. Gdy zaciekawiony dopytywał się o znaczenie tych słów,
w odpowiedzi usłyszał, że zostały one zapieczętowane
aż do Czasu Końca. Wynika z tego zatem, że nikt nie
mógł zrozumieć proroctwa przed rokiem 1799. Zanim przejdziemy
do innego tematu, wykażemy, że proroctwo miało być wstępnie
zrozumiane po 1829 roku, a jego zupełne odkrycie miało nastąpić
nie wcześniej niż w roku 1875.
W rozdziale 11 Proroctwa Daniela omawiane są
istotne wydarzenia doprowadzające do wspomnianego okresu Czasu Końca,
zaś rozdział 12 stanowi kontynuację aż do końca
czasu żniwa. Badacz proroctw zauważy, w jak szczególny sposób
została podana data początku Czasu Końca. Jest on godny
uwagi zarówno ze względu na precyzję w określeniu czasu,
jak i na ukrycie go, aby proroctwo nie było zrozumiane przed
naznaczonym czasem. Po tym zaś punkcie czasowym, wskazanym w
rozdziale 11 bez określania
nazwy czy podawania roku, rozdział 12 wspomina trzy okresy czasu:
1260, 1290, 1335 proroczych dni, które potwierdzają i umacniają
naukę wynikającą z rozdziału 11, wedle której początek
Czasu Końca miał miejsce w roku 1799.
Rozdział 11, jak to wykażemy, wspomina
najwybitniejsze <str. 25> postacie i wydarzenia historyczne, a
pomimo to jego treść pozostaje zapieczętowana dla wielu
badaczy proroctw. Dzieje się tak dlatego, że jego centralne
zagadnienie, od którego
wiele zależy, miało już pozorne wypełnienie. Taki sposób
ukrycia czyli zasłonięcia proroctw aż do właściwego
czasu, w którym mają być objawione, nie jest bynajmniej czymś
niezwykłym. Badacze proroctw w przeszłości byli tak
przekonani, że owo centralne zagadnienie miało już swoje
wypełnienie, iż umieścili na marginesie popularnego tłumaczenia
Biblii angielskiej komentarz: “Wypełnione w latach 171–168 p.n.e.”.
We fragmencie tym (Dan. 11:31) czytamy: “A wojska wielkie przy nim stać
będą, które splugawią świątnicę i twierdzę
zniosą; odejmą też ustawiczną ofiarę, a postawią
obrzydliwość spustoszenia [pustoszącą]”.
Twierdzi się, że proroctwo to wypełnił
Antioch Epifanes, król syryjski, który zdobył Jerozolimę i
doprowadził do zaniechania ofiar składanych Bogu w świątyni
jerozolimskiej, umieszczając tam bożka
Jowisza Olimpijskiego.
Owo pozorne wypełnienie proroctwa jest wystarczające
dla usatysfakcjonowania przeciętnego badacza, który zadowala się
wierzeniem w to, co mówią inni. Powoduje ono utratę
zainteresowania proroctwem, które wypełniło się w odległej
przeszłości i jako takie nie jest już ciekawe. Jednak poważny
badacz zauważy, że według przepowiedni (werset 14 bt)
synowie gwałtowników spośród ludu Daniela faktycznie będą
próbowali
wypełnić tę wizję (czy też pozornie ją wypełnią),
lecz im się to nie uda. Spostrzeże on ponadto, że Czas Końca
był ściśle oznaczonym okresem (werset 35), a w związku
z tym pełna i poprawna interpretacja nie mogła pojawić się
wcześniej. Tacy zatem nie będą szukać słusznych
interpretacji w przeszłości. Uważny badacz nie przeoczy także
faktu, że nasz Pan zwrócił uwagę na to samo proroctwo dwieście
lat po jego domniemanym wypełnieniu. Mówiąc: “Gdy ujrzycie [czas
przyszły] obrzydliwość spustoszenia stojącą <str.
26> na miejscu świętym” (Mat. 24:3,15), Pan nakazał
nam oczekiwać przyszłego
wypełnienia owego proroctwa. Dodał także ostrzeżenie,
abyśmy byli uważni i nie dali się zmylić co do
rzeczywistej obrzydliwości – “Kto czyta, niechaj uważa”.
Ufamy, że dowody przedstawione w poprzednim Tomie
wykazały jasno, iż wielki system papieski jest ową pustoszącą
obrzydliwością, która przez wieki w imię Królestwa
Chrystusowego niszczyła tak świat, jak i Kościół.
Zaiste od dawna widzimy ją “stojącą na miejscu świętem”
– w świątyni Bożej, chrześcijańskim Kościele.
Bogu niech będą dzięki, że daje nam przywilej coraz wyraźniejszego
rozpoznawania jej obrzydliwego charakteru, w celu uniknięcia jej
wszystkich błędów. Bogu niech będą dzięki,
że jej dni są policzone, a oczyszczona Świątnica (Dan.
8:14) będzie wkrótce wywyższona i napełni się chwałą
Bożą.
Po tym wstępie
przejdźmy do zbadania 11 rozdziału Proroctwa Daniela w kolejności
jemu właściwej.
Treść wersetu 2 dotyczy Imperium
Medo-Perskiego, czwartego i ostatniego króla, którym był Dariusz
Kodomanus.
Mocny król z wersetu 3 to Aleksander Wielki z Grecji,
o którym czytamy ten oto zajmujący fragment z historii Willarda:
“Dokonawszy inwazji na Judeę, Aleksander Wielki
wysłał do Jerozolimy polecenie, aby jego armii udzielono
wsparcia w postaci prowiantu i ludzi. Ówczesny najwyższy kapłan
Jaddus odesłał odpowiedź, że przyrzekł wierność
królowi Persji i póki żyje nie złamie swego przyrzeczenia.
Aleksander zaraz po zakończeniu oblężenia Tyru pomaszerował
do Jerozolimy, aby zemścić się za tę odmowę.
Powiadomiony o zamiarach Aleksandra i nie będąc w stanie stawić
mu czoła
najwyższy kapłan wołał w utrapieniu o pomoc do nieba.
Poinstruowany w widzeniu nocnym nakazał otworzyć bramy miasta, a
drogę usłać kwiatami. Ubrał wspaniałe szaty kapłaństwa
lewickiego i wraz ze wszystkimi kapłanami odzianymi w białe
szaty wyszedł naprzeciw
zdobywcy. Aleksander spotkał go, pokłonił się i oddał
mu cześć. Gdy jeden z jego zdumionych przyjaciół zapytał
dlaczego on, którego <str. 27> czczą inni, miałby oddawać
cześć najwyższemu kapłanowi, Aleksander odpowiedział:
Nie oddaję czci kapłanowi,
lecz Bogu, którego on jest sługą. Gdy tylko zobaczyłem
jego szaty poznałem, że jest on tym, którego widziałem w
wizji w Macedonii, kiedy rozważałem sprawę podboju Persji;
zapewnił mnie, że jego Bóg pójdzie przede mną i odniosę
sukces. Potem wszedłszy między
kapłanów Aleksander uścisnął ich. W ten oto sposób
wjechał do Jerozolimy i wielce uroczyście złożył
ofiary w świątyni.
Wtedy najwyższy kapłan pokazał
mu proroctwo Daniela i wyjaśnił, że przepowiadało ono,
iż Aleksander obali władzę Persów.”
Aleksande r
podbił świat w ciągu zaledwie trzynastu lat, lecz po jego
śmierci królestwo nie w całości przypadło rodzinie
zdobywcy. Podzielono je między czterech generałów i tak rozpadło
się na części, o czym mówi werset 4.
Należy w tym miejscu zauważyć związek
z proroctwem Daniela 8:3-9,20-25. Widzimy tutaj, że z jednej z części
imperium Aleksandra (por. wersety 8, 9 i 21) miał powstać “mały
róg” – władza – by następnie wielce urosnąć.
Odnosi się to z całą pewnością do Rzymu, którego
wpływy wyrosły na ruinach Grecji. Rzym był początkowo
mało znaczącym, ujarzmionym państwem, którego
ambasadorowie spieszyli uznać przewagę Grecji i rzucić go
do stóp Aleksandra Wielkiego jako część jego imperium.
Dopiero później, stopniowo osiągnął on rangę
mocarstwa.
Historia, która jest
opowiedziana w kilku słowach w Dan. 8:9,10 dokładniej opisana
jest w rozdziale 11:5-19. W tym szczegółowym opisie o Egipcie
mówi się jako o Królu z Południa,
podczas gdy Grecy, a następnie
Rzymianie, którzy jako
nowy róg wychodzący z Grecji przejęli ich władzę, są
określani jako Król z Północy. W dzieje tych królów
wpleciona jest, związana to z jednym to z drugim, historia ludu Bożego
– ludu Daniela. Według obietnicy Bożej Daniel wierzył,
że jego lud w końcu otrzyma błogosławieństwo. Byłoby
nużące i zbędne śledzić w szczegółach
historię konfliktów <str. 28> między generałami
Aleksandra i ich następcami, opisaną aż po werset 17, który
mówi o Kleopatrze, królowej Egiptu. Poza tym, skoro wszyscy zgadzają
się co do interpretacji tego fragmentu, nie mamy potrzeby
cofać się do historii wcześniejszej.
Ci, którzy twierdzą, że werset 31 dotyczy
Antiocha Epifanesa, odnoszą proroctwo to, począwszy od wersetu
18 aż do końca rozdziału, do kłótni i potyczek między
Seleukosem, Filopaterem, Antiochem Epifanesem i Ptolemeuszem Filomaterem.
Tak też najwyraźniej przywykli stosować to proroctwo Żydzi,
którzy kontynuując tę interpretację w rozdziale 12, mieli
mocne podstawy, aby oczekiwać prędkiego wybawienia przez
Mesjasza. Czytamy, że w czasie narodzenia naszego Pana “wszystek lud oczekiwał” na
Mesjasza, który wybawi ich spod jarzma rzymskiego. My, którzy rozumiemy
prawdziwe znaczenie “obrzydliwości”, odrzucamy powyższą
interpretację i uważamy, że od wersetu 18 proroctwo
wspomina jedynie o wybitnych postaciach, by w końcu wskazać
na papiestwo. Następnie omawiając i identyfikując ten
system przechodzi dalej, do opisu końca jego prześladowczej władzy.
Data owego końca wyznaczona jest przez szczegółowy opis działalności
jednej z najznakomitszych postaci w historii – Napoleona Bonaparte.
