WYKŁADY
PISMA ŚWIĘTEGO
Tom 5 -
Pojednanie pomiędzy
Bogiem
a człowiekiem
Wykład
VIII
DROGA
POJEDNANIA
ŚWIĘTY
DUCH BOŻY
Działanie
ducha świętego – Teraz i w Wieku Tysiąclecia – Różne
imiona opisujące ducha świętego: “Duch miłości”,
“Duch prawdy” itd. – Przeciwstawione duchowi niepobożnemu,
“duchowi błędu”, “duchowi bojaźni” itd. –
Zastosowanie zaimka osobowego – Znaczenie słowa “duch” – “Bóg
jest duchem” – “Jeszcze nie był dany duch święty”
– Dary ducha – Przemieniająca moc ducha świętego –
Duch “pod miarą” i “nie pod miarą” – “Duch świata”,
Antychryst – Walka pomiędzy nim a duchem świętym –
Duchowe zmagania wewnętrzne i zewnętrzne świętych –
Duch, który “pożąda ku zazdrości” – Wyuczeni przez
ducha – Parakletos, pocieszyciel – Wprowadzi was we wszelką prawdę
i zupełność pojednania – Kierownictwo ducha pomimo
ustania cudownych darów.
“Bo
którzykolwiek Duchem Bożym prowadzeni bywają, ci są synami
Bożymi (...) aleście wzięli Ducha przysposobienia
synowskiego, przez którego wołamy: Abba, to jest Ojcze! Tenże
duch poświadcza duchowi naszemu, iżeśmy dziećmi Bożymi”
– Rzym. 8:14-16
“A
potem wyleję Ducha mego na wszelkie ciało” – Joel 2:28.
WIELKIE
dzieło pojednania nie może być prawidłowo zrozumiane,
jeżeli przeoczy się lub pominie dzieło ducha świętego
z nim związane. Duch święty spełnia ważną
rolę w przedstawieniu pojednania – w zaprezentowaniu wierzącemu
Boskiego przebaczenia oraz wprowadzeniu go w pełne pojednanie serca z
Bogiem. To właśnie spładzający wpływ ducha świętego,
otrzymanego przy chrzcie na początku służby, umożliwił
poświęconemu sercu naszego Pana jasne i wyraźne zrozumienie
woli Ojca, właściwej drogi, wąskiej drogi poświęcenia,
a także docenienie wielkich i kosztownych obietnic, których spełnienie
miało nastąpić po poniżeniu, hańbie <str.
164> i śmierci na Kalwarii. Nasz Odkupiciel mógł więc
poprzez ducha świętego wypełnić swe wielkie dzieło
i był przez niego prowadzony do czynienia tego, co było
przyjemne Ojcu i możliwe do przyjęcia, a zarazem stanowiło
okup za całą ludzkość. Podobnie dzieje się w
przypadku Kościoła: pomocy ducha świętego potrzebowali
– i otrzymywali ją – wszyscy, którzy przyjęli zasługę
wielkiej ofiary za grzech, którzy przyszli do Ojca przez zasługę
ofiary Syna, którzy stawili samych siebie ofiarą żywą
zgodnie z wysokim powołaniem do boskiej natury, skierowanym do nich
podczas Wieku Ewangelii. W zależności od miary przyjętego
świętego ducha Bożego mogą oni wejść do właściwej
społeczności z Ojcem i Synem, aby “doświadczyli, która
jest wola Boża dobra, przyjemna i doskonała” i wykonywali ją.
Tylko duch święty wprowadza nas poza literę Boskiego świadectwa,
w prawdziwe docenienie “głębokich rzeczy Bożych” i
wszystkiego tego, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują;
czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało, a czego
serce ludzkie nie zdołało przyjąć, zrozumieć i
docenić (1 Kor. 2:9,10).
Funkcja
ducha świętego będzie równie ważna podczas Wieku Tysiąclecia
– w przyprowadzeniu świata ludzkości do stanu harmonii z
Bogiem na warunkach Nowego Przymierza i przez zasługi ofiary naszego
drogiego Odkupiciela. Zgodnie z tą myślą, Pan zwraca naszą
uwagę na ten fakt przez słowa proroka Joela (2:28,29), wskazując,
że podczas obecnego Wieku Ewangelii wyleje swojego ducha tylko na
swoje sługi i służebnice. Jednak “potem” Jego
święty duch zostanie wylany na całą ludzkość,
na “wszelkie ciało”.* Tak więc w Wieku Tysiąclecia <str.
165> postęp ludzkości będzie miał miejsce w zupełnej
zgodzie z duchem świętym; proporcjonalnie do osiągania tej
zgodności ludzie będą uzyskiwali prawo do wiecznego życia,
radości i błogosławieństwa po Tysiącleciu. Nasz
Pan również potwierdza fakt, iż duch święty będzie
współdziałał z uwielbionym Kościołem w błogosławieniu
wszystkich rodzajów ziemi. Przedstawiwszy nam całą chwałę
Tysiąclecia i obfitość Prawdy jako potężną
rzekę kryształowo czystej wody życia, Pan wypowiada słowa:
“A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! (...) A kto pragnie,
niech przyjdzie; a kto chce, niech bierze wodę żywota darmo”
– Obj. 22:17.
*
Kolejność tych błogosławieństw jest w proroctwie
odwrócona, najprawdopodobniej po to, aby zakryć rzeczywiste
znaczenie aż do słusznego czasu i w ten sposób częściowo
zasłonić długość, szerokość, wysokość
i głębokość Boskiego planu aż do chwili, gdy
nadejdzie słuszny czas na jego poznanie i docenienie.
Niemniej
jednak zagadnienie ducha świętego, jego funkcji i działalności,
było przez wiele stuleci mylnie pojmowane przez licznych spośród
ludu Bożego. Dopiero w świetle wschodzącego Słońca
Sprawiedliwości – świetle parousii Syna Człowieczego
– przedmiot ten stał się całkowicie jasny i logiczny –
tak jak to niewątpliwie miało miejsce w pierwotnym Kościele
– pozostając w zgodzie z odnoszącymi się do niego świadectwami
Pisma Świętego. Doktryna trójcy, która, jak widzieliśmy,
została zapoczątkowana w drugim stuleciu, a rozwinęła
się znacznie w czwartym, jest w dużym stopniu odpowiedzialna za
ciemność, która miesza się z prawdą o tym zagadnieniu
w wielu chrześcijańskich umysłach, powodując w nich
wielkie szkody – zamieszanie i zaciemnienie wszystkich przekonań
religijnych.
Jak
już wykazaliśmy, Pismo Święte konsekwentnie uczy, iż
pomiędzy Ojcem a Synem panuje pełna zgodność i jedność
celu i działania. Równie konsekwentna jest biblijna nauka o duchu
świętym – że nie jest to jeszcze jeden Bóg, lecz duch,
wpływ czy też moc, jaką posługują się jedyny
Bóg, nasz Ojciec oraz Jego Jednorodzony Syn – zatem pozostaje on w
absolutnej jedności tak z Ojcem, jak i z Synem, którzy także są
jednym, czyli zupełną zgodnością. Jakże różna
jest ta jedność Ojca, Syna i ducha świętego od
tej, której naucza się pod nazwą doktryny trójcy, a która
<str. 166> według katechizmu (pytania 5 i 6) brzmi następująco:
są trzy osoby w jednym Bogu – Ojciec, Syn i Duch Święty:
“ci trzej są jednym Bogiem, tą samą
istotą, równą w mocy i chwale”. Taki pogląd
znakomicie odpowiadał “ciemnym wiekom”, do których ciemności
zresztą się przyczynił. Czasy, kiedy czczono tajemnice
zamiast je wyjaśniać, uznały doktrynę trójcy – tyleż
niebiblijną, co nielogiczną – za wyborną naukę. W
jaki sposób trzy osoby mogą stanowić jedność
w osobie, w istocie? Jeżeli są “jedną istotą”,
jak mogą być “równe”? Każda inteligentna osoba
wie, że jeśli Bóg jest jedną istotą to nie może
być trzema; że jeśli są trzy osoby, to
mogą one stanowić jedność wyłącznie w
znaczeniu nie jedności osoby, ale celu, zamiaru, woli i współdziałania.
Nikt nie poświęciłby doktrynie trójcy ani chwili rozmyślań,
gdyby nie fakt, że ta bezsensowna teoria jest nam wpajana od najwcześniejszego
dzieciństwa, że z całą powagą nauczają jej w
seminariach teologicznych siwowłosi profesorowie, wykazujący mądrość
w wielu innych dziedzinach. Trudno wyjaśnić, w jaki sposób
wielki Przeciwnik zdołał z takim powodzeniem omamić lud Pański,
aby wprowadzić zamieszanie i nieporządek, a przy tym pozbawić
znaczenia Słowo Boże; jest to rzeczywiście tajemnica, której
rozwiązania nie będziemy znali, aż nadejdzie czas, gdy
“poznamy tak, jak jesteśmy poznani”, w chwale.
Uważny
czytelnik poprzednich rozdziałów znalazł już obfite świadectwo
Biblii o tym, że istnieje tylko jeden Wszechmogący Bóg –
Jahwe; wywyższył On wielce swojego Pierworodnego, Jednorodzonego
Syna do swojej natury i tronu Wszechświata; następny pod względem
godności będzie uwielbiony Kościół, Oblubienica, Małżonka
Barankowa, a zarazem Jego współdziedzice, nazywani również
Jego “braćmi”. Będą oni razem z Nim w chwale, podobnie
jak w obecnym wieku mają razem z Nim cierpieć. Zapewne
czytelnicy zauważyli również, iż wszystkie wersety są
całkowicie zgodne co do powyższego świadectwa; co więcej,
nie ma wersetów, które pośrednio lub bezpośrednio, rzeczywiście
lub pozornie <str. 167> zaprzeczałyby tym myślom. Powstaje
więc pytanie: kim, gdzie i czym jest duch święty?
Spróbujmy
znaleźć odpowiedź na to pytanie w taki sam sposób, jak
czyniliśmy to poprzednio. Poszukajmy informacji w prawie i świadectwie
Bożym. Nie zwracajmy się do ludzi. Nie akceptujmy wątpliwości
i spekulacji dobrych ludzi, którzy już umarli albo jeszcze żyją,
ani też naszych własnych. Pamiętajmy o słowach apostoła,
że Słowo Pańskie zostało dane w pewnym celu: “aby człowiek
Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej
dostatecznie wyćwiczony” – 2 Tym. 3:17. Polegajmy całkowicie
na Panu i starajmy się zrozumieć znaczenie tego, co On sam mówi
o duchu świętym, znakomicie godząc ze sobą wszystkie
świadectwa Pisma Świętego. Z pewnością prawda i
tylko prawda wytrzyma takie badawcze rozważanie. Jeśli uczynimy
to z modlitwą i uwagą, nasze wysiłki zostaną
nagrodzone. Temu, który puka, zostaną otworzone drzwi wiedzy; temu,
który szuka, zostanie objawiona znajomość ducha świętego
(Izaj. 8:20; Mat. 7:7,8).
