WYKŁADY
PISMA ŚWIĘTEGO
Tom 5 -
Pojednanie pomiędzy
Bogiem
a człowiekiem
Wykład
VII
POŚREDNIK
POJEDNANIA
— “SYN
CZŁOWIECZY”
Czego
ten tytuł nie oznacza – Co ten tytuł oznacza –
Niezaprzeczalny zaszczyt, do którego nikt inny nie ma prawa – Syn Człowieczy
w oczach świata – Poglądy Piłata, Rousseau i Napoleona
– Znaczenie słów “nie mający piękności, czemużbyśmy
go żądać mieli” oraz “oblicze jego było zeszpecone”
– “Najpiękniejszy między tysiącami” – “Wszystko w
nim rozkoszne”.
POŚRÓD
wielu tytułów stosowanych do naszego Pana znajduje się “Syn
Człowieczy” – jedno z imion, których Pan najczęściej używał
mówiąc o sobie. Niektórzy uważają to za dowód, że w
ten sposób nasz Pan akceptował fakt, iż był synem Józefa:
takie stwierdzenie jest jednak całkowicie błędne, nigdy
bowiem nasz Pan nie uznał Józefa za swojego ojca. Wręcz
przeciwnie: przedstawimy dowody, że ten tytuł, który On sam
stosował do siebie, odnosi się nie tylko do Jego ziemskiego
życia, ale także do Jego obecnego stanu i chwały. Ten fakt,
z kolei, stał się dla niektórych podstawą do zupełnie
innego, aczkolwiek równie ekstremalnego wniosku, że nasz Pan jest
teraz człowiekiem w niebie – że nadal pozostaje w
ludzkiej naturze. Będziemy starali się wykazać, że ta
myśl nie ma żadnego uzasadnienia i że jest błędną
interpretacją tytułu “Syn Człowieczy”. Na razie jednak
zauważmy, iż taki pogląd jest całkowicie niezgodny z
kierunkiem całej nauki Pisma Świętego. Biblia jasno
wskazuje, że uniżenie naszego Pana do poziomu natury ludzkiej
nie miało trwać wiecznie, lecz jedynie czasowo, w celu
odkupienia człowieka, zapłacenia jego kary, a zarazem
udowodnienia wierności naszego Pana wobec Ojca. Na tej właśnie
podstawie został On <str. 150> wkrótce potem wielce wywyższony
nie tylko do chwały, którą miał u Ojca przed założeniem
świata, lecz do chwały jeszcze wspanialszej, daleko ponad anioły,
zwierzchności i moce – do boskiej natury, do miejsca po prawicy, do
miejsca łaski, majestatu na wysokościach.
Przeczytajmy
uważnie kilka wersetów, w których nasz Pan używa tego tytułu:
“Pośle
Syn człowieczy Anioły swoje” w czasie żniwa Wieku
Ewangelii (Mat. 13:41).
“Tak
będzie i przyjście [obecność] Syna człowieczego”
– podczas żniwa, przy końcu obecnego wieku (Mat. 24:27,37).
“A
gdy przyjdzie Syn człowieczy w chwale swojej, i wszyscy święci
Aniołowie z nim” (Mat. 25:31).
“Syn
człowieczy wstydzić się zań będzie, gdy przyjdzie
w chwale Ojca swego” (Mat. 8:38).
“Cóż,
gdybyście ujrzeli Syna człowieczego wstępującego,
gdzie był pierwej?” (Jan 6:62).
“Który
zstąpił z nieba, Syn człowieczy” (Jan 3:13).*
* W
najstarszych manuskryptach nie ma “który jest w niebie”.
Powyższe
wersety wskazują, że “Syn Człowieczy” to Pan chwały,
a także człowiek Chrystus Jezus, który dał samego siebie
oraz Logos w przedludzkiej egzystencji, który zstąpił z nieba i
stał się ciałem. Nie ma wątpliwości, że
Żydzi nie interpretowali tytułu “Syn Człowieczy” jako
syn Józefa, czyli – w potocznym znaczeniu – syn człowieka, syn,
który otrzymał życie od ojca – człowieka. Potwierdzeniem
tego jest zadane przez nich pytanie: “Myśmy słyszeli z zakonu,
iż Chrystus trwa na wieki; a jakoż ty mówisz, że musi być
podwyższony Syn człowieczy? i któryż to jest Syn człowieczy?”