Ktoś mógłby jednak zapytać, dlaczego
zmienił się sposób opisu, który w wersetach poprzednich jest
szczegółowy, a następnie omawia jedynie wybitne wydarzenia
historyczne. Odpowiadamy, iż składa się to na Boską
metodę zapieczętowania i zamknięcia proroctwa. Poza tym,
wszystko w proroctwie było tak napisane, aby Izrael nie został
wprowadzony w błąd podczas pierwszego przyjścia. Gdyby
proroctwo to opisywało najdrobniejsze szczegóły i detale
dwudziestu wieków, jak to ma miejsce w wersetach 3-17 tego rozdziału,
byłoby długie, nużące i niemożliwe do zrozumienia
oraz dawałoby Żydom i pierwotnemu kościołowi chrześcijańskiemu
pojęcie o długości czasu dzielącego ich od Królestwa,
a to nie było Boskim zamiarem.
Postępując zatem dalej rozumiemy, iż
wersety 17-19 odnoszą się do czasów i wydarzeń związanych
z Markiem Antoniuszem i Kleopatrą, <str. 29> gdy Antoniusz upadł,
a Egipt (“Król z Południa”) został wchłonięty
przez Imperium Rzymskie. Werset 20 odnosimy do Cezara Augusta, który był
znany z systematycznego pobierania
ogromnych podatków od wszystkich poddanych narodów. Przy okazji
narodzenia naszego Pana, w Piśmie Świętym wspomniane jest,
że ściągał on podatki w Judei i w całym ówczesnym
cywilizowanym świecie (Łuk. 2:1). Stwierdzenie, że
“wyszedł dekret od cesarza Augusta, aby
popisano2 wszystek świat”
dokładnie odpowiada opisowi: “I powstanie na jego miejsce taki, który
roześle poborców w sławie królewskiej”. Ostatnie słowa
także odpowiadają dokładnie panowaniu Cezara Augusta, które
określano mianem najświetniejszego
okresu w historii Imperium Rzymskiego i zwano “złotym wiekiem Rzymu”.
2 kj “taxed” – opodatkować – przyp.tłum.
Inne tłumaczenie wersetu 20 (bp) podaje: “W jego
miejsce powstanie [człowiek], który sprawi, że przez chwałę
królestwa przejdzie poborca [podatków]”.
Zdaje się, że odnosi się to szczególnie do Palestyny, a wówczas
pasuje idealnie do zapisu w Ewangelii Łukasza. Obydwa zastosowania są
jednak poprawne: był to świetny okres Rzymskiego Imperium, a
poborcy podatków zostali posłani, aby przeszli przez ziemię palestyńską
– chwałę królestwa. Co więcej, August Cezar znany jest
jako pierwszy władca, który wprowadził systematyczne
opodatkowanie świata.
W dalszym ciągu czytamy o tym wybitnym władcy:
“Po niewielu dniach starty będzie, a to nie w gniewie ani przez
wojnę”. O Cezarze Auguście wiemy, że umarł spokojnie,
podczas gdy jego poprzednik i siedmiu następców na tronie imperium
zmarło śmiercią gwałtowną. Zmarł on kilka
lat po osiągnięciu zenitu swego panowania, kiedy to za jego
sprawą “przez chwałę królestwa
przeszedł poborca podatków”.
Werset 21 trafnie opisuje Tyberiusza Cezara, następcę
Augusta: “Potem powstanie wzgardzony na jego miejsce, <str. 30>
acz nie włożą nań ozdoby
królewskiej; wszakże przyszedłszy w pokoju, otrzyma królestwo
pochlebstwem”. Zauważmy jak opis historyczny potwierdza słowa
proroka.
White pisze: “Tyberiusz miał pięćdziesiąt
sześć lat, gdy wstąpił na tron okazując wielką
niechęć przyjęcia na siebie związanych z tym obowiązków.
(…) Gdy teraz wszelkie ograniczenia zostały usunięte tyran dał
upust swemu okrucieństwu i zmysłowym rządzom.”
Willard pisze: “Początkowo udawał on i
zdawał się rządzić z umiarem, lecz wkrótce maska opadła
(…) Senat, któremu przekazał wszystkie uprawnienia polityczne ludu,
upodlił się i służalczo sankcjonował wszelkie
jego działania, ofiarując kadzidło ustawicznego pochlebstwa
człowiekowi, który napełniał ulice krwią. To właśnie
pod rządami tego najpodlejszego
z ludzi nasz Pan Jezus Chrystus został ukrzyżowany w Judei.”
Wizerunki te dokładnie zgadzają się z
proroczym opisem, a w dalszym ciągu potwierdzone są przez następny
werset 22: “A ramionami jako powodzią wiele ich [wszyscy
przeciwnicy] zachwyceni będą przed obliczem jego, i skruszeni będą,
także też i sam wódz, który z nimi przymierze uczynił”.
Ostatnie określenie
zdaje się nieomylnie odnosić do Pana Jezusa, który, jak to
zostało odnotowane przez historyka, został ukrzyżowany za
panowania Tyberiusza, przez jego przedstawiciela – Piłata,
rzymskiego prokuratora Judei i przez rzymskich żołnierzy.
“Bo wszedłszy z nim w przyjaźń [senat
uznał go za cesarza], uczyni zdradę, a przyciągnąwszy
zmocni się w małym poczcie ludu. [Tyberiusz zorganizował gwardię
pretorian, liczącą początkowo 10 tysięcy, a potem
dwukrotnie więcej. Ów mały poczet ludu, jako przyboczna gwardia
cesarza, nieustannie znajdował się w Rzymie pod jego kontrolą.
Dzięki niemu zastraszył on lud i senat, zniósł powszechne
wybory, zgromadzenia itp.] Bezpiecznie i do najobfitszych miejsc onej
krainy wpadnie, a uczyni to, czego nie czynili ojcowie jego, ani
<str. 31> ojcowie ojców jego; łup i korzyść, i majętności
rozdzieli im, nawet i o miejscach obronnych chytrze przemyśliwać
będzie, a to aż do czasu” – wersety 23, 24.
Zarówno August jak i jego następcy zmierzali do
tego, by raczej zachować pokojową kontrolę nad uprzednio
zdobytymi królestwami, niż przez podbój szukać dalszych korzyści.
Aby zabezpieczyć swoje wpływy stosowali oni politykę dzielenia
korzyści przez mianowanie lokalnych zarządców obdarzonych
zaszczytami i władzą, lecz utrzymanie się na piastowanym
przez nich urzędzie uzależnione było od utrzymania porządku
w prowincji, wierności cesarzowi i sprawnego ściągania
podatków. Nie prowadzili oni już, jak na początku, polityki
łupienia i plądrowania świata po to tylko, aby przynieść
do Rzymu łupy i trofea.
W ten dyplomatyczny sposób, przez takie właśnie “zapobiegliwe
środki”, Rzym sprawował ściślejszą władzę
nad światem i posiadał większy prestiż niż wtedy,
gdy jego armie przemierzały ziemię.
Należy uznać, że pojawienie się
szczegółów w proroctwie, a w wypadku Augusta i Tyberiusza prawie
indywidualnego opisu, jest jedynie środkiem dla osiągnięcia
celu. Jest nim w tym wypadku wskazanie na czas, kiedy Grecja miała
przekazać swe uniwersalne panowanie Rzymowi. Czterej generałowie
Aleksandra Wielkiego, przedstawiciele
czterech części imperium (“cztery rogi” greckiego “kozła”
wspomniane w Dan. 8:8), mieli przekazać władzę Rzymskiemu
Imperium, które w tamtym czasie i wcześniej było częścią
Grecji. Owi czterej generałowie zostali opisani w historii nie mniej
dobitnie niż w proroctwie.* Historyk† pisze:
* Do podziału między tych czterech odnosi się
wyraźnie Dan. 8:8 i 11:4,5.
† Willard, Universal History [Historia Powszechna],
str. 100.
“Imperium [Greckie] zostało następnie
podzielone na cztery części, każda przypadła jednemu z
generałów, którzy zawarli przymierze. Ptolemeusz objął królewską
władzę nad Egiptem,
<str. 32> Seleukos w Syrii i Górnej Azji, Lizymach w Tracji
i Azji Mniejszej aż
do Taurusu, a Kassander jako swój dział wziął Macedonię.”
W takim podziale Italia należała do działu
Kassandra i był to dział północny, określony mianem
“Króla z Północy”, podczas gdy Egipt był działem południowym,
czyli “Królem z Południa”. Stopniowo zwyciężały
jednak wpływy Rzymu, kolejne terytoria zajmowane pierwotnie
przez Seleukosa, Lizymacha i Kassandra były poddawane Rzymowi, który
był częścią działu północnego, tak iż
pozostał jedynie Egipt, dział południowy. Jak to opisano
wcześniej, król z południa – Egipt – został poddany
pod panowanie działu północnego
za czasów Kleopatry, Antoniusza i Augusta Cezara, po części z
woli ojca Kleopatry, który umarł zanim dorosły jego dzieci i
przekazał swe królestwo pod kontrolę rzymskiego senatu, a po części
na skutek porażki Marka Antoniusza. Jednak przez jakiś czas
“Król
z Południa” – Egipt – był prawie tak mocny jak “Król z
Północy” – Rzym. Historycy twierdzą, że “stanowił
on najpotężniejsze z istniejących wówczas państw
kupieckich”; miał “33 tys. miast” z rocznym dochodem “wynoszącym
14 800 talentów srebra”, to jest około 20 mln dolarów.
Znając sens i zamysł proroctwa nie powinniśmy
spodziewać się szczegółowych opisów dotyczących
poszczególnych władców tych królestw, lecz rozumieć, że
“Król z Północy” to przedstawiciel Imperium Rzymskiego, a “Król
z Południa” – królestwa Egiptu. Z takim zrozumieniem będziemy
kontynuować rozważanie proroctwa.
Werset 25: “Potem wzbudzi [Rzym] moc swoję i
serce swoje przeciw królowi z południa [Egiptowi] z wojskiem wielkim,
z którym król z południa walecznie się potykać będzie
z wojskiem wielkiem i bardzo mocnem; ale się nie oprze, przeto że
wymyśli przeciwko niemu [perfidną] zdradę”. <str.
33>
W 30 r. p.n.e. August Cezar nadał Egiptowi status
rzymskiej prowincji i odtąd między tymi dwoma państwami nie
były prowadzone żadne działania wojenne; aż do czasów
królowej Zenobii, pochodzącej z rodu Kleopatry, która objęła
i sprawowała władzę około roku 269 n.e. Jej panowanie
było krótkie. Aurelian, rzymski cezar, pokonał ją w roku
272 n.e. Historyk pisze: “Syria, Egipt i Azja Mniejsza uznały władzę
Zenobii, królowej Palmyry.