Pismo
Święte definiuje ducha świętego na różne sposoby;
aby właściwie zrozumieć nasz przedmiot, musimy wszystkie te
definicje rozważać jednocześnie i zauważać ich
wzajemne się uzupełnianie. Zauważmy, że duch święty
jest określany różnymi wyrażeniami: “duch Boży”,
“duch Chrystusowy”, “duch poświęcenia”, “duch prawdy”,
“duch zdrowego zmysłu”, “duch wolności”, “duch
Ojcowski”, “święty duch obietnicy”, “duch pokory”,
“duch wyrozumienia”, “duch mądrości”, “duch chwały”,
“duch rady”, “duch łaski”, “duch przysposobienia
synowskiego”, “duch proroctwa”.
Te różne
nazwy, wielokrotnie powtarzane i używane zamiennie, dają nam
zupełną pewność, że odnoszą się do tego
samego ducha świętego – w rzeczywistości często
łączą się one ze słowem “święty”,
jak na przykład “święty duch Boży”, “święty
duch obietnicy” itd. <str. 168> Musimy szukać takiego
zrozumienia naszego przedmiotu, które obejmowałoby wszystkie te
przydomki, nie wykluczając ani jednego z nich. Pogodzenie tych różnorodnych
stwierdzeń jest niemożliwe, jeżeli próbujemy zastosować
je do pospolitej idei trzeciego Boga; nie ma jednak żadnego
problemu, jeżeli rozumiemy, iż opisują one ducha,
usposobienie i moc jedynego Boga, naszego Ojca, a także ducha,
usposobienie i moc naszego Pana Jezusa Chrystusa, ponieważ jest On jednością
z Ojcem; w pewnym stopniu jest to również duch, usposobienie i moc
wszystkich, którzy są prawdziwie Pańscy, czy to aniołów,
czy to ludzi, proporcjonalnie do tego, jak głęboka jest ich
jedność, czyli harmonia z Bogiem.
Warto
zauważyć, że Pismo Święte wspomina innego,
przeciwnego ducha: “ducha bojaźni”, “ducha niewoli”, “ducha
świata”, “ducha błędu”, “ducha wieszczego”,
“ducha Antychrysta”, “ducha twardego snu”. Choć tych określeń
jest tak wiele, nikt nie wyciąga wniosku, że jest dwóch
lub więcej Szatanów. Wszyscy w naturalny, a zarazem właściwy
sposób rozumieją, iż te określenia ogólnie oznaczają
złego ducha – ducha, usposobienie i moc, których
najbardziej wyrazistym przykładem jest Szatan; duch ten ujawnia się
we wszystkich, którzy znajdują się w stanie harmonii z grzechem
i Szatanem. Nikt nie twierdzi, i słusznie, że są to istoty
duchowe. Tak samo nikt nie może sądzić, że słowo
“duch” w pozytywnym znaczeniu oznacza różne istoty duchowe, ani
też łącznie jeszcze jednego Boga. Jeżeli połączymy
wszystkie te określenia, to przedstawiają nam one różne
cechy charakteru, usposobienia, ducha naszego Boga, Jahwe, oraz – w
odpowiednim stopniu – ducha, czyli usposobienie wszystkich, którzy
przyjęli Jego ducha, stali się uczestnikami Jego usposobienia i
znaleźli się w harmonii z Boskim umysłem.
Niektóre
niebiblijne, a co za tym idzie, fałszywe idee, związane z duchem
człowieka (rozważymy je w następnym rozdziale) <str.
169> zostały zbudowane w podobny sposób, jak niebiblijny i fałszywy,
lecz tak dzisiaj popularny pogląd o duchu świętym. Błędne
myśli względem ducha Bożego i ducha człowieka zostały
wzmocnione i pogłębione przez fakt, iż tłumacze
Powszechnego Przekładu Biblii Angielskiej [Common Version] 92 razy użyli
wyrażenia ‘Holy Ghost’ [wym. ‘holi goust’, ‘duch święty’
w znaczeniu ducha – zjawy – przyp. tłum.], nie mając ku temu
żadnych podstaw, gdyż w oryginale greckim znajduje się
wyraz pneuma – duch [ang. ‘spirit’ – przyp. tłum.].
“Duch” – ‘ghost’ – dla kogoś niewykształconego ma
bardzo nieokreślone znaczenie, które jest jednak bardzo mocno
identyfikowane z pewną osobowością. Warto zauważyć,
że w Poprawionym Przekładzie [Revised Version] angielskiego
Nowego Testamentu w 21 miejscach zmieniono słowo ‘ghost’ na słowo
‘spirit’. Co więcej, amerykański Komitet Rewizyjny
opublikował swój protest przeciwko użyciu słowa
‘ghost’ w pozostałych 71 przypadkach. Stało się tak,
pomimo że zarówno angielski, jak i amerykański komitet składał
się z gorących zwolenników istnienia trójcy.
Nie
ma absolutnie żadnych powodów, aby uważać, że duch
święty to jeszcze jeden Bóg, istota odmienna od Ojca i Syna. Wręcz
przeciwnie: zwróćmy uwagę, że to właśnie duch
Ojca został przekazany naszemu Panu Jezusowi, jak czytamy: “Duch
Pański nade mną; przeto mię pomazał, abym
opowiadał Ewangelię” – Łuk. 4:18. W proroctwie, z którego
pochodzi ten cytat, znajdujemy słowa, napisane pierwotnie w języku
hebrajskim: “Duch Panującego Jahwe jest nade mną;
przeto mię pomazał Jahwe, abym opowiadał Ewangelię
cichym” – Izaj. 61:1. W innym miejscu znajdujemy podobne proroctwo:
“I odpocznie na nim Duch Jahwe, Duch mądrości i
rozumu, Duch rady i mocy, Duch umiejętności i bojaźni
Jahwe” – Izaj. 11:2,3. Ten sam duch w Chrystusie nazywany jest
“duchem Chrystusowym”, usposobieniem Chrystusowym: “Takiego bądźcie
względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie”
– Filip. 2:5 nb. <str. 170>
Niektórzy
uparcie twierdzą, że odniesienie naszego Pana do ducha świętego,
jakie zostało zapisane w Ewangelii św. Jana 14:26, stanowi dowód,
iż duch święty to osoba, ponieważ werset ten został
przetłumaczony następująco: “Lecz pocieszyciel on, Duch
Święty, którego1 pośle Ojciec w imieniu mojem, onci
[ang. forma osobowa – przyp. tłum.] was nauczy wszystkiego, i
przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział.” Wystarczy
jednak spojrzeć na grecki tekst, aby zauważyć, że tłumacze
kierowali się swoimi uprzedzeniami względem tego przedmiotu, gdyż
oryginał nie daje żadnych podstaw do użycia słów
“kogo” i “on”. Diaglott oddaje ten werset następująco:
“Ale pomocnik, święty duch, którego [ang. forma nieosobowa
– przyp. tłum.] Ojciec pośle w moim imieniu, nauczy was
wszystkiego i przypomni wam te rzeczy, które wam mówiłem”.
1 Paragrafy do końca obecnego podrozdziału
omawiają zagadnienie angielskiego tłumaczenia zaimków odnoszących
się do ducha świętego. Czytelnik tłumaczeń
angielskich staje tu w obliczu kilku trudności, których nie
znajdujmy w języku polskim. Po pierwsze zaimek względny “który”
musi mieć w angielskim osobową i nieosobową formę (tak
jak zaimek pytający kto? lub co? w języku polskim). Powszechna
wersja Biblii angielskiej używa formy osobowej, choć inne, jak
wykazuje autor na podstawie Diaglottu, stosują formę nieosobową.
Po drugie, zastosowanie zaimka rzeczownikowego “on” w odniesieniu do
ducha świętego od razu sugeruje osobowość, bowiem
rzeczowniki nieosobowe w języku angielskim są tylko rodzaju
nijakiego. Autor znowu przedstawia tłumaczenie Diaglottu, w którym o
duchu świętym mówi się “to, ono”, a więc w formie
nieosobowej. Po trzecie, zaimek zwrotny “się, siebie” jest w języku
angielskim ściśle związany z rodzajem, a więc zawsze
też określa osobowość bądź nieosobowość.
Powszechne tłumaczenia oddają werset Jana 16:13,14 z zaimkiem
zwrotnym w rodzaju męskim (a więc w formie osobowej), ale autor
ukazuje inne wersety, z których wynika, że zaimek zwrotny w greckim
oryginale, jest tak jak w języku polskim identyczny dla wszystkich
rodzajów, a więc nie narzuca formy osobowej bądź
nieosobowej – przyp. tłum.
Podobną
sytuację mamy w siedemnastym wersecie tego samego rozdziału:
“Onego Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może;
bo go [formy osobowe w tłumaczeniu angielskim zaznaczono
kursywą – przyp. tłum.] nie widzi, ani go zna; lecz wy go
znacie, gdyż u was mieszka i w was będzie.” Wyrażenie
“duch prawdy” bez wątpienia jest tutaj użyte jako przeciwieństwo
“ducha błędu”. Cały ten fragment nie odnosi się w
najmniejszym stopniu do osoby, lecz do wpływu Prawdy i jej owoców wśród
Pańskiego ludu. Przekład Diaglott brzmi następująco:
“duch prawdy, którego świat przyjąć nie może,
bo go nie widzi, ani nie zna, lecz wy go znacie, ponieważ
działa on w was i będzie w was”. [W tym przekładzie
angielskim jest tu użyty zaimek rodzaju nijakiego, a więc w
formie nieosobowej – przyp. tłum.]
Spójrzmy
na inny przykład: “Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy,
wprowadzi was we wszelką prawdę; bo nie sam od siebie [ang.
rodzaj męski, forma osobowa – przyp. tłum.] mówić będzie,
ale cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i przyszłe
rzeczy wam opowie. On mię uwielbi, bo z mego weźmie a
opowie wam” – Jan 16:13,14. W tym fragmencie greckie słowo heautou
zostało oddane jako “siebie”; w innych miejscach odnosi się
ono do rodzaju męskiego, żeńskiego i nijakiego, a także
do liczby mnogiej. Przykładowo, w zacytowanym powyżej tekście
<str. 171> wiąże się ono z rzeczownikiem rodzaju męskiego.*
W 1 Liście do Koryntian 11:5 to samo słowo jest przetłumaczone
na zaimek rodzaju żeńskiego: “niewiasta (...) szpeci głowę
swoję”. Obj. 2:20: “Przeciwko (...) Jezabeli, która się
mieni być prorokinią” oraz ponownie w 1 Kor. 13:5: “miłość
nie szuka swoich rzeczy”. W 1 Kor. 11:31 to samo greckie słowo
wiąże się z rzeczownikiem w liczbie mnogiej: “gdybyśmy
się sami rozsądzali”; podobny przykład znajdujemy
w 1 Kor. 16:15: “sami siebie oddali”, w Łuk. 22:17:
“podzielcie między się” oraz w Jan 6:53: “nie macie
żywota w sobie”. Oto niektóre wersety, w których heautou
wiąże się z rodzajem nijakim [w języku angielskim, zob.
przyp. tłum. na str. 169-170 – przyp. tłum.]:
*
“Pocieszyciel” w języku greckim jest rzeczownikiem rodzaju męskiego,
lecz nie wiąże się to z rzeczywistą płcią,
podobnie jak w języku niemieckim ‘piec’ i ‘stół’ są
rodzaju męskiego, ‘widelec’ – żeńskiego, a
‘dziewczyna’ – nijakiego.