– Jan 12:34. Wyrażenie “Syn człowieczy” oznaczało dla
Żydów długo wyczekiwanego przez nich Mesjasza; swoje nadzieje
opierali oni na słowach Daniela (7:13,14): “Widziałem też
w widzeniu nocnem, a oto przychodził w obłokach niebieskich
podobny synowi człowieczemu, a przyszedł aż do Starodawnego,
<str. 151> i przywiedziono go przed obliczność jego. I dał
mu władzę i cześć, i królestwo, aby mu wszyscy ludzie,
narody i języki służyli; władza jego władza
wieczna, która nie będzie odjęta, a królestwo jego, które nie
będzie skażone.” Nasz Pan przyrównał siebie do tego
opisu w swoim Objawieniu (14:14), gdzie przedstawia siebie jako
“podobnego Synowi człowieczemu, który miał na głowie
swojej koronę złotą, a w ręce swojej sierp ostry”
– jako żeńcę żniwa Wieku Ewangelii.
Jesteśmy
całkowicie przekonani, że tytuł “Syn Człowieczy” w
żadnym razie nie oznacza syna Józefa; wiemy, iż ludzka natura,
przyjęta przez naszego Pana w określonym celu, została ofiarowana
na wieki, a teraz jest On duchem ożywiającym najwyższej
natury (Hebr. 2:9,16; 1 Piotra 3:18; Jan 6:51; Filip. 2:9). Nadal jednak
pozostaje pytanie: Dlaczego nasz Pan wybrał takie właśnie
imię, taki tytuł? Mamy powody przypuszczać, że musiała
istnieć jakaś szczególna przyczyna, gdyż w przeciwnym
wypadku taki tytuł nie zostałby użyty; każde z imion
naszego Pana ma odmienne znaczenie, jeśli je prawidłowo
zrozumiemy.
Istnieje
pewien bardzo ważny powód użycia tego tytułu. Jest to tytuł
wielce zaszczytny, ponieważ nieustannie przypomina o Jego wielkim
zwycięstwie – o Jego wiernym, pokornym posłuszeństwie
względem wszystkich szczegółów planu Niebiańskiego Ojca,
aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej, która
zapewniła Mu prawo do wszelkiej teraźniejszej i przyszłej
czci i chwały, godności i mocy oraz boskiej natury. Tytuł
“Syn Człowieczy” przypomina tak aniołom, jak i ludziom o
wspaniałym przykładzie pokory ze strony Jednorodzonego Syna Ojca
oraz o podstawowej zasadzie Boskich rządów – kto się wywyższa,
będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.
W ten sposób każde użycie tego imienia staje się cenną
nauką dla wszystkich, którzy mają być wyuczeni od Boga i
którzy pragną Go czcić, czyniąc to, co jest przyjemne w
Jego oczach.
W
taki sam sposób, jak nasz Pan stał się “nasieniem Dawida”
oraz “nasieniem Abrahama, Izaaka i Jakuba”, <str. 152> był
On również nasieniem Adama przez matkę Ewę – jednak
nasieniem “niepokalanym, odłączonym od grzeszników”.
“Nasienie niewiasty” jest przedstawione jako przeciwieństwo
nasienia węża, nie ma jednak wzmianki o tym, że Ewa miała
jakiekolwiek inne nasienie oprócz tego, które pochodziło od jej męża,
Adama. Jeśli uznajemy, że myśl o naszym Panu jako nasieniu
Dawida jest właściwa, to równie właściwe jest
stwierdzenie, iż nasz Pan to nasienie Adama, przez Ewę. Wierzymy,
iż tak właśnie należy rozumieć Jego tytuł
“Syn Człowieczy”.
Adam,
jako głowa rodu i dawca życia, z powodu swojego nieposłuszeństwa
nie zdołał przekazać potomstwu trwałego życia.
Niemniej jednak Boska obietnica wskazywała na czas, kiedy identyfikujący
się z rodzajem ludzkim Mesjasz miał odkupić Adama i całe
jego potomstwo. Adam był człowiekiem górującym nad
innymi, ponieważ był głową rodzaju ludzkiego, miał
prawo do ziemi i do panowania nad nią. Zwróćmy uwagę na
prorocze słowa mówiące o Adamie: “Cóż jest człowiek,
iż nań pamiętasz? albo Syn człowieczy, iż go
nawiedzasz? Albowiem mało mniejszym uczyniłeś go od Aniołów,
chwałą i czcią ukoronowałeś go. Dałeś
mu opanować sprawy rąk twoich, wszystkoś poddał pod
nogi jego. Owce i woły wszystkie, nadto i zwierzęta polne.