Musiała ona jednak stawić czoła przeważającym siłom
Imperium i militarnym umiejętnościom najwybitniejszego dowódcy
tego okresu. Jednak sam Aurelian pisze o niej: ‘Lud rzymski wyraża
się z pogardą o wojnie, w której będę walczył przeciwko
kobiecie. Nie mają oni pojęcia ani o charakterze, ani o sławie
Zenobii. Nie sposób wprost opisać jej przygotowań wojennych i
desperackiej odwagi’.” Firmus, sprzymierzeniec Zenobii w Egipcie,
został niebawem pokonany i skazany na śmierć, a Aurelian
powrócił do Rzymu okryty chwałą, zagarniając ogromne
bogactwa, o których mówi werset 28: “Przetoż się wróci do
ziemi swojej z bogactwy wielkiemi, a serce jego obróci się przeciwko
przymierzu świętemu; co uczyniwszy [różne czyny
bohaterskie] wróci się do ziemi swojej”.
O bogactwach, jakie zostały wówczas zagarnięte,
świadczy wyjątek z opisu Gibbona dotyczący triumfalnego
przemarszu ulicami Rzymu. Pisze on:
“Bogactwo Azji, broń i sztandary podbitych narodów
oraz wspaniała zastawa i garderoba syryjskiej królowej były
wystawione już to w symetrycznym porządku, już to w
artystycznym nieładzie (…) Piękna sylwetka Zenobii skuta złotymi
kajdanami omdlewała prawie pod nieznośnym ciężarem
klejnotów; niewolnik podtrzymywał złoty łańcuch
oplatający jej szyję. Kroczyła ona
przed wspaniałym rydwanem, na którym ongiś miała nadzieję
wkroczyć w bramy Rzymu.”
Na temat stwierdzenia proroka, że po powrocie
“Króla z Północy” jego serce obróci się przeciwko
przymierzu świętemu [chrześcijaństwu], Mosheim pisze:
<str. 34>
“Aurelian ,
choć miał niezmierną skłonność do bałwochwalstwa
i czuł awersję do chrześcijan, w ciągu czterech lat
nie powziął żadnych środków mających na celu
szkodzenie im. Jednak w piątym roku swego panowania, czy to z powodu
własnych przesądów, czy też ponaglany przesądami
innych, zaczął ich prześladować. Gdyby był żył,
jego okrutne, zwierzęce usposobienie, w powiązaniu z wpływami
kapłanów i czcicieli bogów, spowodowałoby, że prześladowania
te byłyby okrutniejsze niż jakiekolwiek poprzednie. Zanim jednak
jego nowe edykty
dotarły do wszystkich prowincji, został zamordowany. Przeto
niewielu tylko chrześcijan ucierpiało za swą pobożność
pod jego rządami.”*
* History of Christianity [Historia Chrześcijaństwa],
Tom II, str. 101.
Prześladowczy duch Aureliana obrócił się
przeciwko chrześcijaństwu dopiero po
jego powrocie z podbojów,
na co też wskazuje proroctwo. Aurelian, będąc czcicielem słońca,
przypisał swoje zwycięstwo temu bóstwu i natychmiast po bitwie
odbudował wspaniałą świątynię poświęconą
kultowi słońca, w uznaniu za otrzymaną łaskę.
Ponieważ chrześcijanie nie byli skłonni do oddawania czci słońcu,
przypuszcza się, że to właśnie odmowa wzięcia
udziału w kulcie słonecznym spowodowała gwałtowny
sprzeciw cesarza.
Werset 26: “Bo ci, którzy jedzą chleb jego,
zniszczą go, gdy wojsko onego jako powódź przypadnie, a
pobitych wiele polęże”. Aurelian został zamordowany przez
swych własnych generałów; jego armia odniosła sukces,
chociaż wielu poległo.
Werset 27 nie stosuje się do Rzymu i Egiptu, lecz
do obu królów, czyli władz
w obrębie Imperium Rzymskiego – stopniowo obumierającej władzy
cesarskiej i władzy klerykalnej, która wyłaniała się
powoli, mając coraz większe ambicje. Każda z nich starała
się wykorzystać drugą dla swych egoistycznych celów, odżegnując
się równocześnie od
takowego zamiaru. Czytamy: “Natenczas obaj królowie w sercu swym myśleć
będą, jakoby jeden drugiemu szkodzić mógł, a przy
jednymże stole kłamstwo mówić będą; ale się
im nie nada [wtedy], gdyż jeszcze koniec
na inszy czas odłożony
jest”. Wyrażając tę myśl nieco jaśniej: Bóg
ustanowił pewien okres 1260 lat, w którym <str. 35> papiestwo
miało mieć moc prześladowania, toteż unia, czyli
porozumienie pomiędzy klerem i władzą państwową,
nie mogła się wtedy “nadać”, ponieważ 1260
lat liczone od tej daty doprowadziłyby do zbyt wczesnego “końca”.
Przeto musiało to być odłożone, czyli powstrzymane,
aby mogło pojawić się stopniowo poprzez rozpad Imperium w
Italii. Z kart historii kościelnictwa dowiadujemy się o
machinacjach chrześcijańskich biskupów w celu uzyskania władzy
w Imperium Rzymskim, a cesarze zapewne usilnie zastanawiali się, czy
uznanie nowej religii nie przyniosłoby im korzyści. Najwyraźniej
to, o czym rozmyślali inni, uczynił dopiero Konstantyn, gdy
nadszedł słuszny czas. Lecz gniew ludu powstrzymał nawet i
jego przed natychmiastowym zrealizowaniem upragnionego zjednoczenia sił
kościoła i państwa.
Wersety 29 i 30 uważamy za wtrącenie mające
na celu ukrycie znaczenia przez złamanie toku narracji. Wierzymy,
że stosują się one do należącej wówczas do
przyszłości, i to odległej, koalicji pomiędzy
przedstawicielami Imperium Rzymskiego i Egiptu. Między nimi nie
dochodziło już więcej do konfliktów z wyjątkiem
sytuacji, która miała zaistnieć dokładnie w
“zamierzonym czasie” – w czasie końca, w 1799 roku. Z tego
powodu odłożymy zastanawianie się nad tymi wersetami do
momentu, gdy będziemy rozważać ostatnią bitwę między
nimi opisaną w wersetach 40-45.
Werset 31 łączy się z treścią
wersetu 27 i uważamy, że odnosi się on do papiestwa – tej
z dwóch sił panujących w Imperium Rzymskim, która cieszyła
się większym powodzeniem. Po prześledzeniu historii
wybitnych władców aż do Aureliana, po zapoznaniu nas z dwoma
rodzajami władzy – państwową i kościelną – które
wyrosły zaraz potem, proroctwo wskazuje następnie na przewagę
papiestwa,
jego charakter i działalność w odniesieniu do Prawdy Bożej
i Kościoła. Jest ono wyobrażane przez jednego króla, czyli
władzę, pomimo występowania w nim różnych papieży
i zwierzchników. Wiemy, że w rywalizacji pomiędzy władcami
państwowymi i religijnymi zwycięstwo odniosło papiestwo,
<str. 36> jak czytamy w proroctwie: “A wojska wielkie przy nim stać
będą [lub też “mocarze z niego powstaną” – w tłumaczeniu
Younga], które splugawią Świątnicę i twierdze
zniosą;3 odejmą
też ustawiczną ofiarę, a postawią
obrzydliwość spustoszenia”.
3 kj “splugawią Świątnicę mocy”,
w bt: “wojsko jego wystąpi, by zbezcześcić świątynię-twierdzę”
– przyp.tłum.
Fragment ten interpretujemy następująco: Choć
ani kościołowi, ani władzy państwowej nie uda się
zdławić drugiej strony, to jednak powstaną “mocarze”,
którzy splugawią fundamentalne zasady zarówno autorytetu państwa,
jak i prawdziwej religii. “Świątynia-twierdza”, uświęcona
instytucja władzy państwowej, którą na pewien czas Bóg
zalecił poganom, królestwom tego świata, została
podkopana przez tych z kościoła, którzy już obecnie pragnęli
panować i którzy usiłowali jakimkolwiek sposobem otrzymać
władzę państwową, aby móc przeprowadzać swe
kościelne machinacje, a Świątnica Boża (jego święte
mieszkanie – Kościół) została zbezczeszczona i zhańbiona
przez uporczywe wysiłki owych “mocarzy” w celu otrzymania władzy
na równi z przywódcami świeckimi oraz uzyskania wielkiej liczby
zwolenników i wpływu na ludzi. To było papiestwo w zalążku,
knujące, by znaleźć się u władzy i utworzyć imperium
kościelne.
Nie powinniśmy się dziwić, że ci
popędliwi “mocarze”, zlekceważyli Boski plan, który
przewiduje, że obecnie
mamy być poddani “zwierzchnościom, które są”, (które
według zrządzenia Bożego służą obecnie jako
narzędzie doświadczenia i przygotowania
nas ku przyszłemu
wywyższeniu do chwały, czci i panowania nad światem).
Zdecydowani są oni królować, jeśli to możliwe, nawet
przed przewidzianym przez Boga czasem. Działając jak dotąd
w sprzeczności z Boskim planem, zagubili samą istotę i
sedno Prawdy, tak że zachowana jest jedynie forma i zewnętrzny
pozór. Rozstrzygającym krokiem tego odstępstwa było “odjęcie
ofiary ustawicznej”. Tutaj zaledwie wspomnimy ów szczyt degeneracji
doktrynalnej, reprezentowany przez rzymską naukę o
przeistoczeniu i ofierze
mszy, odkładając go do dokładniejszego zbadania <str.
37> w związku z innym proroctwem, w jednym z kolejnych rozdziałów.
Odkąd tylko pojawił się ów zgubny, bluźnierczy błąd,
Bóg nazywa system papiestwa obrzydliwością, a jego późniejsze
wywyższenie do władzy określone jest tutaj jako “postawienie
obrzydliwości spustoszenia”. O tym, że papiestwo zasłużyło
sobie na tę nazwę oraz że jego wpływ był nieszczęsny
i zgubny, przekonywująco świadczy historia “ciemnych wieków”,
której fragmenty zamieściliśmy w poprzednim
Tomie.
Werset 32 (bt): “Tych zaś, co przestępują
przymierze, nakłoni do przewrotności pochlebstwem”. Ci spośród
członków Kościoła, którzy nie żyli według
zawartego z Panem przymierza, padli łatwym łupem pochlebstw,
zaszczytów, tytułów, jakie oferowała im hierarchia papieska,
odkąd tylko poczęła mieć wpływy. Nie wszyscy
jednak ulegli błędom, choć było takich wielu. Czytamy,
że: “Jednak ludzie, którzy znają swego Boga, wytrwają i
będą działali.4
Mędrcy spośród ludu pouczą wielu.” Tak oto pokazany jest
podział Kościoła na dwie wskazane klasy, rozróżnione
również w Dan. 8:11-14 jako Świątnica
i wojsko: pierwsi, to
ludzie zepsuci światowymi pochlebnymi zaszczytami, którzy pogwałcili
przymierze z Bogiem, drudzy zaś nabrali mocy dzięki prześladowaniom,
którym podlegali ze względu na swą lojalność wobec
Boga. Pomiędzy nimi byli tacy, którzy rozumiejąc sytuację
nauczali wiernych, że według Pisma Świętego, na skutek
wielkiego odstępstwa w kościele powstanie Antychryst, czyli człowiek
grzechu.