“Jutrzejszy
dzień troskać się będzie o swoje potrzeby”
– Mat. 6:34.
“Jeśliże królestwo samo w sobie będzie
rozdzielone” – Mar. 3:24.
“Dom sam przeciwko sobie rozdzielony” – Mar. 3:25.
“Latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie”
– Jan 15:4.
“Nie masz nic przez się nieczystego” – Rzym. 14:14.
“Wzrost ciału należący bierze ku budowaniu samego siebie
w miłości” – Efezj. 4:16.
“Także i wiara, nie mali uczynków, martwa jest sama w sobie”
– Jak. 2:17
Podobnie
słowo ekinos, które w rozważanym przez nas fragmencie
zostało przetłumaczone “on”, równie poprawnie bywa oddane
jako “ten”, “tamten”, “tamci”, “ten sam”, “ona”, “ono”;
W angielskim przekładzie Biblii pojawia się w tych właśnie
formach częściej niż w rodzaju męskim: “on”, “jego”,
“jemu”. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to może
się o tym przekonać, zwracając się do
grecko-angielskiej Konkordancji Nowego Testamentu, która pokazuje różne
tłumaczenia tych słów. My podamy kilka miejsc, które ilustrują
odmienne zastosowania słowa ekinos:
“Sodomie
w on dzień lżej będzie, niż onemu miastu” –
Łuk. 10:12. <str. 172>
“A ona mniemając, że to był ogrodnik, rzekła
mu” – Jan 20:15.
“A to wiedzcie, że gdyby wiedział gospodarz” – Mat.
24:43.
“Nie za tym, mówię, aby się kto modlił” – 1
Jan 5:16.
“I stało się z onych dni dnia jednego” – Łuk.
20:1.
“A był sabat onego dnia” – Jan 5:9.
“Uzdrowiony jest on młodzieniec od onejże godziny”
– Mat. 17:18.
Nierzadko
zdarza się, że cecha lub rodzaj posiadacza przypisywane są
posiadanej własności; ponieważ więc Niebiański
Ojciec uważany jest za istotę rodzaju męskiego, Jego moc,
Jego duch, Jego wpływ i Jego charakter powinny być również
opisywane w formie męskiej. Często zdarza się, że
obiekty, które same w sobie są rodzaju nijakiego [w języku
angielskim – przyp. tłum.], określane są jako męskie
lub żeńskie w zależności od tego, czy są silne i
aktywne, czy też bierne i delikatne. Dlatego właśnie [w języku
angielskim – przyp. tłum.] Słońce jest traktowane jako
obiekt rodzaju męskiego, zaś Księżyc – żeńskiego.
Gdyby więc nie ogólne niezrozumienie przedmiotu i akceptowana przez
większość myśl, że duch święty jest
osobą, (a nie jedynie Boskim duchem, wpływem czy też mocą
– duchem Ojca), to nie krytykowalibyśmy użycia męskich
zaimków osobowych w odniesieniu do ducha świętego, ponieważ
Bóg jest uznawany również za istotę rodzaju męskiego,
jako Autor i źródło życia i błogosławieństwa.
Nie pomijajmy zatem faktu, że użycie zaimków osobowych nie
świadczy o tym, iż święty duch Boży jest jeszcze
jedną istotą odrębną od Ojca i Syna – jeszcze jednym
Bogiem. Święty duch, czyli wpływ, jest duchem i wpływem
Ojca, a także i Syna, ponieważ są Oni jednością
pod względem celu i wpływu.
Znaczenie
słowa “duch”
Powstaje
więc słuszne pytanie: jaki sens czy też znaczenie wiąże
się ze słowami “duch święty”, używanymi w
Biblii? <str. 173> Jakie cechy i właściwości Boskiego
charakteru zawarte są w słowie “duch”? Najlepszym sposobem
znalezienia odpowiedzi będzie przestudiowanie przede wszystkim bezpośrednich
znaczeń słowa “duch”, a potem – wszystkich możliwych
sposobów użycia tego wyrazu w Piśmie Świętym.
(1)
W Starym Testamencie słowo “duch” jest tłumaczone z
hebrajskiego ruach, którego najbardziej bezpośrednim
odpowiednikiem jest wiatr. “Duch” w Nowym Testamencie jest z
kolei tłumaczeniem greckiego wyrazu pneuma, który podobnie
oznacza wiatr. Nie należy jednak wyciągać zbyt pośpiesznego
wniosku, iż zamierzamy tutaj udowodnić, jakoby duch święty
był świętym wiatrem; nic bardziej mylnego. Pragniemy jednak
przedstawić ten trudny przedmiot w taki sposób, aby pomóc w jego
zrozumieniu zarówno umysłowi wykształconemu, jak i prostemu;
dlatego właśnie zaczynamy nasz wywód od podstawowego znaczenia
tych słów, abyśmy mogli się upewnić, jak i dlaczego
zostały użyte w tym kontekście.
Ponieważ
wiatr jest zarówno niewidzialny, jak i potężny,
omawiane słowa – ruach i pneuma – stopniowo nabierały
coraz szerszego znaczenia, czego skutkiem jest fakt, iż określają
one jakąkolwiek niewidzialną moc lub wpływ, czy to
dobry, czy też zły. Boska moc działa w taki sposób i przez
takich pośredników, których ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec,
a zatem słowo “duch” coraz częściej stosowano do Pańskiego
działania. Naturalnie było ono również powszechnie używane
w odniesieniu do niewidzialnego wpływu wywieranego przez człowieka,
na przykład w kontekście tchu żywota, mocy,
która czyni możliwym życie człowieka, sama pozostając
niewidzialna: dlatego nazywana jest “duchem” czy też
“dechem żywota”. Podobnie niewidzialna moc umysłu
nazywana jest “duchem umysłu”. Życie samo w sobie jest potęgą
i jest niewidzialne, więc starożytni również nazywali je
duchem. W zrozumieniu znaczenia tego słowa pomoże nam zapewne
kilka przykładów różnego użycia hebrajskiego słowa ruach
i greckiego słowa pneuma.
W
Starym Testamencie ruach tłumaczone jest jako “tchnienie”,
“wonieć”, “zawonieć”, “wiatr”. Za każdym razem
słowo to <str. 174> niesie w sobie znaczenie niewidzialnej
mocy lub wpływu. Oto kilka przykładów:
“Tchnieniem nozdrzy twoich zebrały się
wody” – 2 Mojż. 15:8.
“Wszelką istotę pod niebem, w której jest tchnienie życia”
– 1 Mojż. 6:17 bt; 7:15 bt, nb.
“W jego ręku (...) tchnienie wszelkiej istoty ludzkiej”
– Ijoba 12:10 bp.
“Wszyscy mają to samo tchnienie. Człowiek nie ma żadnej
przewagi nad zwierzęciem” – Kazn. 3:19 bt.
“Były one powodem trosk dla Izaaka i Rebeki” – 1 Mojż.
26:35.
“Zawoniał Pan wonności wdzięcznej” – 1 Mojż.
8:21.
“Nozdrze mają, a nie wonieją” – Psalm 115:6.
“Przywiódł Bóg wiatr na ziemię” – 1 Mojż.
8:1.
“Wionąłeś wiatrem twym” – 2 Mojż. 15:10.
“Wiatr gwałtowny, wykonywający rozkaz jego” – Psalm
148:8.
“Jako się poruszają drzewa leśne od wiatru” –
Izaj. 7:2.
Pneuma w Nowym Testamencie tłumaczone jest jako “duch”, a
oprócz tego jako “duchowny”, “wiatr”, “życie” itp.
“Tchnąć życie w posąg bestii” – Obj.
13:15 (Kow).
“Ponieważ się usilnie staracie o dary duchowne” – 1
Kor. 14:12.
“Wiatr, gdzie chce, wieje i głos jego słyszysz” –
Jan 3:8.
Nie
zapominajmy, że cytowane przekłady są dziełem
zwolenników trójcy. Nie krytykujemy tych tłumaczeń – są
one jak najbardziej właściwe. Zwracamy na nie uwagę jako na
dowody tego, że słowa ruach i pneuma, choć tłumaczone
na “duch”, nie oznaczają osoby, lecz niewidzialną
moc lub wpływ.
“Bóg
jest duch”
(2)
“Bóg jest duch” oznacza, że jest On potężną, lecz
niewidzialną istotą; podobnie aniołowie nazywani są
duchami, bo oni również – w swoim naturalnym stanie – są
niewidzialni dla <str. 175> ludzi, chyba że objawiają się,
używając cudownej mocy. Przebywając na ziemi, nasz Pan nie
był istotą duchową, lecz o Jego stanie po wywyższeniu
napisano: “Aleć Pan jest tym Duchem” – jest teraz potężną
i niewidzialną istotą. Kościołowi obecnego Wieku
Ewangelii obiecano zmianę natury na podobieństwo jego Pana, jak
napisano: “[my] podobni mu będziemy; albowiem ujrzymy go
tak, jako jest”. Kościół ma być duchowy, na ile będzie
w harmonii z Panem; ma być na nowo spłodzony z ducha do nowej
natury, natury duchowej, z zapewnieniem, że każdy, kto
jest spłodzony z woli ducha, będzie przy zmartwychwstaniu
narodzony z ducha. To użycie słowa “duch” odnosi się do
osobowości – do istot duchowych (2 Kor. 3:17; 1 Jana 3:2; Jan 3:6).
(3)
Wyraz “duch” jest również używany w znaczeniu siły twórczej,
płodności, na przykład w 1 Mojż. 1:2 czytamy: “Duch
Boży unaszał się nad wodami” – moc Boża,
przenosząca Jego energię, uczyniła wody płodnymi,
przynoszącymi owoc, rojącymi się od żywych stworzeń.
Apostoł Piotr pisze podobnie: “od Ducha Świętego pędzeni
będąc, mówili święci Boży ludzie” – 2 Piotra
1:21. Święty wpływ, czyli moc Boża pobudzała ich
umysły, powodując, że przekazywali takie myśli, jakie
życzył sobie Bóg. Utalentowani rzemieślnicy, wybrani przez
Mojżesza do wykonania sprzętów Przybytku, również działali
pod wpływem Boskiej mocy, która dodawała im energii i pobudzała
ich naturalne zdolności, nie wpływając na ich moralność,
podobnie jak Boska moc unosząca się nad głębią wód
nie miała żadnego wpływu na jej moralność.