Ptastwo niebieskie, i ryby morskie, i cokolwiek chodzi po ścieżkach
morskich” – Psalm 8:5-9.
To
ziemskie prawo, królestwo, panowanie uległo rozpadowi, zostało
utracone na skutek upadku, ale było niezaprzeczalną częścią
tego, co odkupiła wielka ofiara za grzech, jak proroczo napisano o
naszym Panu: “Wieżo trzody! (...) do ciebie przyjdzie, przyjdzie mówię,
pierwsze państwo” – Mich. 4:8. Rozumiemy więc, że
zgodnie z Boskim planem nadzieja ludzkości spoczywała w przyjściu
wielkiego Syna i Dziedzica Adama, wielkiego syna Abrahama, wielkiego syna
Dawida, wielkiego Syna Marii. Nie oznacza to jednak, że życie
tego Syna miało być wywiedzione od Adama, Abrahama, Dawida lub
Marii. Jak już widzieliśmy, według Boskiego zarządzenia
<str. 153> zięć jest zaliczany do rodziny i ma prawo
wykupić i przejąć utraconą własność.
Wykazaliśmy niezbicie, że w przypadku naszego Pana jedynie
cielesny organizm, a nie życie, pochodził z ziemskiego
rodu; życie wyszło i przyszło od Boga. Na początku
nasz Pan był nazywany Logosem.
Im głębiej
analizujemy to zagadnienie, tym jaśniejsze staje się powyższe
rozumowanie; ktoś, kto zna język grecki, bez trudu zauważy,
iż we wszystkich przypadkach, kiedy nasz Pan wypowiadał słowa
“Syn człowieczy”, używał akcentowanej formy, która nie
ma odpowiednika w języku angielskim [czy też w jęz. polskim
– przyp. tłum.]. Musielibyśmy dodać dwa słowa: “szczególny
syn szczególnego człowieka”. Nasz Pan ma niezaprzeczalne
prawo do tego tytułu. Jedynie Adam był doskonały, a wszyscy
członkowie jego rodu upadli, z wyjątkiem tego jedynego Syna, który
przyłączył się do rodziny Adama, aby mógł stać
się Odkupicielem całej utraconej przezeń własności;
tak więc, kiedy nasz Pan dokonywał aktu odkupienia ludzkości
spod przekleństwa, czyli wyroku śmierci, tytuł “Syn Człowieczy”
stał się prawnie i niezaprzeczalnie Jego własnością.
Tytuł
ten odnosił się do naszego Pana nie tylko wtedy, gdy składał
On wielki “okup za wszystkich”, ale dotyczy Go także w czasie
obecnego Wieku Ewangelii, kiedy to odbywa się wybór Jego współpracowników
we wspaniałym procesie restytucji. Imię to będzie jeszcze
bardziej własnością naszego Pana podczas Jego tysiącletniego
Królestwa, kiedy jako (wielce wywyższony i przemieniony) Syn szczególnego
człowieka (Adama) przeprowadzi dzieło restytucji, “wykupienie
[wybawienie] nabytej własności” (Efezj. 1:4; Ruty
4:1-10).