4 W tłum. cytowanym przez autora: “nabiorą
mocy i będą mężnymi” – przyp.tłum.
Wielu ludzi znalazło się pod wpływem
przestępców przymierza, którzy przyłączyli się do
Imperium i ujęli władzę. Garstkę wiernych prześladowano
– chwytano, więziono, katowano, torturowano i wydawano na śmierć,
stosując przy tym setki odrażających sposobów. Karty
historii wyraźnie potwierdzają słowa proroka, mówiącego:
“Padać będą od miecza i od ognia, od pojmania i od łupu
przez wiele dni” <str. 38> [werset 34 i część 35
stanowią kolejne wtrącenie], “aż
do czasu zamierzonego;5
bo to jeszcze potrwa [przyszłość] aż do czasu zamierzonego”.
Nie jest tu określony czas trwania prześladowań; zaznaczone
jest tylko, że kres ich przypadnie na Czas Końca. Z innych
miejsc Pisma Świętego dowiadujemy się, że prześladowania
miały się zamknąć w okresie 1260 lat, który zakończył
się w roku 1799 n.e., odnotowanym równie dobitnie przez Daniela i
Objawiciela, jak i przez historię.
5 kj “czasu końca”, podobnie jak nb i bt, które
mają: “czasu ostatecznego” – przyp.tłum.
Wersety 34, 35: “A gdy padać będą, małą
pomoc mieć będą”. Okres 1260 lat władzy prześladowczej
(papiestwa) nie zakończył się w pełni wcześniej,
jak dopiero w 1799 roku, lecz przed jego zakończeniem Bóg zapewnił
małą pomoc za pośrednictwem ruchu Reformacji,
który choć początkowo zwiększył raczej prześladowania,
to potem dostarczył nieco ulgi i ochrony tym, którzy padali z powodu
wierności Słowu Bożemu. Reformacja zapobiegła całkowitemu
stłamszeniu Prawdy na świecie. Lecz niestety wraz z małą
pomocą pojawili się
znów “pochlebcy”. Gdy tylko prześladowania poczęły słabnąć,
przeciwnik użył tej samej broni, przy pomocy której poprzednio
już odniósł sukces w zepsuciu i degradacji kościoła,
aby obecnie pokonać ruchy reformacyjne. Królowie i książęta
poczęli udzielać protestantom zaszczytów, tytułów i
łączyli się z nimi. Spowodowało to wiele poważnych
następstw i odchyleń od przymierza, jak czytamy dalej: “Bo się
do nich wiele pochlebców przyłączy. A z tych, którzy innych
nauczają [przywódcy, reformatorzy, nauczyciele,
którzy byli zdolni pouczać wielu innych o błędach
papiestwa], padać będą, aby doświadczeni [nieliczni
wierni] i oczyszczeni, i wybieleni byli”.
W poprzednich wersetach proroctwo wyraźnie opisywało
wiodące postacie, istotnie powiązane z przejmowaniem władzy
przez Grecję, przez Rzym, a potem – przebiegle, stopniowo i
ukradkiem – przez papiestwo, władzę która wyrosła ze
świeckiego <str. 39> Rzymu. Tak też, gdy idąc dalej
dochodzimy do bardzo ważnego momentu obalenia panowania papiestwa,*
należy oczekiwać, że powinien tu być wspomniany
Napoleon, wiodąca postać związana z tą zmianą.
Opis ten winien dotyczyć nie tyle wyglądu zewnętrznego, co
raczej jego osobliwych cech, jak to miało miejsce w wypadku Augusta i
Tyberiusza Cezara. Znajdujemy tutaj taki właśnie opis.
Wersety 31-35 przedstawiają papiestwo, jego błędy i
obrzydliwość, następnie Reformację i jej “małą
pomoc”, a także częściowy upadek z powodu pochlebstwa.
Wersety te doprowadzają nas do aż do “Czasu Końca”,
pokazując, że pomimo otrzymania małej pomocy niektórzy
będą padać na skutek prześladowań aż
do Czasu Końca. Tak też i było. We wszystkich krajach
podległych papiestwu – Hiszpanii, Francji itp. – za sprawą
okrutnej Inkwizycji trwały prześladowania, aż skutecznie
przerwał je Napoleon.
* Słusznym jest stwierdzenie, że panowanie
papieskie przeminęło z początkiem tego wieku [XIX], gdyż
po Rewolucji Francuskiej panowanie Rzymu nad władcami i królami (nawet
na jego własnym terytorium Włoch) jest jedynie nominalne,
a nie rzeczywiste. Należy także pamiętać, że aż
do tego czasu Francja była narodem najwierniejszym i najbardziej
poddanym papieskiej władzy. Jej królowie, książęta,
arystokracja i lud najchętniej stawiali się na żądanie
papieża, aby organizować krucjaty, czy pójść na wojny
poddani jego rozkazom. Któż inny byłby tak lojalny, aby nie
pozwolić protestantom mieszkać na swej ziemi, jak to miało
miejsce po masakrze nocy św. Bartłomieja. Przeto żaden inny
naród nie mógł zadać papiestwu tak ogłuszającego
i niszczycielskiego ciosu jak Francja.
Potem następują wersety opisujące
Napoleona, narzędzie użyte przez Opatrzność do złamania
władzy papiestwa i rozpoczęcia jego cierpień, które w
przyszłości zakończą się całkowitym
zniszczeniem, jak jest napisane: “Którego Pan zniesie objawieniem
przyjścia swego” – 2 Tes. 2:8.
<str. 40>
Celem tak wyraźnego odzwierciedlenia w proroczych
stwierdzeniach publicznej kariery Napoleona Bonaparte, którego już
za życia uznawano za “męża przeznaczenia”, jest dokładne
wyznaczenie daty “czasu naznaczonego”. Taki sposób określenia
czasu jest dokładny. Jeśli wykażemy, że wydarzenia
wspominane w tym proroctwie odpowiadają historycznym losom Napoleona,
to możemy określić tę datę z taką samą
pewnością, jak początek panowania Augusta Cezara,
Tyberiusza czy Kleopatry, którzy opisani są w wersetach
17, 20 i 21. W świetle proroctw dzieje Napoleona wskazują na rok
1799 n.e. jako koniec 1260 lat władzy papieskiej i początek
okresu zwanego “Czasem Końca”. Opis proroczy jest następujący:
Werset 36: “Tak uczyni król według woli swojej
i podniesie się, i wielmożnym się uczyni nad każdego
boga, i przeciwko Bogu nad bogami dziwne rzeczy mówić będzie, i
poszczęści mu się, aż się dokona gniew, ażby
się to, co jest postanowiono, wykonało”. Napoleon nie był
królem, lecz pojęcie to stosowane jest ogólnie dla określenia
możnego władcy. Postępował on “według woli
swojej” w takim stopniu, jak żaden inny żyjący człowiek.
Był znany ze swego uporu i determinacji, które pozwalały mu
przezwyciężać trudności wprost nie do pokonania. Aby właściwie
zrozumieć powyższy werset, należy pamiętać,
że słowo “bóg”
oznacza mocarza i
że jest ono często używane w Piśmie Świętym
w odniesieniu do królów i władców, tak jak w tym wersecie: “bóg
nad bogami”.*
Tutaj słowo “bogowie” odnosi się do władców, królów
i książąt, a wyrażenie “bóg
nad bogami”, czyli władca
nad władcami, mówi o papieżu. Większość ludzi
uznawała jakąś zwierzchność religijną,
lecz Napoleon nie uznawał żadnej. Miał on swą własną
wolę i swe własne plany, które miały na celu wywyższenie
go ponad każdego innego władcę. Nawet “boga nad bogami”
(tj. władcy nad władcami – papieża) traktował w <str.
41> zadziwiający sposób. Zażądał od niego posłuszeństwa
jako od swego sługi i to w takiej formie, która wówczas zaszokowała
przesądny świat i uraziła dostojeństwo papieskiej
hierarchii.
Jak dalej stwierdza proroctwo, szczęściło mu się aż
wykonał misję ukarania papiestwa i zlikwidowania jego wpływu
na umysły ludzkie. Potwierdzają to słowa historyka,†
który pisze:
* Zob. Wykłady Pisma Świętego, Tom II,
str. 274-275.
† Campaigns of Napoleon [Kampanie Napoleońskie]
str. 89,95,96
“Podczas gdy świeccy książęta
stosowali się do układów zawartych z Francją, płacąc
przewidziane kontrybucje, papież w niedorzeczny sposób łamał
swe zobowiązania. Otoczony przez księży, którzy byli jego
jedynymi doradcami, papież sięgnął do starych zasobów
podstępnych sztuczek i pobożnych oszustw, poczyniono też
wielkie usiłowania w celu pobudzenia umysłów ludzi przeciwko
Francji. (…) Księża twierdzili, że w obronie świętej
wiary katolickiej
w supremację papieża zaingerowało niebo. Twierdzono też,
że ukazało się wiele cudów, które okazywały
niezadowolenie niebios z postępowania Francji. Bonaparte, zauważywszy,
że zaślepienie rzymskiego dworu udaremniało wszelkie wysiłki
podejmowane w celu ustanowienia
pokoju, podjął natychmiastowe kroki, aby doprowadzić
‘Jego Świątobliwość’ do opamiętania.
Nakazał on generałowi Wiktorowi dokonać
inwazji na terytoria papieskie. Armia papieża została
rozproszona ‘jako plewy na wietrze’, a ogólna panika zapanowała
w całym państwie kościelnym. Jego Świątobliwość,
zorientowawszy się, że św. Piotr nie zapewnił mu
pomocy w tej nagłej potrzebie, (…) czym prędzej wysłał
pełnomocników do Bonapartego, aby błagać o pokój. Pokój
został zawarty, ale na dość upokarzających warunkach:
Papież został zobowiązany nie tylko do przestrzegania
zawartego wcześniej tymczasowego układu, który naruszył,
ale także do ustąpienia z części zajmowanego
terytorium i wypłacenia sumy wynoszącej około 30 mln liwrów
francuskich [około 6 mln dolarów]
jako zadośćuczynienie za zerwanie stosunków.”
Jeśli dodamy to do wcześniej wypłaconej
daniny, to otrzymamy w sumie ponad 10 <str. 42> mln dolarów, które
papież zapłacił Francji w złocie i srebrze nie licząc
innych kosztowności – rzeźb, obrazów itp. Rzymskokatolicki
pisarz stwierdza, że “spełnienie tych warunków doprowadziło
papieża niemalże do ruiny”. Wspomniany układ został
zawarty 19 lutego 1797 roku.