Czytamy:
“Wezwał Pan z imienia Besaleela (...) i napełnił
go Duchem Bożym, mądrością, rozumem i umiejętnością
wszelakiego rzemiosła; i ku dowcipnemu wymyślaniu, cokolwiek może
być urobione ze złota, i z srebra, i z miedzi; do rzezania
kamienia ku osadzeniu, i na wyrobienie drzewa, do czynienia wszelakiej
roboty zmyślnej. Dał nadto do serca jego, aby uczyć mógł
innych, on <str. 176> i Acholijab. Napełnił je mądrością
serca, aby robili wszelkie rzemiosło ciesielskie, i hafciarskie”
– 2 Mojż. 35:30-35; 28:3; 31:3,4.
Biblia
mówi również, że Bóg Jahwe zlał swego ducha na Mojżesza
i starszych Izraela, dając im szczególną moc rozsądzania
spraw w narodzie, utrzymywania porządku itp. (4 Mojż. 11:7-26).
W ten sam sposób Boży duch przebywał z królami izraelskimi –
dopóki byli wobec Niego lojalni. Zwróćmy uwagę na historię
Saula (1 Sam. 11:6): ten duch mądrości, czyli sądu, związany
z rządzeniem Izraelem odstąpił od Saula i został dany
Dawidowi, którego, jak napisano, cechowała odtąd szczególna
roztropność (1 Sam. 16:13,14). Od tego czasu, zamiast ducha mądrości,
odwagi i ufności jako sługa Boży, Saul miał złego
ducha – ducha smutku, przygnębienia i braku zaufania, rodzącego
się ze świadomości, że nie jest już Bożym
przedstawicielem na tronie. Czytamy, że ten duch przygnębienia,
którego rezultatem było wiele nieszczęść, pochodził
od Boga – prawdopodobnie w takim sensie, że Bóg pozbawił
Saula swojej aprobaty, swej mocy i kierownictwa w rządzeniu Izraelem.
“Jeszcze
nie był dany Duch Święty”
Żadne
z objawień ducha Bożego przed pierwszym przyjściem naszego
Pana Jezusa nie było dokładnie takie samo, jak objawienie i działanie
Pańskiego ducha w naszym Panu Jezusie od momentu Jego chrztu aż
do ukrzyżowania, a także w Kościele Chrystusowym od Pięćdziesiątnicy
do dnia dzisiejszego – do samego końca obecnego Wieku Ewangelii i
zakończenia drogi Kościoła przy pierwszym zmartwychwstaniu.
W związku z tym czytamy: “Albowiem nie był jeszcze dany Duch
Święty [nikomu poza naszym Panem Jezusem], przeto że Jezus
nie był jeszcze uwielbiony” – Jan 7:39.
Działanie ducha Bożego podczas Wieku Ewangelii <str.
177> różni się znacznie od jego działania we wcześniejszym
czasie; różnicę tę wyrażają następujące
określenia: “duch przysposobienia synowskiego”, “duch synostwa”,
“duch poświęcenia”, “duch prawdy” itp. Jak już
widzieliśmy, pomiędzy upadkiem Adama a pierwszym przyjściem
naszego Pana żaden człowiek nie został uznany przez Boga za
syna; Abraham, ojciec wszystkich wierzących, otrzymał
najwyższy tytuł, gdyż “przyjacielem Bożym nazwany
jest”. Niemniej jednak, jak wyjaśnia apostoł Jan, kiedy Logos
stał się ciałem, okazał się swojemu narodowi,
Izraelowi i wszystkim, którzy Go przyjęli (wtedy i później), dał
moc (przywilej, możliwość) stania się synami Bożymi;
ci, jak mówi, zostali spłodzeni przez Boga – spłodzeni
z ducha, ponieważ “co się narodziło z Ducha, duch jest”
(Jan 1:12,13; 3:3-8).
W
takim znaczeniu duch święty jest zagwarantowany tylko domowi synów;
dom synów nie był znany, dopóki umiłowany Syn nie został
objawiony w ciele i dopóki nie odkupił świata, zapewniając
tym, którzy Go przyjmą, przysposobienie synowskie (Gal. 4:5; Efezj.
1:5). Przysposobienie to, jak uczy nas apostoł, pierwotnie stanowiło
dziedzictwo Izraela; ponieważ jednak w Izraelu nie znalazła się
wystarczająca liczba ludzi, którzy dopełniliby wyznaczoną
liczbę przysposobionych, po przyjęciu “ostatków Izraela”
“Bóg (...) wejrzał na pogany, aby z nich wziął lud
imieniowi swemu”, aby stali się synami Boga, współdziedzicami
z Chrystusem, jak było wiadome i przepowiedziane przez proroków (Rzym.
9:4,29-33; Dzieje Ap. 15:14).
W
jaki sposób to objawienie Boskiej mocy, wpływu ducha podczas
obecnego Wieku Ewangelii różni się od jego objawienia w przeszłości?
Odpowiedź na to pytanie dają słowa apostoła Piotra;
zapewnia nas on, że starożytni święci, choć
bardzo cenieni przez Boga i kierowani jego świętym duchem, mówili
i pisali rzeczy, których nie rozumieli. Bóg używał ich jako
swoich sług, aby zapisywali słowa, których oni sami nie mieli
rozumieć, lecz miały one być objawione nam – domowi synów,
przez działanie tego samego świętego ducha, czyli świętej
mocy Bożej <str. 178> w tych, którzy są spłodzeni z
Jego ducha; w przeszłości duch działał głównie mechanicznie;
jego działanie wobec nas polega na wyjaśnianiu, współczuciu,
tłumaczeniu Boskiego planu przez apostołów i nauczycieli celowo
“postanowionych we zborze” od czasu do czasu; ich zadaniem jest
dopomaganie synom, “aby mogli doścignąć ze wszystkimi
świętymi, która jest szerokość, i długość,
i głębokość, i wysokość” Boskiej mądrości
i dobroci, okazanej w Boskim planie i jego objawieniu. Rzeczywiście,
ze słów apostoła jasno wynika, że nawet aniołom (których
Pan niekiedy używał jako środka porozumiewania się z
prorokami, przekazującymi jego świętego ducha) nie było
dane zrozumienie przekazywanego posłannictwa, podobnie jak w
przypadku proroków, zapisujących te objawienia dla naszego pożytku.
Zwróćmy uwagę na słowa apostoła:
“O
którem zbawieniu wywiadywali się i badali się prorocy, którzy
o tej łasce, która na was przyjść miała,
prorokowali. badając się, na który [czas] albo na jaki czas [w
znaczeniu literalnym lub symbolicznym] objawiał Duch Chrystusowy, który
w nich był, świadcząc pierwej o utrapieniach, które miały
przyjść na Chrystusa, i o wielkiej zatem chwale. Którym
objawione jest, iż nie samym sobie, ale nam tem usługiwali,
co wam teraz zwiastowano przez tych, którzy wam kazali Ewangelię
przez Ducha Świętego z nieba zesłanego, na które rzeczy
pragną patrzyć Aniołowie” – 1 Piotra 1:10-12; 2 Piotra
1:21.
Dary
tego samego ducha, ten sam Pan, ten sam Bóg
“A
różne są dary łaski, lecz Duch ten sam. I różne
są posługi, lecz Pan ten sam. I różne są
sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko
we wszystkich. A w każdym [w Kościele] różnie przejawia się
Duch ku wspólnemu pożytkowi. Jeden bowiem otrzymuje przez <str.
179> Ducha mowę mądrości, drugi przez tego samego Ducha
mowę wiedzy, inny wiarę w tym samym Duchu, inny dar uzdrawiania
w tym samym Duchu. Jeszcze inny dar czynienia cudów, inny dar proroctwa,
inny dar rozróżniania duchów, inny różne rodzaje języków,
inny wreszcie dar wykładania języków. Wszystko to zaś
sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie,
jak chce” (1 Kor. 12:4-1 nb).
Apostoł
wymienia tutaj niektóre dary, udzielane przez ducha świętego
Kościołowi. Musimy jednak pamiętać o wyraźnej różnicy
pomiędzy duchem świętym jako takim, a tymi darami czy też
zewnętrznymi znakami, jakie były udziałem pierwotnego Kościoła.
Nie należy sądzić, że różne dary świadczą
o tym, że w poszczególnych członkach Kościoła działały
różne duchy, albo dary te były dane przez innego Pana;
wszystkie one stanowiły ten sam, jedyny święty wpływ,
pochodzący od tego samego Pana, przedstawiciela jedynego i najwyższego
Boga Jahwe; należy je rozumieć jako “różne posługi”
lub różne sposoby działania. Co więcej, duch Boży,
duch święty, zmienia swoje działanie wśród członków
Kościoła: tak więc wymienione “dary” były
powszechnym zjawiskiem w pierwotnym Kościele, ale przyszedł dzień,
kiedy – jak mówi apostoł – proroctwa zniszczały, języki
ustały, a otrzymana w cudowny sposób umiejętność
wniwecz się obróciła (1 Kor. 13:8). Wszystkie te dary były
bez wątpienia konieczne na początku rozwoju Kościoła,
u progu nowego wieku, lecz stały się zbędne po tym, jak założono
podwaliny Kościoła i ukończono kanon natchnionych pism. Jak
pisze apostoł, są one wystarczające, “aby człowiek
Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej
dostatecznie wyćwiczony” (2 Tym. 3:17).
Prawdą
jest, że nie wszystkie te dary znikły, czy ustały; wiemy
także, iż ustanie niektórych z nich nie stanowi dowodu, że
nasz Pan ma obecnie mniejszą moc niż osiemnaście stuleci
temu, ani też, że <str. 180> obecnie lud Boży jest
mniej godny lub cieszy się mniejszą łaską Bożą
niż poprzednio. Wręcz przeciwnie: wskazują one na “różnorodność
objawień” i na fakt, że dzieci Boże nie potrzebują
już tych najbardziej oczywistych sposobów pouczania i dowodów przyjęcia
przez Boga. Obecnie zamiast zlewanych w cudowny sposób darów działalność
Bożego ducha, czyli mocy, jest widoczna w każdym z poświęconych
członków – po części proporcjonalnie do ich wrodzonych
zdolności, a po części według ich gorliwości w
Jego służbie. Dlatego tutaj i w innych listach czytamy, że
apostoł zachęca Kościół do rozwijania
duchowych darów, mocy, umiejętności w służbie Panu,
jego ludowi i Jego Prawdzie.