“Człowiek
Chrystus Jezus” w oczach niewierzących
Mądrość
i wdzięk naszego Pana zostały dostrzeżone nie tylko przez
Jego poświęconych naśladowców, którzy zauważyli także,
iż <str. 154> “napełniony był wszelaką zupełnością
Bożą”; również Jego przeciwnicy wiedzieli, że był
kimś daleko większym niż zwykły członek rodzaju
ludzkiego. Czytamy: “I wszyscy mu dawali świadectwo i dziwowali się
wdzięczności onych słów, które pochodziły z ust jego”
– Łuk. 4:22. Inni stwierdzali: “Nigdy tak nie mówił człowiek,
jako ten człowiek” – Jan 7:46. Piłat wzdragał się
wydać na śmierć najszlachetniejszego Żyda, jakiego
kiedykolwiek spotkał, próbował ostatecznego środka, aby
uspokoić rozzłoszczony tłum, gdyż zdawał sobie
sprawę, że stoją za tym nauczeni w Piśmie i faryzeusze,
zawistni i zazdrośni o popularność naszego Pana. Na koniec
Piłat wezwał Jezusa przed tych, którzy Go oskarżali, sądząc
zapewne, iż spojrzenie na Jego szlachetne rysy powstrzyma ich złość
i nienawiść. Przedstawiając Go, Piłat zawołał:
“Oto człowiek!”, używając akcentowanych słów, których
nie ma w angielskim [ani polskim – przyp. tłum.] przekładzie;
musielibyśmy dodać wyraz: “Oto szczególny człowiek!”,
jak gdyby Piłat powiedział: “Żądacie, abym ukrzyżował
nie tylko szczególnego Żyda, przewyższajacego wszystkich
Żydów, ale także szczególnego człowieka, przewyższającego
wszystkich innych ludzi”. To właśnie o człowieczeństwie
naszego Pana Jan napisał: “Logos ciałem się stało
(...) i widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako
jednorodzonego od Ojca, pełne łaski i prawdy” – Jan 1:14;
19:5.
W
związku z tym przypomnijmy często cytowaną i dobrze znaną
pochwałę “Syna Człowieczego” oraz Jego nauk, której
autorem jest sławny Francuz, Rousseau:
“Jakąż
marnością są książki filozofów z całą
swoją okazałością w porównaniu z Ewangeliami! Czy możliwe,
aby tak proste, a zarazem wzniosłe pisma były dziełem człowieka?
Czy ten, którego one opisują, może być jedynie człowiekiem?
Czy w Jego charakterze możemy się dopatrzyć entuzjasty albo
ambitnego sekciarza? Jakąż słodycz i czystość
widzimy w Jego postępowaniu, jakiż wdzięk w Jego nauce! Jakże
wzniosłe są Jego myśli i jaka głęboka mądrość
w Jego słowach! Jaka błyskotliwość umysłu,
delikatność i takt w Jego odpowiedziach! Jakie wielkie panowanie
nad uczuciami! Gdzie znaleźć <str. 155> człowieka,
gdzie znaleźć mędrca, który wiedziałby, jak żyć,
cierpieć i umrzeć bez słabości, bez zwracania na
siebie uwagi? Moi przyjaciele, ludzie nie zachowują się w taki
sposób; fakty dotyczące Sokratesa, co do których nikt nie ma wątpliwości,
nie są tak dobrze udokumentowane, jak życie Jezusa. Żydzi
nigdy nie mogliby się zdobyć na taką wzniosłość
myśli i taki stopień moralności. Ewangelie są zaś
tak prawdziwe, tak wspaniałe, tak uderzające i zdumiewająco
niepowtarzalne, że ich autorzy musieliby być jeszcze bardziej
cudowni niż Ten, którego opisują.”
Słynny
Napoleon Bonaparte wygłosił następującą pochwałę
szczególnego Syna szczególnego Człowieka:
“Od
początku do końca Jezus jest taki sam: zawsze taki sam –
majestatyczny i prosty, bezgranicznie srogi i bezgranicznie łagodny.
W ciągu całego swojego życia, wnikliwie obserwowanego przez
otoczenie, nigdy nie postąpił tak, by można Mu było coś
zarzucić. Ostrożność w Jego zachowaniu zmusza nas do
wyrażenia podziwu dla tego połączenia siły i delikatności.
Tak w słowie, jak i w uczynku jest światły, konsekwentny i
spokojny. Mówią, że wzniosłość jest atrybutem
boskości: jakież więc imię powinniśmy nadać
Temu, który w swoim charakterze połączył wszystkie
elementy wzniosłości?
Znam
się na ludziach i powiadam wam, że Jezus nie był człowiekiem.
Wszystko, co w Nim widzę, napawa mnie zdumieniem. Nie da się Go
porównać z żadną inną istotą na świecie.
Jest rzeczywiście istnieniem samym w sobie. Jego idee i uczucia,
prawda, którą głosi, sposób prowadzenia rozmów – wszystko
to przewyższa ludzki, cielesny porządek rzeczy. Jego narodziny i
historia Jego życia; głębokość Jego doktryny, która
przezwycięża wszelkie trudności i jest najpełniejszym
ich rozwiązaniem; Jego Ewangelia; wyjątkowość tej
tajemniczej Istoty i jej wygląd; Jego władza i potęga przez
wszystkie stulecia i królestwa; wszystko to jest dla mnie cudem i
niewyobrażalną tajemnicą. Nie widzę tu nic ludzkiego.