Można by pomyśleć, że owo doraźne
i udane obalenie władzy papieskiej powinno wystarczyć światu
za dowód, że pretensje papieża do boskiego prawa władania
nad królami są jedynie uzurpacją. Decydujący moment, który
musiał przekonać już wszystkich, nastąpił
ostatecznie w rok później. 15 lutego 1798 francuski generał
Berthier wkroczył do Rzymu i założył tam Republikę,
a pięć dni później papież jako więzień
został przewieziony do Francji, gdzie też po roku zmarł. Od
tamtego czasu papieskie panowanie nad królestwami ziemi jest jedynie
cieniem tego, co miało miejsce wcześniej. Odtąd też
nie wspomina się nawet o przywłaszczonym
przez niego prawie ustanawiania i obalania królów. Co więcej, następny
papież, który rozpoczął swój pontyfikat w 1800 roku pod
imieniem Pius VII “opublikował orędzie, w którym oświadcza,
że według nauki Ewangelii wszyscy
winni być poddani postanowionym rządom”. Stwierdzenie to
obejmowało oczywiście i jego samego.
Werset 37: “Ani na bogów6
[władcę] ojców swych nie będzie dbał, ani o miłość
niewiast, ani o żadnego Boga [władcę] dbać będzie,
przeto, że się nade wszystko wyniesie”.
6 kj “boga” – przyp.tłum.
Napoleon nie tylko że nie poważał boga
ojców, papiestwa, lecz także nie odnosił się łaskawie
do sekt protestanckich, wyobrażanych tutaj przez niewiasty.*
Tak naprawdę, kierował się wyłącznie swymi
osobistymi ambicjami.
* Tak jak jedyny prawdziwy Kościół
symbolicznie nazywany jest Oblubienicą Chrystusową, a kościół
rzymski w nieprawnym związku z imperiami ziemskimi – nierządnicą,
tak rozmaite sekty protestanckie nazwane są “niewiastami”.
Werset 38 (bt): “Zamiast tego [któregokolwiek z tych
bogów] b ędzie czcił
boga twierdz [siły militarnej]; boga, którego nie znali jego
przodkowie, będzie czcił złotem i <str. 43> srebrem,
drogimi kamieniami i kosztownościami”.
Inni wielcy wojownicy przypisywali niekiedy swe zwycięstwa
pewnym ponadnaturalnym siłom. Aleksander Wielki celebrował zwycięstwa
odwiedzając pogańskie świątynie; tak czynili też
cezarowie. Później, za czasów papiestwa zwyczajem stało się
wzywanie przez obie walczące strony Boga, świętych, Maryji
Panny i papieża w celu otrzymania błogosławieństwa
i odniesienia zwycięstwa lub przynajmniej udawanie, że zwycięstwo
uznawane jest za dar od Boga. Nic takiego zaś nie czynił
Napoleon. Sukces przypisywał samemu sobie i swemu geniuszowi. Armia
była jego ostoją, ufał odważnym ludziom, szybkim
manewrom i zdolnym
generałom, do nich kierował swe prośby. Forma przysięgi,
jaką złożył przed francuską “Radą
Starszych” obejmując dowództwo nad wojskami Francji po powrocie z
Egiptu, dowodzi, że pokładał on nadzieję w samym sobie
i swej armii. Nie przysięgał on ani na Boga,
ani na Biblię, ani na papieża, ani na Francję, lecz
powiedział: “Przysięgam! Przysięgam w swoim własnym
imieniu i w imieniu moich dzielnych towarzyszy!” Służąc
swym własnym ambicjom twierdził, że służy ludowi,
a skarby Rzymu oraz innych miast i państw, które podbił, oddał
ludowi Francji, którego częścią byli on i jego żołnierze.
Werset 39 (bt): “Wystąpi przeciw warownym zamkom
z obcym [nowym] bogiem; tych zaś, którzy go uznają, obdarzy
zaszczytem, czyniąc ich władcami nad wieloma, a jako zapłatę
będzie rozdzielał ziemię”.
Napoleon umieszczał swych przyjaciół i
zaufanych generałów we władzach wszystkich podbitych krajów w
Europie. Urzędy te – jego dary
– można było utrzymać pod warunkiem lenniczej wierności
ofiarodawcy. Rozdzielano je “gratis”, choć ich ceną była
lojalność. Historyk* tak pisze na ten
temat: <str. 44>
* Willard, Universal History [Historia Powszechna], str.
452.
“Ambitne zamiary Napoleona stały się
jeszcze bardziej oczywiste. Poprzedniego roku Holandia została
ustanowiona królestwem, a jej królem został brat Napoleona, Louis
Bonaparte. Neapol został oddany jego starszemu bratu Józefowi
Bonaparte, który otrzymał także tytuł króla obojga
Sycylii. Wiele prowincji zostało ukonstytuowanych jako księstwa
lub lenna Imperium i nadanych krewnym lub faworytom
Cesarza. Swą siostrę Paulinę uczynił księżną
Guastalli, szwagra, Murata – wielkim księciem Berg i Cleves, a
Eugeniusza Beauharnais, syna cesarzowej Józefiny z poprzedniego małżeństwa
– wicekrólem Włoch. Czternaście prowincji w południowych
i zachodnich Niemczech utworzyło Związek Reński. Zostały
one oddzielone od Niemiec i uznały Napoleona za swego zwierzchnika z
tytułem Protektora. (…) Również Szwajcaria dostała się
pod panowanie Francji, a Napoleon ogłosił się jej ‘Pośrednikiem’.”
Ten kierunek d ziałania
doprowadził Napoleona do ustanowienia rozmaitych tytułów i
zaszczytnych orderów dla oficerów i żołnierzy, jak na przykład
“Legia Honorowa”, “Order Żelaznej Korony” itp.
Po zgromadzeniu w ten sposób podstaw do
zidentyfikowania owej postaci (Napoleo na),
której działalność zaznaczała początek “Czasu
Końca”, w dalszym ciągu proroctwo wskazuje, które to szczególne
wydarzenie tego czasu miało
jasno wyznaczać dokładną datę początku
“Czasu Końca”. Z proroctwa wynika, że był nim najazd
Napoleona na Egipt, który trwał około roku i pięciu miesięcy.
Wypłynął on w maju 1798, a wylądował z powrotem
we Francji 9 października 1799 roku. Kampania ta jest bardzo obrazowo
przedstawiona w kilku słowach wersetów 40-44.
Werset 40 (bt): “A w [ustalonym] Czasie Ostatnim ze trze
się z nim król południa [Egipt]. Król północny [Anglia]
uderzy na niego rydwanami, jazdą [egipskimi Mamelukami] <str.
45> i licznymi okrętami [siły angielskie składały
się z marynarki wojennej pod dowództwem Admirała Nelsona].
Wkroczy [Napoleon] do krajów, zaleje je i przejdzie [zwycięsko].”
Historia podaje, że armia egipska pod dowództwem
Murata Beya “po zaciętych walkach poniosła klęskę;
(…) powodzenie francuskiego uderzenia wywołało przerażenie
daleko w Azji i Afryce, a okoliczne plemiona poddały się zwycięzcy.
(…) Lecz fortuna szykowała dla niego przykry zwrot w sytuacji.
Wieczorem 1 sierpnia 1798 jego flotylla składająca się z
trzynastu takich okrętów [bojowych], nie licząc fregat, spotkała
się w zatoce Aboukir z angielskim admirałem Nelsonem, który
ścigał ją już od dłuższego czasu. Atak, który
nastąpił cechował się siłą i żywotnością
niespotykaną dotąd w historii bitew morskich [“jako burza”7].”
7 kj i bg “król północny jako
burza nań przyjdzie” –
przyp.tłum.
Wersety 41-43: “Potem przyciągnie do ziemi
ozdobnej [Palestyny] i wiele krain upadnie; wszakże ci ujdą rąk
jego, Edomczycy i Moabczycy, i pierwociny synów Ammonowych. [Napoleon
trzymał się wybrzeża i nie wkroczył w głąb
tych krain, przechodząc tylko po ich obrzeżach.] A gdy rękę
swą ściągnie na
krainy, ani ziemia Egipska tego ujść nie będzie mogła.
Bo opanuje skarby złota i srebra i wszystkie rzeczy drogie Egipskie,
a Libijczycy i Murzynowie8
z nim pójdą”.
8 Etiopczycy – przyp.tłum.
Wersety 44-45:9
“I rozbije namioty pałacu swego [namioty pałacowe] między
morzami na górze ozdobnej świętobliwości”. To określenie
może odnosić się do jednej z dwóch gór – Tabor lub
Synaj. Obie mogą być nazwane ozdobnymi i świętobliwymi.
Na górze Tabor, ozdobnej i świętobliwej ze względu na
przemienienie Pańskie, nazwanej
przez Piotra “oną górą świętą”, Napoleon
rozbił swe namioty, a u stóp tej góry miała miejsce jedna z
najważniejszych bitew. Na górę Synaj, ozdobną i świętą
ze względu na zawarcie tutaj przymierza <str. 46> Zakonu pomiędzy
Bogiem a Izraelem, przybył Napoleon ze swym “zespołem naukowym”
i strażą przyboczną.
9 Wersety przestawione 45a-44-45b – przyp.tłum.
“Wtem wieści od wschodu słońca i od północy
przestraszą go; przetoż wyciągnie z popędliwością
wielką, aby wygubił i zamordował wielu [wiele narodów]. A
gdy przyjdzie do końca swego, nie będzie miał nikogo na
pomocy.”
Gdy do Egiptu dotarła wiadomość o nowym
sprzymierzeniu przeciwko Francji, Napoleon natychmiast wyruszył do
kraju. W związku z tym historia*
podaje: “Doniesienia z Europy nakłoniły go do opuszczenia
Egiptu. Zostawił więc armię pod dowództwem Klebera i
skrycie, w pośpiechu powrócił do Francji. (…) Tymczasem w
sprawach państwowych nastąpił zwrot. Anglia, Rosja, Neapol,
Porta Otomańska10
i Austria uformowały drugą koalicję przeciwko Francji”.
Porównajmy ten opis historyczny ze słowami proroctwa: “Wtem wieści
od wschodu
słońca i od północy przestraszą go; przetoż
wyciągnie z popędliwością wielką, aby wygubił
i zamordował wielu [wiele narodów]”. Ogromna furia Napoleona i
jego zamiar zniszczenia wszystkich narodów europejskich jest rzeczą
powszechnie znaną i nie wymagającą powtarzania. Niewiele
brakowało, a jego ambitne zamiary zostałyby zrealizowane. Jednak
zgodnie z przepowiednią proroka, kilka lat później ów
najwybitniejszy człowiek swej epoki zmarł
na wygnaniu opuszczony przez wszystkich.
* Willard, Universal History [Historia Powszechna], str.
446.