Osobiście
rozwijane
dary mogą być cenione wyżej, niż dary dane w
cudowny sposób; dlatego apostoł pisze: “ja wam jeszcze
zacniejszą drogę ukażę” i “naśladujcie miłości,
starajcie się usilnie o [rozwijajcie] dary duchowne; lecz najwięcej,
abyście prorokowali [wyjaśniali publicznie]” – 1 Kor. 12:31;
14:1. Apostoł wskazuje, że mówienie językami to jedynie
“znak” mający na celu zwrócenie uwagi niewierzących na Kościół
i jego sposób postępowania (1 Kor. 14:22). Dlatego ten dar, wielce
ceniony przez niektórych Koryntian, apostoł nazywa jednym z najmniej
duchownych – mniej związanym z rozwojem duchowego Kościoła,
a raczej użytecznym w kontaktach z niewiernym światem. Ten dar i
jemu podobne szybko ustały po tym, jak zostały założone
podstawy Kościoła i świat dowiedział się o jego
istnieniu.
Zamiast
wymienionych darów apostoł zachęca do rozwijania “owoców ducha
świętego”, aby mogły przynieść pełny,
doskonały plon miłości do Boga, jednych do drugich oraz miłości
i współczucia wobec świata. Do owoców ducha apostoł
zalicza: “miłość, wesele, pokój, nieskwapliwość,
dobrotliwość, dobroć, wiarę, cichość,
wstrzemięźliwość” – Gal. 5:22,23. Zauważmy,
że słowo “owoc” <str. 181> niesie w sobie podwójne
znaczenie: jest to dar, ale stopniowo rozwijający się i osiągający
dojrzałość, będący rezultatem pewnej pracy. Tak właśnie
dzieje się w przypadku darów ducha: “wszelki datek dobry, i
wszelaki dar doskonały z góry jest, zstępujący od Ojca”,
ale takie owoce nie są darami cudownymi, lecz stopniowo rozwijanymi,
pośrednimi, natchnionymi przez obietnice naszego Ojca i nauki naszego
Pana, przekazane przez apostołów i proroków. Są one w nas
wypracowywane proporcjonalnie do tego, na ile jesteśmy zgodni i posłuszni
– w myśli, słowie i uczynku – duchowi naszego Ojca, z którego
jesteśmy spłodzeni i przez którego – pod warunkiem posłuszeństwa
– rozwijają się w nas owoce poświęcenia, czyli owoce
świętego ducha, usposobienia na podobieństwo umiłowanego
Syna Bożego, a naszego Pana i Odkupiciela. W taki właśnie
sposób, przez działanie świętego ducha prawdy, wierni są
przygotowywani do “narodzenia z ducha” w pierwszym zmartwychwstaniu
jako istoty duchowe; podobnie jak w momencie poświęcenia zostali
spłodzeni z ducha. Udoskonaleni jako istoty duchowe członkowie
Kościoła będą dziedzicami Bożymi, współdziedzicami
z Jezusem Chrystusem, naszym Panem, w zupełnej jedności i społeczności
z Ojcem i Synem, zupełni w Tym, który jest Głową
wszystkich zwierzchności i mocy, współuczestnikiem Ojca w Królestwie
i napełnieni duchem Ojca i Syna – duchem świętym.
Z
powyższych ogólnych uwag wynika, że ten sam duch, czyli moc
Niebiańskiego Ojca, Jahwe, który działał przy stwarzaniu
świata, a potem w różny sposób przez Jego sług w przeszłości,
działa również obecnie, podczas Wieku Ewangelii, choć w
odmienny sposób: ku rozwojowi Kościoła, przyprowadzeniu go do
stanu harmonii z Bogiem, przystosowaniu i przygotowaniu go jako “Ciała
Chrystusowego” do współdziedziczenia w Królestwie. Ciągle
ten sam święty duch, czyli wpływ Boży będzie działał
– w jeszcze inny sposób – podczas Wieku Tysiąclecia przez
Chrystusa i uwielbiony Kościół; przyprowadzą oni świat
do stanu harmonii i jedności z zasadami sprawiedliwości, a
zarazem z Królem królów i Panem panów. <str. 182> Nic, co wiąże
się z tym dziełem, nie wymaga istnienia jakiegokolwiek innego
Boga. Wręcz przeciwnie, mamy tu do czynienia z jednym Bogiem, działającym
w różnych okolicznościach i warunkach oraz w różny sposób,
lecz dla osiągnięcia jednego celu; fakt ten daje nam jeszcze większą
pewność, że wszystkie Jego dobre plany zostaną spełnione
oraz że – jak sam mówi – “słowo moje, które wynijdzie z
ust moich, nie wróci się do mnie próżno, ale uczyni to, co mi
się podoba, i poszczęści mu się w tem, na co je poślę”
(Izaj. 55:11).
Boska
wola, wpływ, moc, duch
Na podstawie naszego poprzedniego rozumowania
wnioskujemy, że szeroka definicja wyrażeń “duch Boży”
lub “duch święty” obejmowałaby Boską wolę,
wpływ lub moc, działające w każdym
miejscu i celu zgodnym z Boską wolą; jest ona święta,
a zatem wszystkie kroki i działania ducha świętego są
w harmonii ze świętością. Bóg używa swojego
ducha, czyli energii, na wiele sposobów, stosując różnych pośredników
i środki do osiągnięcia różnych celów. Wszystko, co
Bóg czyni za pomocą mechanicznych środków lub świadomych
pośredników, jest Jego dziełem tak samo, jak gdyby On sam był
bezpośrednim sprawcą, ponieważ wszystko to jest Jego
stworzeniem. Podobnie dzieje się wśród ludzi: kierownik budowy
nie wykonuje osobiście każdej jej części, ale każdy
robotnik jest jego przedstawicielem i pozostaje pod jego kontrolą;
budowa jako całość uważana jest za dzieło
kierownika, nawet jeśli osobiście nie położył on
ani jednej cegły. Wykonał pracę, używając swoich
materiałów za pośrednictwem swoich przedstawicieli i pośredników.
Czytamy
więc przykładowo: “Uczynił Bóg Jahwe ziemię i niebo”
– 1 Mojż. 2:4, ale nie powinniśmy sądzić, że On
sam osobiście miał do czynienia z żywiołami. Używał
różnych pośredników: “On rzekł i stało się [wydał
rozkazy, które zostały niezwłocznie wykonane]; on rozkazał,
a stanęło” – Psalm 33:6,9. Stworzenie świata nie odbyło
się w jednej chwili; czytamy, że czas był tu Boskim narzędziem
– sześć dni, czyli epok. Biblia jasno uczy, że
“wszystkie <str. 183> rzeczy są od Ojca” – z Jego energii,
Jego woli, Jego ducha; niemniej jednak Istotą, która wprowadziła
tę energię w czyn, był Jego Syn, Logos.
Przemieniająca
moc Boskiego ducha świętego, działającego podczas
Wieku Ewangelii w celu przyprowadzenia Jego ludu do pełnego pojednania
z Panem, jest zagadnieniem bardziej zawiłym, trudniejszym do
zrozumienia niż użycie Jego mocy, o którym mówi 1 Mojż.
1:2. Ma ona bowiem do czynienia z wyższym poziomem – z umysłem
i wolną wolą, a nie bezwiedną materią.
W
świetle Pisma Świętego możemy rozumieć, że
duch święty to:
(a) Boska moc, stosowana w jakikolwiek możliwy sposób, ale zawsze
zgodnie z zasadami sprawiedliwości i miłości; dlatego jest
bezustannie święta.
(b) Ta moc może być energią życia, mocą stwarzającą
lub też mocą myśli, dającą istnienie i
natchnienie myślom i słowom; mocą ożywiającą,
dającą życie, na przykład w przypadku zmartwychwstania
naszego Pana. Będzie ona objawiona ponownie w zmartwychwstaniu Kościoła,
Jego Ciała.
(c) Spładzająca, czyli przemieniająca moc, wpływ
znajomości Prawdy. W tym znaczeniu jest on nazywany “duchem prawdy”.
W swoim postępowaniu Bóg kieruje się prawdą i sprawiedliwością
i dlatego Boskie Słowo, objawienie Jego postępowania, nazywane
jest Prawdą – “słowo twoje jest prawdą”. Podobnie
rzecz się ma ze wszystkimi, którzy znajdują się pod wpływem
Boskiego planu prawdy i sprawiedliwości: można o nich powiedzieć,
że są pod wpływem ducha, czyli usposobienia Prawdy; zostali
spłodzeni przez Prawdę do nowości żywota.
Bóg
pociąga grzeszników do Chrystusa przez ogólne oświecenie umysłu,
przekonanie o grzechu i o potrzebie Odkupiciela. Ci, którzy przyjmują
Chrystusa jako swojego Zbawiciela i Orędownika i dochodzą do
punktu zupełnego poświęcenia się Bogu przez Chrystusa,
nazywani są spłodzonymi z Boga, “spłodzonymi słowem
prawdy”, spłodzonymi <str. 184> z ducha Bożego do nowości
żywota. Innymi słowy, kiedy znajdą się oni w stanie
harmonii z Boskimi warunkami i prawami, Bóg zaakceptuje to poświęcone
nastawienie i pomijając, czyli zakrywając, słabości
ciała szatą sprawiedliwości Chrystusowej –
usprawiedliwieniem z wiary, przyjmuje ich jako “Nowe Stworzenia w
Chrystusie Jezusie”, które pragną być wprowadzone przez ducha
we wszelką prawdę oraz kierowane tym świętym
usposobieniem, czyli duchem, ku zupełnemu posłuszeństwu aż
do ofiarowania samych siebie, aż na śmierć. O takich Pismo
mówi, że otrzymali “ducha przysposobienia synowskiego”, gdyż
od tej chwili Bóg, przez Chrystusa, zawiera z nimi jako z synami szczególne
przymierze. Co więcej – Ojciec, przez Wodza ich zbawienia,
gwarantuje, że jeżeli pozostaną w duchu prawdy, to
On sprawi, iż wszystkie sprawy i wydarzenia w ich życiu będą
im dopomagały ku dobremu – tak, aby coraz pełniej mogli
rozwijać w sobie ducha sprawiedliwości, prawdy, pokoju i radości;
będą oni otrzymywali coraz więcej świętego ducha
w miarę postępów w posłuszeństwie wobec ducha prawdy.
Dlatego właśnie są oni napominani: “bądźcie
napełnieni Duchem”; “Duchem postępujcie”; “Duch
Chrystusowy niechaj mieszka w was obficie ze wszelką mądrością,
albowiem gdy to będzie przy was, a obficie będzie, nie próżnymi,
ani niepożytecznymi wystawi was”. Ten święty duch, działający
w wierzącym od momentu jego zupełnego poświęcenia się
Panu, jest tym samym świętym duchem, czyli usposobieniem
Ojcowskim, które działało w naszym Panu Jezusie Chrystusie i
dlatego jest również nazywane “Duchem Chrystusowym”, jak czytamy:
“jeśli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest jego” –
Rzym. 8:9.
“Duch
“pod miarą” i “nie pod miarą”
Nasz
Pan Jezus został spłodzony z ducha świętego w momencie
swojego chrztu, poświęcenia; podobnie dzieje się w
przypadku członków Jego Ciała, Kościoła: jak już
widzieliśmy, są oni “spładzani” w chwili “chrztu w
śmierć Jego”, w chwili całkowitego poświęcenia.