Na ile mogę się do Niego zbliżyć, na ile mogę Go
zrozumieć – jest wielki wielkością, która mnie
przygniata. Na próżno rozmyślam – wszystko pozostaje niewytłumaczalne!
Nie umiem pokazać innego życia takiego, jak życie Chrystusa.”
Zaiste,
prawda jest bardziej zadziwiająca niż fikcja, a doskonały
człowiek <str. 156> Chrystus Jezus, pomazany duchem Najwyższego,
tak bardzo wyróżniał się spośród niedoskonałej
rasy, którą posiadł, aby ją odkupić, że nie można
się dziwić, iż świat zastanawia się, czy nie był
On kimś więcej niż zwyczajnym człowiekiem. Nie ma wątpliwości,
że tak; przewyższał ludzi, zwyczajnych ludzi –
grzesznych ludzi: był odłączony od grzeszników i jako
doskonały człowiek był obrazem i podobieństwem
niewidzialnego Boga.
“Nie
mając piękności (...) czemubyśmy go żądać
mieli”
“Wyrósł
bowiem przed nim jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi. Nie
miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i
nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać.
Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści,
doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się
twarz” – Izaj. 53:2,3 nb.
Niektórzy
sugerują, że powyższy tekst świadczy o tym, iż
wygląd naszego Pana ustępował wyglądowi innych ludzi,
co z kolei prowadzi do wniosku, że nie był On odłączony
od grzeszników, lecz stał się uczestnikiem grzechu i kary zań
– kary degeneracji. Nie zgadzamy się z tą myślą, gdyż
przeczy ona całemu biblijnemu świadectwu; staramy się
raczej pogodzić te słowa z ogólną nauką Pisma Świętego
na ten temat, o ile można to uczynić bez naruszenia właściwych
zasad interpretacji; jak wkrótce wykażemy, jest to całkowicie
możliwe.
Istnieją
różne rodzaje zacności i piękna oraz wdzięku – ideały
różnych narodów są krańcowo odmienne i zależne od
okoliczności. Ideał piękna wyznawany przez prymitywne
plemiona byłby odpychający dla ludów bardziej cywilizowanych.
Umysł niektórych dzikich uznałby, że pięknym człowiekiem
jest indiański wojownik – pomalowany na czerwono i żółto,
ozdobiony muszelkami, barwionymi piórami i krwawymi skalpami. Niektórzy
twierdzą, że przygotowani do walki zapaśnicy na ringu są
ideałem męskich kształtów, odpowiednich do “męskiej
sztuki”. Jeszcze inni widzą wspaniały ideał w bogato <str.
157> ubranym matadorze, czyli człowieku walczącym z bykami,
wzbudzającym podziw i aplauz tłumów. Tak więc ideały
różnią się między sobą w zależności od
czasów, okoliczności i warunków. Ponieważ zacytowany powyżej
werset odnosi się do naszego Pana Jezusa przy Jego pierwszym przyjściu,
rozumiemy, iż nie spełniał On warunków, by stać się
ideałem dla Żydów. Jest to znakomicie widoczne w sytuacji, gdy
Piłat mówi o Nim “Oto człowiek”, a rozjuszeni Żydzi wołają:
“Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj go! Nie mamy króla, tylko cesarza!”
Musimy
pamiętać, że w czasie Jego pierwszego przyjścia naród
żydowski był pod okupacją, pod rzymskim jarzmem i że
był “deptany od pogan” od ponad sześciuset lat. Nie powinniśmy
też zapominać o nadziejach Izraela, poczętych z Boskich
obietnic danych Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, powtarzanych przez
wszystkich proroków; według ich słów we właściwym
czasie Bóg miał zesłać im Pomazańca, Prawodawcę
większego niż Mojżesz, Wodza większego niż Jozue,
Króla większego niż Dawid czy Salomon. Powinniśmy pamiętać,
że w tamtym czasie Izrael spodziewał się Mesjasza
odpowiadającego żydowskiemu ideałowi: jak zostało
zapisane, wszyscy oczekiwali Mesjasza. Kiedy jednak Jezus został ogłoszony
tym spodziewanym Mesjaszem, Jego pojawienie się było tak różne
od wszystkiego, na co czekali, że ich dumne serca wstydziły się
Go; w pewnym sensie odwracali od niego swoje twarze – odwracali się
tyłem – szczególnie przywódcy i zacniejsi członkowie tego
narodu; za ich przykładem poszła reszta pospólstwa (Łuk.