10 Turcja – przyp.tłum.
Jak oświadcza werset 40, inwazja na Egipt miała
mieć miejsce “w czasie ostatnim” lub też (jak podaje tłumaczenie
Douaya) “w czasie
uprzednio ustalonym”. Takiego wyrażenia używają też
wersety 29 i 30 odnoszące się do tego samego zdarzenia. Wersety
te uznaliśmy wcześniej za wtrącenie. Należy pamiętać,
że wersety 25-28 odnieśliśmy do poprzedniego najazdu na
Egipt, natomiast wersety
29 i 30 dają do zrozumienia, że kolejna wielka inwazja na ten
kraj będzie miała miejsce w “zamierzonym
czasie” tj., według
wersetów 40-45, “w czasie ostatnim”. <str. 47>
“A czasu zamierzonego wróci się i pociągnie
na południe; ale mu się nie tak powiedzie, jako za pierwszym i
za ostatnim razem” podczas najazdu. Inwazja Napoleona na Egipt nie skończyła
się tak jak za czasów Kleopatry, czy też jej następczyni
Królowej Zenobii. Pomimo ogólnego powodzenia wyprawy egipskiej Napoleon
nie odniósł takich zwycięstw
jak poprzednicy. Przyczyna podana jest w następnym wersecie (bkw):
“Przyjdą też nań galery [“rzymskie” – Douay]
i Rzymianie”. Flota angielska nękała Napoleona i przeszkodziła
w podboju. Tak Anglia jak i Francja należały wcześniej do
Imperium Rzymskiego. Francja była ponadto w stanie wojny z pozostałą
częścią tegoż Imperium usiłując je podbić.
Użycie zatem w stosunku do nich określenia okręty rzymskie
zdaje się być właściwe. “I porażon będzie
[Napoleon], a wróci się i rozgniewa się przeciwko przymierzu
świątyni, i uczyni.”11
11 W tłum. ang. cytowanym przez autora: “i
powiedzie mu się” – przyp.tłum.
Po powrocie z Egiptu Napoleon zaniechał swej
dotychczasowej polityki względem papiestwa, podpisał z papieżem
Konkordat, czyli
porozumienie, na mocy którego we Francji
została przywrócona religia rzymskokatolicka. Było to działaniem
przeciwko
prawdzie, lecz dostrzegł on, że dzięki temu posunięciu
łatwo mu się uda doprowadzić do upadku Republiki i
ustanowienia dla siebie cesarskiej władzy. I rzeczywiście
“powiodło mu się”. Jednak i ten kierunek działania nie
trwał zbyt długo. Zaraz po otrzymaniu władzy cesarskiej
począł działać przeciwko systemowi zwanemu “człowiekiem
grzechu”. Proroctwo mówi o tym w następujących słowach (bkw):
“I [Napoleon] wróci się [zmieni zdanie],
i będzie myślał przeciwko tym,
którzy opuścili przymierze świątyni”, tj. zacznie
intrygować i działać przeciwko odstępczemu kościołowi
rzymskiemu. W tym także mu się powiodło.
Tak oto 11 rozdział proroctwa Daniela zawiera
wyrazisty szkic historii światowej, przedstawiając
najwybitniejsze postacie od czasów królestwa perskiego aż do
obalenia panowania papieskiego. Jednakże <str. 48> celem opisu
długiego okresu dwudziestu czterech stuleci jest wyraźne
zaznaczenie roku rozpoczęcia się Czasu Końca – 1799. Data
ta stanowiła kres 1260 lat władzy papieskiej, w którym to
okresie papiestwo miało moc prześladowania, oraz wyznaczała
początek Czasu Końca. Pamiętać należy, że był
to także ostatni rok papieskiego milenium, czyli tysiącletniego
królowania, które, jak wykazano
w poprzednim Tomie, rozpoczęło się w roku 800. Ale rok 1799
był jedynie początkiem okresu znanego jako “Czas Końca”,
w którym przeminą wszelkie pozostałości systemu
papieskiego.
Warto zwrócić uwagę na zwięzły
opis wersetów 34 i 35 ukazujący upadek Reformacji oraz podający
jego przyczyny. Miłość do świata, pożądanie
władzy, wpływów i wygód były sidłami, które już
na początku zwiodły kościół doprowadzając do
powstania papiestwa. Te same pożądliwości i pragnienia
powstrzymały następnie Reformację. Luter i jego towarzysze początkowo
śmiało przeczyli błędom papiestwa, między innymi
połączeniu kościoła i państwa. Później
jednak, po kilku latach odważnego przeciwstawiania się silnej
opozycji, Reformacja z powodu liczby zwolenników poczęła cieszyć
się pewnymi wpływami. Królowie i książęta zaczęli
schlebiać reformatorom i otwierać przed nimi możliwości
społecznych i politycznych awansów, tak iż stracili oni
krytyczne spojrzenie na zło wynikające z połączenia państwa
i kościoła, które kiedyś dostrzegali u papiestwa
i sprzeciwiali mu się. Reformowane kościoły w Niemczech,
Szwajcarii i w innych krajach zajęły to samo miejsce co Rzym i
były gotowe zjednoczyć się i sprzyjać każdemu
ugrupowaniu politycznemu, księciu, czy też rządowi, który
by chętnie je uznał i przyznawał
się do nich. W taki sposób podupadła część
Prawdy, a przywódcy zamiast być przewodnikami reformacji stali się
przewodnikami na drodze pokuszenia. Tak został ograniczony dobrze
rozpoczęty ruch reformacyjny.
Nie zniweczyło to jednak planu Bożego. Dzięki
Jego mądrości wszystko pomagało ku dobremu. Błąd
– tak ten, jak i papiestwa – stanowił <str. 49> próbę
dla prawdziwych świętych, sprawdzał, czy są oni naśladowcami
człowieka czy Boga. Służył takiemu celowi począwszy
od tamtych czasów aż do dziś “aby doświadczeni
i oczyszczeni, i wybieleni byli”.
Jeśli poprawnie przyjmujemy rok 1799 za początek
Czasu Końca, to powinniśmy się spodziewać, że błąd
łączenia się kościoła z państwem powinien od
tego czasu w pewnej mierze zaniknąć, aczkolwiek dojście do
zupełnego zrozumienia tej zasadzki diabelskiej może zająć
wiele lat. Spoglądając wstecz stwierdzamy, że fakty
potwierdzają nasze przypuszczenia. Począwszy od tej daty
obserwujemy przypadki oddzielania państwa od kościoła,
podczas gdy nowe unie nie pojawiają się. Doprawdy,
rok ten wyznacza początek nowej reformacji opartej na solidniejszej
podstawie. Wpływ papiestwa na europejskie królestwa był wcześniej
tak wielki, że narody lękały się jego klątwy jak
miażdżącego nieszczęścia, a ze względu na
pomyślność narodową pożądano
jego błogosławieństwa. Po oddzieleniu się od
papiestwa, protestantyzm został uznany przez świat za formę
zastępczą papiestwa, tyle że mniej skorumpowaną.
Podobnie pożądano jego przychylności, rady czy aprobaty.
Jednak od czasu, gdy Napoleon śmiało zlekceważył
tak błogosławieństwa, jak i przekleństwa papieża,
a mimo to powodziło mu się znakomicie, osłabło oddziaływanie
na rządy cywilne nie tylko papiestwa, ale także rozmaitych
systemów protestanckich, których wpływ na sprawy świeckie i
polityczne wzrósł tak
znacznie w ciągu dwóch poprzednich wieków.
Nowa reformacja, która datuje się od czasów
napoleońskich, była nie mniej kompromisowa niż ta
przeprowadzona przez Lutra i jego towarzyszy. Nie był to jednak ruch
religijny, a przyczyną jego nie była bynajmniej gorliwość
religijna. Sami jego aktorzy nie byli świadomi, że wykonują
dzieło, na które wskazywały proroctwa napisane przed setkami
lat. Napoleon i jego współpracownicy byli ludźmi bezbożnymi,
powodowanymi egoistyczną żądzą władzy, <str.
50> a jednak nieznany
im Bóg kierował przebiegiem spraw powodując, że skutecznie
wypełniali oni jego zamierzenia. Gdyby reformacja, którą sam Bóg
zainicjował w Kościele, była nadal prowadzona, gdyby
reformatorzy i ich następcy trwali wiernie przy Prawdzie, to jego
wielkie zamysły
mogłyby być zrealizowane za ich uznanym przez Boga pośrednictwem.
Gdy jednak ulegli pochlebstwom tego świata, Bóg okazał, że
dysponuje innymi metodami i środkami dla osiągnięcia swych
celów.
Działalność Napoleona w powiązaniu
z Rewolucją Francuską rozwiała urok religijnych przesądów,
upokorzyła pychę samowywyższających się
religijnych panów, przebudziła świat ku lepszemu zrozumieniu możliwości
i praw człowieczeństwa oraz zniszczyła papieskie panowanie,
któremu reformacja religijna już wcześniej zadała
śmiertelną ranę, ale na skutek późniejszych wydarzeń
rana ta została uleczona (Obj. 13:3). Era kończąca się
w 1799 r. n.e., zaznaczonym przez napoleońską wyprawę do
Egiptu, przypieczętowała i wyznaczyła kres papieskiego
panowania nad narodami. Wtedy to zakończył
się wyznaczony czas (1260 lat władzy), a rozpoczął się
przepowiedziany sąd tego systemu, który ostatecznie musi być
“zniszczony i wytracony aż do końca” (Dan. 7:26).
Data ta wyznacza także wyraźny początek
nowej ery wolności, myśli oraz świadomości praw i
przywilejów jednostki. Zaznaczyła się już ona szybkim
rozwojem wydarzeń prowadzących do zupełnego wykonania dzieła
przewidzianego na Czas Końca. Jako jeden z przykładów niech posłuży
powstanie i działalność rozmaitych towarzystw biblijnych
– “zapowietrzonych
towarzystw biblijnych”, jak nazywa je Rzym, nie mogąc im jednak
przeszkodzić. Święta Księga, niegdyś spętana
łańcuchami, ukryta w martwych językach, zakazana dla
oszukiwanych poddanych, rozprowadzana jest obecnie w milionach egzemplarzy
pomiędzy
wszystkimi narodami i we wszystkich językach. W 1803 roku zostało
założone Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, <str.
51> w 1804 – Nowojorskie Towarzystwo Biblijne, w 1805 – Berlińsko-Pruskie
Towarzystwo Biblijne, w 1808 – Filadelfijskie Towarzystwo
Biblijne, a w 1817 – Amerykańskie Towarzystwo Biblijne. Rozmiar
pracy wykonanej przez wspomniane towarzystwa w tym stuleciu jest zdumiewający.