Musimy jednak zawsze pamiętać <str. 185> o pewnej różnicy:
nasz Pan Jezus, Głowa Kościoła, otrzymał ducha świętego
nie pod miarą, bez ograniczeń (Jan 3:34), zaś Jego
naśladowcy otrzymują go według miary – pewna ograniczona
miara ducha dana jest każdemu człowiekowi (w Kościele) (1
Kor. 12:7; Rzym. 12:3). Przyczyna tego rozróżnienia leży w
fakcie, iż nasz Pan był człowiekiem doskonałym, zaś
my, Jego naśladowcy, chociaż zostaliśmy przyjęci, gdyż
przypisano nam doskonałość (usprawiedliwienie z wiary), w
rzeczywistości jesteśmy bardzo niedoskonali. Doskonały człowiek
jako obraz Boga mógł być w prawdziwie zupełnej harmonii z
Bogiem i z Jego duchem poświęcenia we wszystkich,
najdrobniejszych nawet szczegółach; nasza zaś harmonia z Bogiem
i Jego duchem poświęcenia została zachwiana proporcjonalnie
do stopnia degradacji spowodowanej upadkiem. Niemniej jednak każdy człowiek
ma obowiązek i przywilej starać się poznać i czynić
Bożą wolę, pragnąc jednocześnie nie czynić
nic przeciwko niej; z drugiej strony – żaden członek upadłego
rodu nie jest w stanie otrzymać zupełności ducha świętego
– znaleźć się w stanie absolutnej harmonii z Bogiem w każdym
szczególe. Dlatego widzimy, że poszczególni wierzący i poświęceni
posiadają różne miary świętego ducha przysposobienia
synowskiego, zależnie od tego, jak daleko odeszli od obrazu Boga oraz
od łaski i wiary, jaką osiągnęliśmy od chwili wejścia
do Ciała Chrystusowego. Podobnie szybkość nabywania coraz
większej miary ducha świętego, wchodzenia w coraz pełniejszą
znajomość i zgodność z każdym szczegółem
Boskiego planu, zależy w znacznym stopniu od zdania sobie sprawy z własnych
niedoskonałości i od głębokości naszego poświęcenia
się Panu – szukania Jego woli w Jego Słowie i stosowania jej w
praktyce w sprawach naszego życia.
W
zależności od tego, jak bardzo poświęceni wierzący
poddają się Panu, zapominając o własnej woli i
upodobaniach, a zamiast tego szukając Jego drogi, są oni
“Duchem Bożym prowadzeni”, “wyuczeni od Ducha” i mogą
“Bogu służyć w nowości ducha”. Aby
nieustannie korzystać z tego kierownictwa i nauki, muszą oni
posiadać “ducha cichości” (Gal. 5:22,23; 6:1) tak, aby “Bóg
Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec on chwały” mógł im dać
“Ducha mądrości i objawienia <str. 186> ku
poznaniu samego siebie; ażeby oświecił oczy myśli
waszej, abyście wiedzieli, która jest nadzieja powołania jego,
i które jest bogactwo chwały dziedzictwa jego w świętych”
(Efezj. 1:17,18.)
Wśród
wymienionych tutaj sposobów działania ducha świętego, a
także wielu innych, na które badacze Biblii zwrócą uwagę,
nie znajdujemy niczego, co sugerowałoby potrzebę istnienia jeszcze
jednego Boga. Wręcz przeciwnie: prawidłowe zrozumienie
jedynego Boga wskazuje, że Jego nieograniczona moc i siły są
w swojej obfitości najzupełniej wystarczające; Ten, który
powiedział do Izraela: “Słuchajże Izraelu: Jahwe, Bóg
wasz, Pan jeden jest”, nie potrzebuje pomocy. Aby zachować
konsekwencję w rozumowaniu, ci, którzy sugerują potrzebę
istnienia jeszcze jednego Boga, który zajmowałby się tym, co
Biblia nazywa działalnością świętego ducha Bożego,
mogliby równie dobrze twierdzić, że istnieje wielu duchowych
Bogów – duch przysposobienia synowskiego, duch cichości, duch
Chrystusowy, duch Ojca, duch miłości, duch sprawiedliwości,
duch miłosierdzia, duch poświęcenia, duch prawdy, duch
cierpliwości, duch chwały, duch znajomości, duch łaski
– odrębny Bóg dla każdego “działu”. Niemniej jednak,
jak wyjaśnia apostoł, wszystkie te rodzaje działania
przynależą do jednego ducha jednego Wszechmogącego Jahwe.
Duch
świata – duch Antychrysta
Duch
świata jest przeciwieństwem ducha Bożego. Ponieważ cały
świat znajduje się w stanie upadku, zaślepiony i zwiedziony
wpływami Przeciwnika, jego duch, czyli usposobienie, nieustannie stoi
w sprzeczności ze świętym, prawdziwym, sprawiedliwym, miłującym
duchem, czyli usposobieniem Bożym, a co za tym idzie, jest on także
w sprzeczności ze świętym duchem, jakiego otrzymuje lud Boży
poprzez Jego Słowo, oraz z całym Jego świętym wpływem,
wywieranym nań na wiele różnych sposobów. Szatański duch
samolubstwa, nienawiści, zazdrości i walki działa w
dzieciach tego świata, w znacznym stopniu pozostających pod jego
kontrolą; podobnie duch Boży – <str. 187> duch miłości,
pokory, cierpliwości, dobrotliwości, braterskiej miłości
– działa w dzieciach Bożych, które z kolei znajdują się
pod jego kontrolą. Te dwa duchy, czyli usposobienia – duch miłości
i dobroci oraz duch samolubstwa i zła – pozostają w nieustającym,
niemożliwym do rozwiązania konflikcie.
Tego
ducha, działającego pośród świata w sprzeczności
z duchem świętym, Biblia nazywa “duchem Antychrysta” –
duchem, czyli usposobieniem przeciwnym Chrystusowi. Po pierwsze, pragnie
on całkowicie Go ignorować, podając w wątpliwość
fakt Jego przyjścia na świat. Jeżeli mu się to nie uda,
będzie twierdził, że nasz Pan Jezus był jedynie człowiekiem,
grzesznym człowiekiem; jeżeli i to mu się nie powiedzie, będzie
utrzymywał, że Pan i tak niczego nie osiągnął,
że był jedynie przykładem do naśladowania, a nie
Odkupicielem. Dlatego właśnie Pismo Święte zachęca
nas, abyśmy wypróbowywali, doświadczali duchy (doktryny, które
do nas docierają i są jakoby prawdziwe). Musimy je sprawdzać,
zwracając uwagę nie tylko na ich zewnętrzny wygląd i
powierzchowne twierdzenia, lecz patrzeć na nie poprzez Słowo Boże.
“Najmilsi! nie każdemu duchowi wierzcie; ale doświadczajcie
duchów, jeśli z Boga są. (...) Przez to poznajemy ducha prawdy
i ducha błędu” (1 Jana 4:1,6).
Walka
pomiędzy dobrymi i złymi wpływami
Doskonałe
cechy Boskiego charakteru są wzorcem świętości,
sprawiedliwości i prawdy dla wszystkich jego stworzeń. Każda
rzecz i każda istota stojąca w sprzeczności z tym
standardem lub nie pozostająca w pełnej zgodzie z nim stanowi
przeciwieństwo świętości, prawdy i sprawiedliwości.
Te złe wpływy przypisuje się niekiedy Szatanowi, ponieważ
jest on największym nieprzyjacielem Bożym, a także jako
pierwszy zbuntował się przeciwko sprawiedliwości, stając
się tym samym twórcą błędu, “ojcem kłamstwa”
i zwodzenia. Musimy jednak pamiętać o różnicy pomiędzy
złymi istotami duchowymi, a złymi wpływami
duchowymi, podobnej do różnicy pomiędzy świętymi istotami
duchowymi a świętymi wpływami duchowymi. Wśród
uczonych negujących Pismo Święte (m.in. tzw. wyższych
krytyków) panuje tendencja oparta na myśli ewolucyjnej, polegająca
na ignorowania <str. 188> osobowości Szatana i współpracujących
z nim złych duchów, “które są wysoko” (Efezj. 6:12).
Twierdzą oni, iż nie istnieje zły wpływ sam przez
się, człowiek zaś zmaga się z własną
niewiedzą i nieumiejętnym kierowaniem własnymi dobrymi
cechami. Inni, jeszcze bardziej zaawansowani (w błędzie),
jeszcze wyżej wykształceni (w nieprawdzie) i jeszcze lepiej
obeznani z filozofią (fałszywą), dochodzą do wniosku,
że nie ma Boga – istoty; istnieją jedynie wrodzone
dobre wpływy, rozwijające się w człowieku aż do
osiągnięcia doskonałości.
My
jednak pilnie słuchamy wyroczni Bożej, Jego Słowa, które
– jak zapewnia nas apostoł – może nas uczynić “mądrymi
ku zbawieniu”. Widzieliśmy już bowiem, że znajdujemy w
nim źródło życia i światła oraz świętego
ducha prawdy, z którym żadna ludzka teoria i ludzkie światło
nie może się równać. Biblia uczy nas, że Bóg jest
świętym duchem (istotą), a Jego święty
duch (wpływ) zawsze działa zgodnie z zasadami
sprawiedliwości; wszyscy, którzy są w stanie harmonii i pojednania
z Bogiem, muszą posiadać Jego ducha poświęcenia:
Jednorodzony Syn, w którym mieszka zupełność ducha Bożego;
święci aniołowie, dla których nie istnieje żadna inna
wola z wyjątkiem świętej woli, czyli ducha Ojca; Kościół
wybrany spośród ludzi, posiadający pewną miarę zmysłu,
czyli ducha ich Głowy (w przeciwnym razie nie są Jego), starający
się o coraz większe napełnienie tym duchem poświęcenia,
pozbywający się jednocześnie złego usposobienia i
kalających wpływów. Słowo Boże uczy również,
że Szatan jest duchem (istotą), posiadającym złego
ducha, czyli wpływ, zmysł, nastawienie; wywiera on ten zły
wpływ poprzez różnych pośredników i narzędzia.*
Upadli aniołowie, również istoty duchowe, znaleźli się
w tym stanie na skutek utracenia swojego ducha świętobliwości
i poświęcenia Bogu oraz Jego wzorcom sprawiedliwości.
Obecnie mają oni złego ducha, czyli złe nastawienie,
wywierając zły wpływ, czyli upowszechniając złego
ducha, kiedy tylko nadarzy się sposobność.** Upadający
na skutek postępku Adama ludzie stali się sługami grzechu;
jedni grzeszą dobrowolnie dla przyjemności grzeszenia, a inni
<str. 189> mimowolnie; chociaż “szukają Boga po omacku”,
zostali zaślepieni i zwiedzeni przez Przeciwnika i są owładnięci
duchem błędu.