3:15).
Oczekiwali
oni wielkiego wodza, wielkiego króla i wielkiego prawodawcy w jednej
osobie, pełnego godności, wyniosłości, ambicji, dumy,
własnej woli – pysznego i przewodzącego tak w słowie, jak
i w uczynku. Taki był ich ideał, jeżeli chodzi o
niezbędne cechy króla, który podbiłby świat i uczynił
Izrael narodem panującym. Żydzi widzieli dumę, wyniosłość
i arogancję Heroda, wyznaczonego przez rzymskiego cesarza, aby był
ich królem; obserwowali rzymskich generałów, zarządców,
setników itd., wyobrażając sobie, że cesarz rzymski musi
być <str. 158> jeszcze wspanialszym uosobieniem tych cech, co
pozwoliło mu objąć panowanie nad całym imperium. Na
takiej właśnie podstawie Żydzi sądzili, że
Mesjasz będzie posiadał te same cechy w jeszcze znaczniejszym
stopniu, jako że miał reprezentować jeszcze większą
godność, cześć i chwałę niebiańskiego
dworu i jego władzy, przeniesionej na ziemię.
Trudno
się więc dziwić, że mając takie oczekiwania nie
byli przygotowani na przyjęcie pokornego i skromnego Nazarejczyka, który
zapraszał do swojego towarzystwa celników i grzeszników i którego
jedyną bronią w podbijaniu świata było “słowo
ust jego”. Nic dziwnego, że wskazanie na Niego jako na nadzieję
Izraela, na króla Żydów, Mesjasza, spowodowało, iż odwrócili
się od Niego. Nic dziwnego, że doznali srogiego zawodu, skoro
przez tak długi czas pielęgnowali w sobie fałszywe nadzieje.
Nic dziwnego, że wstydzili się uznać “Jezusa, króla
żydowskiego” i mówili: “To nie jest piękno, cześć
i godność, której pragniemy; to nie jest nasz ideał żołnierza,
męża stanu i króla, który odpowiadałby potrzebom naszego
narodu i który mógłby wypełnić z dawna podtrzymywane
nadzieje”. O tak! Dziś mamy do czynienia z podobną klasą,
która oczekuje wtórego przyjścia Mesjasza, uznając za
oczywiste swoje nadzieje, oparte na “tradycji ojców”, i zaniedbując
uczciwego i szczerego badania Pisma, co uczyniłoby ich “mądrymi
ku zbawieniu”.
Nie
ma wątpliwości, że prorok pisał o takim właśnie
braku piękności i o takiej czci, której oczekiwali Żydzi.
Tłumaczenie i interpretacja proroctwa niezgodnie z faktami
historycznymi, stanowiącymi wypełnienie tego proroctwa,
oznaczałyby brak konsekwencji w rozumowaniu. Brakowałoby również
logicznej zgodności z wielokrotnie powtarzanymi świadectwami o
czystości naszego Pana jako Baranka Bożego, który gładzi
grzechy świata – świętego, niewinnego, niepokalanego, odłączonego
od grzeszników.
“Przemierzła
jest nad innych ludzi osoba jego”
– Izaj.
52:14,15 –
Jest
to kolejny werset, w którym niewłaściwy przekład dał
początek <str. 159> błędnym przypuszczeniom co do
naszego Pana: nawet bowiem bezmyślny czytelnik, któremu zdarzyło
się widzieć twarze zeszpecone na skutek rozpusty lub choroby czy
wypadku, dochodzi do wniosku, iż niemożliwe jest, by
“przemierzła była nad innych ludzi osoba jego, a kształt
jego nad synów ludzkich”. Niewątpliwie w takim stwierdzeniu
coś się nie zgadza, ponieważ Piłat nie przedstawiałby
kogoś takiego ludowi, mówiąc: “Oto [szczególny] człowiek!”