Rocznie drukuje się miliony egzemplarzy Biblii, które sprzedawane są
po niskich cenach, a tysiące z nich dostaje
się darmo w ręce biednych. Trudno jest oszacować szeroki
zasięg oddziaływania tej pracy. Choć bez wątpienia
znaczna jej część nie przynosi spodziewanych rezultatów,
to jednak ogólnym jej skutkiem jest zrywanie więzów niewolnictwa i
przesądów – tak politycznych,
jak i kościelnych. To ciche nauczanie – że wszyscy, tak papieże,
księża i laikat, jak też królowie, generałowie i
żebracy muszą rozliczyć się przed jednym Panem –
jest najpotężniejszym czynnikiem wyrównującym i niwelującym
różnice.
Mimo iż ruch reformacji religijnej w Europie poważnie
naruszył podstawy oddziaływania papiestwa, to jednak kościoły
reformowane ściśle wzorowały się na jego polityce
dowodzenia państwem, podtrzymywania związków z ziemskimi
imperiami i domagania się klerykalnej władzy
nad ludem (twierdzili, że “kler” stanowi szczególnego rodzaju
światową władzę wyznaczoną przez Boga), tak iż
pierwotne skutki reformacji zostały w wielkim stopniu złagodzone,
a stosunek ludu i świeckich władców do wszelkiego rodzaju władzy
kościelnej wciąż nacechowany był zabobonnym lękiem
i służalczością. Reforma sprawiła, że liczne
przesądy i niezdrowa cześć, które poprzednio były właściwe
jedynie papiestwu, zostały rozdzielone między liczne sekty.
Reforma polityczna, której jesteśmy świadkami w XIX wieku,
a w szczególności począwszy od 1799 roku, od “Czasu Końca”,
choć bardzo różna od poprzedniej, jest niemniej jednak reformacją.
Rewolucja i niepodległość kolonii amerykańskich, zwycięskie
ustanowienie tam kwitnącej republiki, rządzonej przez lud i dla
ludu bez udziału królów czy księży, stanowiło świeżą
naukę dla dopiero co przebudzonych narodów, które przez wiele
stuleci drzemały, nie uświadamiając sobie swych praw
nadanych im przez Boga. <str. 52> Ludzie sądzili, że Bóg
naznaczył kościół, aby sprawował nadrzędną władzę
nad ziemią, a ich zobowiązał do posłuszeństwa
zatwierdzanym przez kościół królom i cesarzom niezależnie
od tego, jak niesprawiedliwe byłyby ich zarządzenia; zostali oni
przecież ustanowieni przez Boga
za pośrednictwem kościoła.
Dla ludu zd eptanego
i styranizowanego przez księży Ameryka stała się
powodem zdumienia. Istotnie była ona “wolnością oświetlającą
świat”. Doprowadzony do ostateczności lud francuski, uciskany
przez kapłaństwo i dręczony marnotrawstwem królów,
zwielokrotnionym przez kolejne
nieudane zbiory powodujące ubóstwo i głód, powstał i
dokonał najstraszniejszej rewolucji, która trwała czternaście
lat – od 1789 do 1804 roku.
Straszliwe sceny anarchii i gwałtu były słusznym
owocem, reakcyjnym skutkiem przebudzenia długo uciskanego ludu, który
uświadomił sobie swą hańbę i poniżenie. Było
to zbieranie burzy przez władze świeckie i religijne, które
wywyższając same siebie w imieniu
Boga i prawdy oślepiały i wiązały ludzi, za których
umarł Chrystus.
Jest rzeczą oczywistą, iż skutkiem
takich okoliczności musiała być niewiara. Francja stała
się nagle krajem całkowicie ateistycznym. Znalazła się
pod wpływem Voltaire’a i jego towarzyszy, którzy oszukiwali ludzi
swymi pismami, okazując pogardę i szydząc z chrześcijaństwa,
a właściwie z odstępczego kościoła rzymskiego, który
był jedynym przejawem chrześcijaństwa znanym ludowi
Francji. Wskazywali oni na fałszerstwa, absurdy, zakłamanie,
niemoralność, okrucieństwo i całą jego niegodziwość,
aż lud francuski gorliwie zapragnął wykorzenić
katolicyzm
i wszelką religię, podobnie jak niegdyś gorliwie ją
popierał. I tak nieszczęsna, oszukana Francja, przez tysiąc
lat pozostająca pod zupełnym wpływem papiestwa, <str.
53> sądząc, że to rzeczywiście Chrystus, a nie
Antychryst, był jej nikczemnym mistrzem, wołała
słowami Voltaire’a: “Precz z nikczemnikiem”, a jej wysiłki
w celu powalenia znienawidzonego Antychrysta zaowocowały całą
okropnością Rewolucji Francuskiej – wymowną ilustracją
karzącej sprawiedliwości, gdy patrzymy na to w porównaniu z
wydarzeniami okrutnej
rzezi dnia św. Bartłomieja i innych podobnych okoliczności,
które zostały sprowokowane przez papiestwo i przyniosły mu tyle
radości.
Niewierząca Francja powstała nagle z całą
mocą, zburzyła Bastylię, ogłosiła Deklarację
Praw Człowieka, dokonała egzekucji króla i królowej i
zapowiedziała wojnę przeciwko wszystkim królom oraz solidarność
ze wszelkiego rodzaju rewolucjonistami. Tymczasem władcy świata
powstrzymywali oddech drżąc, aby zaraza rewolucji nie ogarnęła
ich poddanych. Obawiając się anarchii o
zasięgu światowym, sprzymierzali się w celu wzajemnej
obrony przed swymi poddanymi, nad którymi rzeczywiście niełatwo
było zapanować. Francja wyparła się chrześcijaństwa,
skonfiskowała obszerne posiadłości i dochody znajdujące
się w posiadaniu tak Kościoła
Rzymsko-Katolickiego, jak i króla oraz arystokracji. Ulice Paryża znów
spłynęły krwią. Tym razem nie była to krew
protestantów, lecz księży, magnatów i tych, którzy ich
popierali. Liczbę straconych ocenia się na 1 mln 22 tys. osób.
Byli oni uśmiercani różnymi
metodami, specjalnie w tym celu wymyślonymi. W trakcie tych pogoni i
pogromów szydzono z księży, wspominając podobne postępowanie
papistów w stosunku do protestantów oraz ich własną zasadę,
że “cel uświęca środki”. Rewolucjoniści
twierdzili, iż celem,
do którego należy zdążać, jest wolność
jednostki, tak polityczna, jak i religijna, a śmierć tych, którzy
się sprzeciwiają, była konieczna jako jedyny pewny środek.
Rewolucja Francuska, jak wszystkie tego typu działania,
była wielkim złem i spowodowała nieszczęście
milionów ludzi, z drugiej jednak strony była także częściowym
zadośćuczynieniem za wielką krzywdę, była też
zrządzeniem Bożym w dobrym celu <str. 54> – dla rozwoju
wiedzy i kontynuowania realizacji planu opisanego przez proroctwo. Narzuca
się tutaj
spostrzeżenie, iż na Rewolucję Francuską zwraca także
uwagę Księga Objawienia, wyraźnie ukazując, iż
owe rządy terroru były przedsmakiem zbliżającego się
ucisku wszystkich narodów “chrześcijańskich”. Epidemia
niewiary i anarchizmu, która rozprzestrzeniła
się z Francji na cały świat, znalazła pożywkę
w fałszywych, niebiblijnych naukach i praktykach “chrześcijaństwa”
reprezentowanego nie tylko przez papiestwo, ale i w ogólności przez
nurty “ortodoksyjne”. Nominalne chrześcijaństwo nie uleczyło
tej choroby
i jest zbyt słabe, aby powstrzymać jej dalszy rozwój, który,
jak przepowiada Pismo Święte, stanie się uciskiem, jakiego
na ziemi nie znano.
Wpływ francuskich ateistów rozprzestrzenił
się po Europie za pośrednictwem armii Napoleona i doprowadził
do podkopania fundamentów władzy sprawowanej przez królów i
duchowieństwo. Szczytowym osiągnięciem było jednak
surowe potraktowanie papiestwa przez Napoleona jako przywódcę i
przedstawiciela niewierzącej Francji. Dopomogło to więcej
niż cokolwiek innego do zerwania
więzów zabobonnej czci, dzięki której klasa “kleru” tak długo
utrzymywała “prosty lud” w posłuszeństwie.
Nieustraszony Napoleon nie tylko przeciwstawił się klątwie
papieża Piusa VI, lecz jeszcze nałożył na niego karę
za pogwałcenie jego (Napoleona) zarządzeń,
a wreszcie zmusił go do ponownego przekazania Francji papieskich
terytoriów nadanych mu tysiąc lat wcześniej przez Karola
Wielkiego (za którego następcę Napoleon się uważał).
W ten sposób ludy i monarchowie uświadomili sobie, że papieskie
roszczenia do
sprawowania władzy, to kłamstwo. Fakt, iż Napoleon,
przyjmując tytuł i ogłaszając się, jako następca
Karola Wielkiego,*
Rzymskim Cesarzem, nie udał się do Rzymu, <str. 55> aby
zostać ukoronowanym przez papieża, jak to czynili Karol Wielki i
inni cesarze, lecz nakazał papieżowi przybyć do Francji i
uczestniczyć w swej koronacji, znamionuje wielką przemianę
w powszechnym poglądzie na temat autorytetu papieża. Ten mąż
sukcesu, który wielokrotnie złupił, wyniszczył i upokorzył
papiestwo, nie pozwolił papieżowi,
aby go ukoronował, gdyż konsekwencją tego byłoby przyjęcie
godności cesarskiej wraz z uznaniem władzy papieskiej. Nakazał
on natomiast papieżowi (Piusowi VII) być obecnym, aby uświęcił
i uznał tę uroczystość, aby pobłogosławił
koronę, którą Napoleon wziął
następnie z ołtarza i nałożył ją na swoją
głowę. Historyk powiada: “Następnie włożył
on na głowę cesarzowej diadem, jak gdyby chciał okazać,
że władza jest owocem jego własnego działania”
– skutkiem powodzenia na arenie działania cywilnego i wojskowego.
Odtąd już nigdy papież nie został nawet poproszony o
obdarowanie kogoś koroną Cesarstwa Rzymskiego. Na temat tejże
koronacji czytamy u pisarza katolickiego: †
* Wielkie wojny prowadzone przez Napoleona były próbą
ponownego zjednoczenia Cesarstwa, którym niegdyś władał
Karol Wielki.
† Chair of St. Peter [Stolica Piotrowa], str. 433.
“Postępując inaczej niż Karol Wielki i
inni monarchowie, którzy w takim wypadku uciekali się do Rzymu, w
swej arogancji nalegał on [Napoleon], że ojciec święty
winien przybyć do Paryża, aby go ukoronować. Papież był
bardzo niechętny takiemu odstąpieniu od starożytnego
zwyczaju. Uważał to nawet za uwłaczające swemu
wysokiemu stanowisku”.