*
Zion’s Watch Tower, 1 sierpnia 1894
** Broszura “Co Pismo Święte mówi o spirytyzmie?”
Rodzaj
ludzki – umysły i “serca” ludzi – to pole bitwy, na którym
zmagają się dwa duchy: święty duch światła,
miłości, sprawiedliwości, prawdy, poświęcenia,
duch Jahwe i Jego Syna, Odkupiciela człowieka oraz zły duch
Szatana, grzechu, ciemności, nieprawdy, nienawiści, zazdrości,
złości itd. Zaprzedani grzechowi przez naszego pierwszego
rodzica Adama, członkowie jego rodu stali się “sługami
grzechu” poprzez “mdłości ciała”, na skutek
odziedziczonych słabości (Rzym. 5:12,21; 6:16-23; 7:14;
8:20,21). Znalazłszy się w niewoli ludzie zostali zaślepieni
przez boga (władcę) teraźniejszego złego świata (stanu),
który zło przedstawia ich umysłom jako dobro, a ciemność
jako światłość (2 Kor. 4:4; Efezj. 6:12; Izaj. 5:20).
W ten sposób sprawił on zamieszanie w większości umysłów,
ułatwił czynienie zła, utrudniając jednocześnie
czynienie dobra; wszystkie korzyści obecnego świata są
teraz po stronie zła i osiągnięcie ich stało się
niemożliwe bez podporządkowania się złemu duchowi
Szatana, “duchowi świata tego”. Dzięki temu rozciąga on
swoje panowanie zarówno nad masami ludzkimi – przez ich nieświadomość
– jak i nad bardziej inteligentnymi jednostkami poprzez dumę,
samolubstwo itp.
Bitwa ta zaczęła się dopiero wraz z
przyjściem naszego Pana, bowiem duch prawdy został zlany
najpierw na naszego Pana Jezusa, a potem, w dniu Pięćdziesiątnicy,
na Jego Kościół;* Świat tkwił w ciemności, kiedy
pojawił się nasz Pan Jezus, pełen ducha Bożego, światła
Boskiej Prawdy, które uczyniło Go “światłością
świata”. Natychmiast rozpoczęła się ta bitwa:
prawdziwe światło, duch święty, od dnia Pięćdziesiątnicy
jest reprezentowane nie przez nominalne kościoły, lecz przez
prawdziwych członków Ciała Chrystusa, <str. 190> posiadających
świętego ducha ich Głowy. Bitwa nie mogła rozpocząć
się wcześniej, ponieważ nikt spośród ludzi (wszyscy są
grzesznikami) nie mógł stać się narzędziem ku
przekazaniu Boskiego świętego ducha, jego przedstawicielem,
ambasadorem sprawiedliwości i prawdy, żołnierzem krzyża.
Najpierw musiało zostać dokonane pojednanie za grzech człowieka
– zanim duch święty mógł rozpocząć jakąkolwiek
działalność, zanim pojawił się cel walki.
Ludzie zostali skazani na śmierć – na wieczne zniszczenie jako
nieprzyjaciele sprawiedliwości; dlaczego ktoś miałby walczyć
za osądzonych? Po co nawracać ich ku sprawiedliwości, skoro
nie ma nadziei, że ich wysiłki zostaną nagrodzone? Zgodnie
z logiką najpierw został złożony okup;
rezultatem przyjęcia okupu przez Ojca było danie ducha świętego
tym, którzy zostali przysposobieni do jego rodziny jako synowie przez
Chrystusa.
* Bitwa “zakonu sprawiedliwości” była
ograniczona do jednego tylko narodu, Izraela, jednak zgodnie z Boskimi
przewidywaniami “niczego do doskonałości nie przywiódł
zakon”: żaden członek upadłego rodu nie mógł
zwyciężyć w tej walce i nikt tego zwycięstwa od
niego nie oczekiwał. Prawdziwym celem było wskazanie na
Chrystusa Jezusa – jedynego, który zachował Zakon – jako na Pośrednika
Boskiego miłosierdzia; przy okazji Prawo miało wyćwiczyć
naród i przygotować jego “ostatek” do Wieku Ducha i jego
sprzeczności, wskazując im Chrystusa.
Niektórzy
zapewne zauważą, że od samego początku wydaje się,
iż bitwa toczy się przeciwko duchowi świętemu z
przewagą po stronie ducha złego – na skutek naturalnego
wzrostu liczby ludności słudzy grzechu są dziś o wiele
liczniejsi niż wtedy, kiedy bitwa dopiero się rozpoczynała;
rozwijają się o wiele szybciej niż nominalne chrześcijaństwo,
chociaż bitwa toczy się od niemal dziewiętnastu
stuleci.
Co
więcej, duch złości, nienawiści i błędu
zatriumfował nad duchem świętym w naszym Panu do tego
stopnia, że został On ukrzyżowany: podobne triumfy odnosił
i odnosi nad wszystkimi wiernymi członkami Ciała Chrystusa –
przedstawiając ich w fałszywym świetle, rzucając
oszczerstwa i traktując ich w różny podły sposób zależnie
od czasu, miejsca i okoliczności. Cel tych ataków złego ducha i
jego sług przeciwko duchowi poświęcenia i jego wiernym sługom
pozostaje wciąż ten sam: osłabienie wpływu ducha
prawdy, przedstawienie rzeczy świętych jako skalane, czystych i
niesamolubnych jako nieczyste i samolubne, ciemności jako światłości.
Słudzy złego nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, co
robią: przepojenie duchem złego, <str. 191> duchem nienawiści,
złości, zazdrości i walki zaślepia ich tak, że
“nie wiedzą, co czynią” i często, zapewne, “mniemają,
że Bogu posługę czynią”. Dlaczego duch świętości
przegrywa? Czy zawsze tak będzie?
Odpowiadamy,
że owa przegrana ducha świętości jest jedynie pozorna,
nie zaś prawdziwa. W rzeczywistości od samego początku
bitwy to właśnie duch świętości triumfuje.
Podczas Wieku Ewangelii nieustannie i z powodzeniem wypełnia się
jego podwójne dzieło:
(1)
Duch Boży miał przebywać w dzieciach Bożych w
zależności od stopnia ich poświęcenia i gorliwości
względem Boga i Jego sprawiedliwości; przewaga i władza
ducha zła wśród otaczającego ich świata miała
stać się próbą ich charakteru, bowiem obecne warunki
sprawiają, że każdy, kto żyje pobożnie,
cierpi prześladowanie – musi być przygotowany na to, że
inni będą “mówić wszystko złe przeciwko niemu”, a
on ma to cierpliwie znosić tak samo, jak czynił to Mistrz,
nieustannie i za wszelką cenę pozostając wiernym Panu i
Jego sprawie – nie uważając swojego życia za coś
drogiego (2 Tym. 3:12; Mat. 5:11; 1 Piotra 2:23; Dzieje Ap. 20:24).
(2)
Światło ducha świętości w ludzie Bożym
miało rzucać taki blask na świat, żeby przyciągnęło
wszystkich, którzy nie zostali całkowicie zaślepieni przez
przewrotnego ducha Przeciwnika. Miało ono lśnić wśród
ciemności grzechu jako strofowanie – dając świadectwo
wszelkiej niesprawiedliwości, budząc w ten sposób sumienia
nawet tych zaślepionych, aby zwrócili uwagę na odpowiedzialność
przed Bogiem i na przyszły dzień rozliczenia. Dlatego właśnie
nasz Pan nakazał swoim naśladowcom, aby po otrzymaniu ducha
świętego dawali świadectwo Prawdzie pośród
wszystkich narodów – nie bacząc na to, czy ludzie słuchają
ich, czy nie.
Duch
święty triumfalnie osiągnął oba wymienione cele,
dla których został zesłany. Dokonał wyboru “Maluczkiego
Stadka”, czyli “zwycięzców”, naśladowców drogi
sprawiedliwości – Jezusa jako Wodza i wiernego oddziału żołnierzy
krzyża, z których wszyscy <str. 192> poświęcili się
“aż do śmierci”; wkrótce otrzymają oni nagrodę Królestwa
– kiedy ostatni członek zostanie w pełni wypróbowany i
udoskonalony przez cierpienia dla sprawiedliwości. Duch święty
odniósł także triumf, jeżeli chodzi o danie świadectwa
światu. Nasz Pan przepowiedział, że rezultatem tego świadectwa
będzie przekonanie świata o grzechu, sprawiedliwości i
nadchodzącym dniu sprawiedliwego świata, kiedy to złe
uczynki w obecnym życiu zostaną w sprawiedliwy sposób
pomszczone, zależnie od ilości światła otrzymanego
przez danego grzesznika.
Świadectwo
to zostało szeroko rozgłoszone i dzisiaj cały świat
uznaje trzy rzeczy, wystawione przed nim przez ducha poświęcenia
w Kościele: grzech, sprawiedliwość i sąd. Prawdą
jest, że świat nie ma jasnego i właściwego pojęcia
o sprawiedliwości ani o grzechu, ani też nie rozumie rodzaju i
celu nadchodzącego sądu – że będzie to tysiącletni
dzień. Świat nie rozumie także powołania Kościoła
podczas obecnego wieku, dzięki któremu jego członkowie unikną
sądu wraz z całym światem, a także staną się
sędziami świata w dniu sądu przez to, że dobrowolnie
poświęcają ziemskie korzyści dla sprawiedliwości
– idą śladami Odkupiciela. Świat nie musi znać tych
wszystkich szczegółów – zresztą, nie zależy mu na tym.
Są to “głębokie rzeczy Boże”, które można
poznać jedynie przez posłuszeństwo Boskiemu powołaniu
ku sprawiedliwości; poświęceni otrzymują Ojcowskiego
ducha i jako synowie są zapoznawani ze szczegółami Boskiego
planu (1 Kor. 2:10,11).
Na
pytanie: “czy zawsze tak będzie?” odpowiadamy: Nie. Zmiana nastąpi
zaraz po tym, gdy warunki obecnego wieku rozwiną w pełni
“Maluczkie Stadko”, powołane do współdziedziczenia z
Chrystusem. Następnym dziełem świętego ducha, czyli
mocy Jahwe, będzie ustanowienie Królestwa; po tym wydarzeniu działalność
ducha świętego będzie znakomicie odpowiadała potrzebom
Królestwa poprzez zaprowadzenie sądu i sprawiedliwości na ziemi.