Pospolity lud nie uznałby kogoś takiego za syna Dawida i nie
przymuszałby go do objęcia władzy królewskiej. Czyż
nie mamy oprócz tego świadectwa, że kość Jego nie była
złamana? Te prorocze słowa stają się jednak daleko jaśniejsze
i bardziej zgodne z faktami z biblijnej historii i z logicznymi wnioskami
o Jego świętości i czystości, jeżeli przetłumaczymy
je w następujący sposób:
“Jak
zdumiewało się nad nim wielu (tak zeszpecony był przez
ludzi Jego wygląd, a kształt Jego przez synów ludzkich), tak on
wprawi w zdumienie wiele narodów.” Kiedy żył na ziemi, ludzie
dziwili się, że nasz Pan poddawał się złemu
traktowaniu ze strony tych, którzy włożyli Mu na skronie
cierniową koronę, którzy Go bili, plwali Nań, ukrzyżowali
Go i przebili Jego bok; podobnie wszystkie narody, teraz i w przyszłości,
słysząc o tym, jak znosił On “takowe od grzeszników
przeciwko sobie sprzeciwianie” (Hebr. 12:3), zdumiewały się i
będą się zdumiewać nad taką cierpliwością
i pokorą.
“Królowie
przed nim zatulą usta swe, przeto, że czego im nie powiadano [o
innych], to oglądają [pokazane w Nim], a to, o czem nie słyszeli,
wyrozumieją.” Wielcy tego świata nigdy nie słyszeli o
żadnym królu, który dobrowolnie przyjmowałby taką hańbę
z rąk swoich poddanych po to, aby wyświadczyć im dobro.
Zaprawdę, “Jego miłość przewyższa miłość
braterską”. Nic dziwnego, że “w słusznym czasie”
wszyscy będą się zdumiewać.
Z
pewnością twarz naszego drogiego Zbawiciela nosiła również
znamiona smutku, gdyż jak widzieliśmy, Jego głęboko
współczujące serce było poruszone z powodu naszych
słabości; niewątpliwie <str. 160> znamiona te pogłębiały
się aż do zakończenia Jego poselstwa na Kalwarii. Musimy
pamiętać, że im delikatniejszy i bardziej wrażliwy
jest dany organizm, tym mocniej odczuwa ból. Nietrudno jest zrozumieć,
że człowiek doskonały – święty, niewinny,
niepokalany i odłączony od grzeszników – wielokrotnie silniej
reagowałby na sceny cierpienia, choroby, bólu i upadku niż my,
którzy jesteśmy do nich niemal przyzwyczajeni przez nasz własny
udział w upadku i poprzez ciągły kontakt z ludzkim nieszczęściem
Można
powiedzieć, że my sami doświadczamy niekiedy podobnego
zjawiska: ci, którzy są stosunkowo wrażliwi, przyzwyczajeni do
luksusu, wyrafinowanego piękna i sprzyjającej sytuacji, zwiedzając
ubogie dzielnice wielkich miast i widząc ich upadek oraz niekorzystne
warunki – smród, kakofonię dźwięków i odpychający
brud, z pewnością poczują to w swoich sercach; mimowolnie
ich twarz się zmienia i pojawia się myśl: jakże
okropne byłoby życie w takich warunkach i jakim błogosławieństwem
byłaby śmierć! Rozmyślając w ten sposób, ludzie
ci patrzą dookoła i widzą wesoło bawiące się
dzieci, praczkę śpiewającą przy pracy, mężczyznę
spokojnie czytającego gazetę albo chłopca, próbującego
wydobyć melodię ze starego instrumentu. Wszystko wskazuje na to,
że ci, którzy przywykli do takich widoków, dźwięków,
zapachów i warunków, przejmują się nimi znacznie mniej niż
ci, którzy od dzieciństwa przyzwyczajeni są do piękna.
Ta
lekcja w niewielkim zaledwie stopniu pokazuje różnice pomiędzy
naszym a naszego Pana sposobem patrzenia na grzeszny i nędzny stan
świata. Jako doskonała istota, która opuściła
przybytki niebiańskiej chwały i uniżyła się aż
do uczestnictwa w ludzkiej nędzy, współczucia człowiekowi
i odkupienia go, nasz Pan z pewnością odczuwał znacznie głębiej
cierpienia “wzdychającego stworzenia”. Nic więc dziwnego,
że ciężar naszych smutków rzucił cień na
chwalebne piękno Jego doskonałej twarzy! Nic dziwnego, że
kontakt z ziemskimi kłopotami <str. 161> i dobrowolne przyjęcie
na siebie udziału w ludzkich słabościach i chorobach (przy
końcu Jego własnego życia, Jego własnej żywotności,
jak już widzieliśmy) zostawiły głębokie znaki na
twarzy i ciele szczególnego Syna szczególnego człowieka!