Inny historyk†
tak pisze o upokorzeniu, jakiego doznało papiestwo ze strony
Napoleona:
† Campaigns of Napoleon [Kampanie Napoleońskie],
str. 88, 90.
“Zawieszenie broni zostało zawarte [23 czerwca
1796] z papieżem [Piusem VI] na warunkach dość upokarzających
jak dla głowy kościoła, niegdyś najpotężniejszego
władcy w Europie. Biskup, który deptał karki królów,
ustanawiał i obalał monarchów, dysponował państwami i
królestwami, a jako najwyższy kapłan i namiestnik Wszechmogącego
na ziemi korzystał z władzy najważniejszego pana, królującego
ponad głowami innych monarchów, był zmuszony wypić aż do dna kielich
upokorzenia. <str. 56> Gorzki był to napój, a przecież
smakował podobnie jak ten rozdawany tak chętnie innym przez jego
poprzedników. Musiał otworzyć swe porty dla okrętów
francuskich oraz ściągnąć flagi państw, z którymi
Republika toczyła wojnę, zezwolić armii francuskiej na
utrzymanie w posiadaniu poselstw Bolonii i Ferrary, poddać cytadelę
w Anconie, podarować Francji sto obrazów, popiersi, waz albo rzeźb
wybranych przez komisarzy wysłanych do Rzymu z Paryża, a także
pięćset (starych i cennych)
manuskryptów wyselekcjonowanych w ten sam sposób. By dopełnić
ten kielich, Jego Świątobliwość był zmuszony zapłacić
Republice 21 mln francuskich liwrów, w większości w monetach
lub w sztabach złota i srebra”.
Za zwłokę w dopełnieniu tych zobowiązań
kara pieniężna wzrosła do 50 mln liwrów, a niektóre
papieskie terytoria musiały zostać przekazane Francji. Na koniec
papież został potraktowany jako więzień i przewieziony
do Francji, gdzie zmarł.
Nawet Pius VII, któremu zostały przywrócone
zaszczyty pontyfikalne i który w 1804 roku uczestniczył
w koronacji Napoleona, dekretem cesarza (1808 – 1809) został następnie
doszczętnie pozbawiony doczesnej władzy, a cenne pomniki i dzieła
sztuki Rzymu znalazły schronienie we Francji. Napoleon przemawiał
w taki sposób: “Ziemie przekazane Stolicy Apostolskiej przez naszego
znakomitego poprzednika Karola Wielkiego: (…) Urbino, Ancona, Macerata
zostaną na zawsze zjednoczone z Królestwem Włoch”.
Znaczenie tych zdarzeń tak określa pisarz
rzymskokatolicki:*
* Chair of St. Peter [Stolica Piotrowa], str. 439, 440.
“Do tego jeszcze papież miał pozostać
biskupem Rzymu, sprawując swój duchowny urząd tak samo, jak
czynili to jego poprzednicy w pierwszych wiekach aż od Karola
Wielkiego. W następnym roku Cesarz, ośmielony powodzeniami swej
armii, postanowił, że papież ma być pozbawiony i tak
już formalnego panowania – owego zaledwie cienia władzy
doczesnej, którą sprawował <str. 57> w swojej stolicy
i w przyległych okręgach. [Papiestwo posiadało je na wiele
lat przed nadaniami Karola Wielkiego – od roku 539 n.e.] Stosownie do
tego wydał on w pałacu cesarzy austriackich nowy dekret,
obwieszczający, że Rzym ma pozostać Wolnym Miastem
Cesarskim, że jego cywilną administrację ma stanowić
mianowana przez cesarza rada, że jego pomniki i dzieła
sztuki winny być przejęte pod ochronę Francji i że
Jego Świątobliwość, kończąc swe królowanie,
powinien otrzymać stałą dożywotnią rentę”.
W następstwie tych zdarzeń Pius VII wydał
bullę ekskomunikującą Napoleona i jako więzień
został zabrany do Francji, gdzie w końcu, 25 stycznia 1813 roku,
podpisał Konkordat z Fontainebleau, na mocy którego oddał on w
ręce Napoleona mianowanie biskupów i metropolitów i właściwie
zrezygnował z prawa weta w tej sprawie. W rezultacie, oddał on w
ten sposób Napoleonowi długo
pożądaną przez niego władzę papieża.
Nawet katolicy dostrzegają znaczenie wydarzeń,
które zaszły na początku tego wieku [XIX]. Nie tylko przyznają
oni, iż doznali strat i zniewagi, jak wynika to z powyższych
cytatów, lecz także twierdzą, że królewskie milenium
papiestwa (tysiąc lat od podarowania przez Karola Wielkiego powyżej
wspomnianych terenów papiestwu – rok 800 n.e.) zakończyło się,
gdy Napoleon położył kres jego panowaniu. To, co pozostało
po tych wydarzeniach, jest tylko cieniem minionej świetności
władzy. Papiestwo przypisuje sobie, jako Królestwu Chrystusowemu,
wypełnienie przepowiedzianego panowania nad narodami, które jest
wspomniane w Obj. 20:1-4. Twierdzi ono, że obecny czas ucisku dla
tego systemu jest “małym czasem”, w którym Szatan jest
uwolniony, jak podają wersety 7 i 9. Tylko ci, którzy widzą,
że papiestwo jest jedynie szatańską imitacją
prawdziwego Chrystusa i potrafią rozpoznać prawdziwy Kościół
oraz prawdziwe królowanie, mogą to w pełni docenić.
To, co zacytowaliśmy, wystarczy być może,
aby przekonać czytelnika, że okres Rewolucji Francuskiej i władzy
Napoleona był znamienny dla historii papiestwa, które <str.
58> nigdy już nie odzyskało utraconych wówczas wpływów.
Z czasem papiestwo odzyskiwało na krótko pewne względy, potem
jednak
przychodziły kolejne zniewagi. Tak było aż do 1870 roku, w
którym papieże znów utracili całą władzę
doczesną i wierzymy, że nigdy już jej nie odzyskają.
Należy także pamiętać, że to właśnie
żołnierze Napoleona skończyli z miejscami przesłuchań
Inkwizycji,
położyli kres publicznym torturom i wyrokom śmierci z
powodu przekonań religijnych.
Rezultatem częściowego złamania siły
duchowieństwa i obalenia przesądów było z jednej strony otwarte
głoszenie ateizmu, lecz z drugiej – skutkiem dla poświęconego
ludu Bożego było pozbycie się zabobonnej czci dla człowieka.
Dzięki temu wielu z tych, którzy dotąd nie ośmieliliby się
samodzielnie myśleć, czy badać Pismo Święte,
dochodziło do rozumnych wniosków. Tak więc rewolucja ta, przez
pobudzanie do badania Biblii, sprzyjała
rozwojowi Prawdy i prawdziwego chrześcijaństwa. Była w
istocie kontynuacją rozpoczętego przez Lutra dobrego dzieła
Reformacji, które zostało powstrzymane przez niewiedzę i służalstwo
ludu oraz umiłowanie władzy, dostojeństwa, autorytetu i wygód
ze strony “kleru”.
Wykazaliśmy zatem, że w 1799 roku rozpoczął
się okres zwany Czasem Końca oraz że w tym czasie papiestwo
zostanie stopniowo zniszczone. Pokazaliśmy też, że Napoleon
odebrał papiestwu (po tysiącu lat użytkowania) ziemie
darowane przez Karola Wielkiego oraz świecką jurysdykcję
nad miastem Rzym, którą cieszyło się ono formalnie
od ogłoszenia edyktu Justyniana w 533 r. n.e., a faktycznie
od momentu obalenia władzy Ostrogotów w 539 r., dokładnie na
1260 lat przed rokiem 1799. Był to dokładnie koniec czasu, czasów
i połowy czasu panowania papiestwa, o czym kilkakrotnie wspomina
proroctwo. System ten, który jeszcze i po tym czasie <str. 59> w
pewnym stopniu rościł sobie pretensje do doczesnej, świeckiej
władzy, dziś pozbawiony jest już jakichkolwiek jej śladów – został
zupełnie “strawiony”.
Człowiek grzechu, pozbawiony władzy świeckiej i bezsilny,
ciągle udaje i pyszni się, czeka go jednak w najbliższej
przyszłości nagłe zniszczenie z ręki rozgniewanych mas
ludzkich (nieświadomego przedstawicielstwa Bożego), o czym wyraźnie
wspomina Księga Objawienia.
Rozpoczynający się w 1799, a kończący
w roku 1914 Czas Końca, czyli Dzień Przygotowania
Jahwe, cechuje się większym rozwojem wiedzy w porównaniu do
wszystkich poprzednich wieków. Doprowadzi on jednak do najokrutniejszego
z doznanych przez świat ucisków. Mimo to stanowi on przygotowanie i
wprowadzenie do dawno obiecanego, błogosławionego czasu, gdy prawdziwe
Królestwo Boże, kontrolowane przez prawdziwego
Chrystusa, w pełni ustanowi rząd o ustroju całkowicie
odwrotnym do tego, co proponuje Antychryst. Skoro w okresie tym świat
wprowadzany i przygotowywany jest do Królestwa, to skutkiem musi być
wielki konflikt między starym i nowym porządkiem rzeczy.
Rezultatem tego konfliktu będzie wprowadzenie nowego porządku. Choć stary porządek
musi przeminąć, a nowy go zastąpić, to jednak ci, którzy
wykorzystują obecny porządek, będą się gwałtownie
sprzeciwiać tej zmianie. Wynikiem będzie rewolucja o zasięgu
światowym, która ostatecznie doprowadzi do zupełnego
zniszczenia starego
porządku i ustanowienia nowego.
Wszystkie odkrycia, udogodnienia i wynalazki, które
postawiły nas wyżej od poprzednich pokoleń, są jednym
z elementów współpracujących w Dniu Przygotowania w celu
ustanowienia Wieku Tysiąclecia, kiedy to zostanie przeprowadzona
prawdziwa, zdrowa reforma i dokona się szybki rozwój w każdym
kierunku, dzięki wszystkim i dla wszystkich. <str. 60>
Swój smutek porzućcie
Córki Syońskie, swój smutek porzućcie!
Ucisku kres nastał, blask widać wśród
wzgórz.
Z brzaskiem rado snej
jutrzenki się zbudźcie!
Noc smutku minęła, nie trwóżcie się
już.
Wrogów legiony już leżą pobite,
To biczem swym Władca rozproszył ich moc.
Uszli jak plewy złą sławą
okryte.
Ich wozy i konie zapadły w złą noc.
Córki Syońskie, tę moc wysławiajcie!
Zwycięstwa i chwały niech niesie się
zew.
Syon jest wolny! Tę pieśń dziś
zagrajcie.
Na harfie i bębnie zbawienia brzmi śpiew.
<str. 61>
|