Niemniej jednak ani przez chwilę nie możemy wątpić w
to, że Jego jedność z Ojcem, Jego społeczność
świętego ducha i spokój własnego sumienia oraz fakt,
że zawsze czynił to, co było przyjemne w oczach Bożych,
musiały nadawać twarzy naszego Pana wyraz spokoju, co w
rezultacie sprawiało, że była ona połączeniem
radości i smutku, cierpienia i pokoju. Znajomość planu
Niebiańskiego Ojca z pewnością pozwalała Mu radować
się w cierpieniu, jakie znosił, gdyż zdawał sobie
sprawę, że to wszystko przyniesie wkrótce błogosławieństwo
nie tylko dla Niego, ale także “zbawienie aż po krańce
ziemi”. Jeżeli więc ludzki smutek kładł się
cieniem na Jego twarzy, to możemy być pewni, że Jego wiara
i nadzieja również znajdowały odbicie na Jego obliczu, że
pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzegł Jego
serca i pozwalał Mu zawsze się radować, nawet pośród
największego sprzeciwu ze strony grzeszników.
“Zacniejszy
nad innych dziesięć tysięcy”
Dla
grzesznego, zazdrosnego, pełnego nienawiści serca upadłej
natury wszystko, co łączy się z pięknem, dobrocią,
miłością i prawdą jest pozbawione smaku i piękna,
jest czymś niepożądanym – zarzutem, wymówką. Nasz
Pan z całą mocą wyraził tę samą myśl słowami:
“Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości
i nie idzie na światłość, aby nie były zganione
uczynki jego” – Jan 3:19,20. Istnieje wiele innych ilustracji faktu,
że złe serce może czasem nienawidzić i otaczać
pogardą chwalebny i rozjaśniony miłością wyraz
twarzy: na przykład nasz drogi Zbawiciel był w ten sposób
wzgardzony przez tych, którzy krzyczeli: “Ukrzyżuj go!” Zwróćmy
uwagę na liczne opisy męczeństwa dla Prawdy i zauważmy,
jak niewielki wpływ wywierały twarze tych, którzy byli w stanie
wznieść się <str. 162> ponad swoje cierpienia i modlić
się za swoich prześladowców. Świadectwo o pierwszym chrześcijańskim
męczenniku, Szczepanie, sugeruje, że jego twarz była tak
promienna i piękna, że można ją było porównać
nawet do twarzy anioła: “a patrząc nań pilnie oni wszyscy,
którzy siedzieli w radzie, widzieli oblicze jego jako oblicze anielskie”
– Dzieje Ap. 6:15. Mieli jednak tak zatwardziałe serca, tak dalekie
od miłości dla jego anielskiej twarzy, która musiała być
o wiele mniej anielska niż oblicze naszego Mistrza – że
zamiast słuchać cudownych słów Szczepana, które były
o wiele mniej cudowne niż słowa Wielkiego Nauczyciela,
“rzucili się nań jednomyślnie (...) i kamionowali
Szczepana”, podobnie jak wołali do Piłata, by ukrzyżował
Pana chwały.
“Wszystko
w nim rozkoszne.”
Niebiosa
chwałę Twą opowiadają, Panie;
Nie przemierzona przestrzeń tam, na wysokości.
Umysł człowieka może wznieść się nad
obłoki,
Ujrzeć potęgę Boskiej mocy i mądrości.
Tyś, Panie, jest Autorem cudnych praw natury,
Tyś jej chwalebne piękno przy stwarzaniu nadał;
Dziś uwielbiamy Cię, wielkiego Stworzyciela
I chcemy drogi Twoje znać, Twą mądrość
badać.
Dziś wiarą oglądamy majestat Twej chwały,
Mądrość Twą, miłość, łaskę
w części poznajemy
I oddajemy pokłon, cześć i uwielbienie,
W przyszłości zaś Twą twarz w niebie widzieć
pragniemy.
Kiedy w Chrystusie wszystko będzie dokonane,
Na ziemi wszystkie rzeczy i wszystko w niebiesiech,
Niebo wraz z ziemią jednym, wiecznie brzmiącym głosem
Na Twoją chwałę, Panie, hymn dziękczynny
wzniesie.
<str. 163> |