Wykona on sąd według sznuru, a sprawiedliwość według
wagi, zaś fałsz i wszelkiego rodzaju zwodzenie ustąpią
miejsca <str. 193> jasnej znajomości Prawdy. Zamiast dalszego
świadczenia światu o “przyszłym sądzie”, będzie
on świadczył o tym, że sąd już się rozpoczął
i każde przestępstwo zostanie niezwłocznie sprawiedliwie
ukarane. Zamiast świadczyć Kościołowi: “Nie sądźcie
przed czasem”, będzie on świadczyć coś
przeciwnego: że jako Boskie narzędzia członkowie Kościoła
zostali szczególnie naznaczeni, aby sądzić świat
sprawiedliwym sądem. Zamiast cierpieć dla sprawiedliwości,
ci, którzy są w stanie harmonii z Bogiem i posiadają Jego ducha
sprawiedliwości i prawdy, otrzymają korony królów i kapłanów
sprawiedliwości oraz władzę nad ziemią w dziele błogosławienia
i ponownego przyprowadzenia do doskonałości, sprawiedliwości
oraz “odcięcia od życia” i “wiecznego zatracenia”
wszystkich dobrowolnie odrzucających możliwości błogosławionego
dnia sądu, zagwarantowanego przez Boską miłość
drogą okupu, złożonego przez naszego Pana Jezusa. W ten
sposób wielki Jahwe, Jego duch świętości oraz wszyscy, którzy
się z Nim połączą, odniosą ostatecznie triumf, zaś
grzech, Szatan i duch zła zostaną zgładzeni na wieki “i
nie będzie więcej żadnego przeklęstwa” (Izaj. 28:17;
1 Kor. 4:5; 6:2; Dzieje Ap. 3:23; 2 Tes. 1:9; Obj. 22:3).
Duchowe
zmagania w świętych i poza nimi
Do
tej pory omawialiśmy bitwę jako całość:
przyjrzyjmy się teraz niektórym jej obecnym etapom. Można ją
uważać za walkę całego Kościoła, ale jest to
też indywidualna walka z grzechem. Kościół będzie
zwycięzcą – lecz zwycięzcą składającym się
z pojedynczych zwycięzców. Zwycięstwo Kościoła jest
zwycięstwem Boskiego świętego ducha, mocy, czyli wpływu,
nad duchem zła i niesprawiedliwości; podobnie rzecz się ma
w przypadku pojedynczych świętych.
Większość
chrześcijan (nominalnych chrześcijan, nawet tzw. “duchowych
zapaśników”, “sanktyfikacjonistów” itd.) niewiele wie o
prawdziwych duchowych walkach i zwycięstwach, gdyż większość
z nich nigdy się prawdziwie nie <str. 194> poświęciła
i nigdy nie otrzymała świętego ducha prawdy. Niektórzy poświęcili
się sekcie i otrzymali sekciarskiego ducha miłości względem
tej sekty, oddania się sekcie, służenia jej i ofiarowania
się. Inni uznali za słuszne jedną lub kilka zasad moralnych
i poświęcili się postępowaniu według nich:
otrzymali oni ducha zasad moralnych, ducha samozadowolenia i
samosprawiedliwości. Niektórzy wyróżniają jedną cnotę,
która czczą i otrzymują jej ducha – na przykład ducha
cierpliwości – i czują się w pełni zadowoleni, kiedy
wypracują w sobie odpowiednią dozę cierpliwości i jej
ducha. Inni poświęcają się “pracy” dla Jezusa i
znajdują satysfakcję tylko w wirze podniecającej aktywności.
Rodzaj pracy nie ma dla nich zbyt wielkiego znaczenia. Liczy się
tylko to, aby nie służyć otwarcie Szatanowi, aby tej pracy
było jak najwięcej i aby zajmowali zaszczytne stanowisko. Nie
zależy im na rezultacie tej działalności, więc często
ograniczają się do czczej gadaniny, mając nadzieję,
że na końcu okaże się, iż nie wyrządzili
nikomu większej krzywdy. Poświęcanie czasu na studiowanie Słowa
Bożego i dowiadywanie się, jakich robotników Bóg rzeczywiście
potrzebuje i jakiego dzieła ma dokonać, byłoby dla nich
pogwałceniem ich przymierza poświęcenia – poświęcili
się bowiem pracy i ich serce znajduje zadowolenie tylko w gorączkowym
podnieceniu. Jeszcze inni – mądrzejsi, lecz nie prawdziwie mądrzy
– poświęcają się jednemu rodzajowi służenia
Bogu i człowiekowi – działalności, która ich
zdaniem najbardziej ich potrzebuje. Jeśli poświęcają
się abstynencji, to otrzymują ducha tego dzieła wraz z
wszelkimi płynącymi zeń błogosławieństwami.
Jeżeli zaś poświęcają się pracy nad reformą
społeczną, to otrzymują ducha reformy społecznej i jej
błogosławieństwa.
Wszystkie
te rodzaje poświęcenia oraz wynikające z nich duchy czy też
nastawienia wywierają tak dobry, jak i zły wpływ. Każdy
z nich jest daleko lepszy niż poświęcenie się złu
i duchowi zła. Każdy z nich jest także daleko lepszy niż
poświęcenie się sobie i – towarzyszącemu takiemu
rodzajowi poświęcenia – duchowi samolubstwa. Każdy z nich
jest nawet daleko lepszy od bezcelowego, niczemu nie poświęconego
życia. Niemniej jednak <str. 195> żaden z nich nie może
się pod żadnym względem równać z poświęceniem,
o jakim uczy Pismo Święte i jakie zostało pokazane w naszym
Panu Jezusie Chrystusie, Odkupicielu świata, przykładzie dla całego
Jego Ciała, Kościoła. Jedynie to prawdziwe poświęcenie
wlewa w serce ducha świętego, ducha prawdy, którego świat
nie może otrzymać.
To
prawdziwe poświęcenie różni się od wszystkich pozostałych.
Istnieje tylko jeden ołtarz, przed którym się pokłoni: pokłoni
się ono woli Jahwe, oddając siebie i swoją wolę jako
żywą ofiarę na ołtarzu Pańskim, w rozumnej służbie.
Nie stawia ono żadnych warunków ani ograniczeń. Słowa
Najwyższego Kapłana są też słowami wszystkich członków
Królewskiego Kapłaństwa: “Bom zstąpił z nieba, nie
iżbym czynił wolę moję, ale wolę onego, który mię
posłał”. “Oto idę (na początku ksiąg napisano
o mnie), abym czynił, o Boże! wolę twoję.” Tacy
ludzie stają się uczestnikami ducha świętego.
O
tych, którzy poświęcili swoją wolę, bezwarunkowo
przyjmując Słowo i wolę Boga przez Chrystusa, jest napisane
w Piśmie Świętym, iż mają dążności
niebiańskie, czyli duchowe. Są do takiego stopnia przemienieni,
tak różni od tego, kim byli w swoim ziemskim stanie, że zostali
nazwani Nowymi Stworzeniami; imię to byłoby w ich przypadku
odpowiednie, nawet gdyby oznaczało tylko radykalną zmianę
serca, czyli woli, jakiej te jednostki doświadczyły. Jego
znaczenie jest jednak szersze: ci, którzy są teraz wybierani spośród
świata przez świętego ducha prawdy i którzy przybliżają
się do Boga poprzez nową, żywą drogę, otwartą
przez wielką ofiarę za grzech, są w rzeczywistości
embrionami Nowych Stworzeń, które otrzymają doskonałość
boskiej natury, gdy tylko zostaną przemienieni w zmartwychwstaniu.
Dokona się to na końcu obecnego wieku i będzie zależne
całkowicie od ich wierności jako Nowych Stworzeń wobec
kierownictwa ducha świętego.
To
nowe – w umyśle – stworzenie, czyli przemieniony umysł,
embrion Nowego Stworzenia, które w pełni zaistnieje przy
zmartwychwstaniu, nadal jest jednak utożsamiane z ludzkim ciałem
i dlatego apostoł mówi o tej klasie: “Mamy ten skarb [nowy umysł,
nową naturę] w <str. 196> naczyniu glinianem” – 2 Kor.
4:7. Mając na myśli tę samą zmianę, apostoł
zapewnia nas, że kiedy “naszego ziemskiego mieszkania namiot
zburzony będzie” – złożony na ofiarę, umarły
z Chrystusem – otrzymamy “budowanie od Boga”, nowy dom, chwalebne
ciało, pod każdym względem odpowiednie do zamieszkania w
nim nowego umysłu i jego ducha poświęcenia (2 Kor. 5:1), jeżeli
tylko znajdziemy się wśród zwycięzców, którzy dojdą
do samego końca pielgrzymki wąską drogą, postępując
śladami naszego Wodza.
Słowo
święty oznacza zupełność; dlatego też
duch święty jest zupełnym, kompletnym duchem. Nie dziwimy
się więc widząc, że ci, którzy otrzymali znaczną
miarę świętego, czyli zupełnego, ducha, a przez to
ukształtowali swój charakter – ich sposób rozumowania jest o
wiele bardziej zrównoważony niż przedtem – mają “ducha
zdrowego zmysłu”. Wrogi, zaślepiony duch świata może
o nich mówić: “Diabelstwo ma i szaleje”, gdyż żyją
dla rzeczy jeszcze niewidzialnych, wiecznie trwających w niebie,
pracują dla nich i z nich właśnie czerpią radość
(2 Tym. 1:7; Jan. 10:20; 6:27).
Jeżeli
rozważymy poszczególne jednostki, to jednym z najpoważniejszych
wrogów tych, którzy przez Boskie rady i obietnice zostali spłodzeni
do świętości ducha, jest zły duch bojaźni. Będzie
on próbował przekonać nas, że prawdopodobnie gdzieś
jest błąd: albo wielkie i kosztowne obietnice nie zostały
natchnione przez Boga, albo nie są one przeznaczone dla nas, albo z
jakiegoś powodu nigdy ich nie zdobędziemy. Cały lud Boży
wystawiony jest na ataki tego złego ducha wątpliwości i
bojaźni – jedni członkowie częściej, inni rzadziej.
Wszyscy muszą dzielnie walczyć z tym złym duchem i zniszczyć
go, aby on nie zniszczył z kolei owoców ducha świętego,
nie zagasił go, a wreszcie – całkowicie go z nas nie usunął.
Niemniej
jednak ten duch bojaźni nie jest duchowym bogiem ani duchowym diabłem,
który dostał się do naszych serc; jest to po prostu umysłowy
wpływ, z natury obecny w każdej upadłej istocie ludzkiej o
pokornym umyśle. Rodzi się on ze świadomości osobistej
niedoskonałości i niezasługiwania na Boskie łaski.
Lekarstwem na <str. 197> ducha bojaźni jest święty
duch prawdy oraz jego wskazówki, przyjmowane i przestrzegane w zupełnej
pewności, wynikającej z wiary. Duch prawdy mówi nam, że
istniały pewne powody pojawienia się w nas ducha bojaźni;
teraz jednak powody te znikły, gdyż weszliśmy w Chrystusa
jako Nowe Stworzenia. Prowadzi nas on od naszej mimowolnej słabości
do wielkiego pojednania, dokonanego przez naszego Pana Jezusa i przypomina
nam słowa natchnionego apostoła:
“Jeśli
Bóg za nami, któż przeciwko nam? Który ani własnemu Synowi
nie przepuścił, ale go za nas wszystkich wydał [na śmierć];
jakożby wszystkiego [czego potrzebujemy] z nim nie darował nam?
Któż będzie skarżył na wybrane Boże? Bóg jest,
który usprawiedliwia. Któż jest, coby je potępił?
Chrystus jest, który umarł [płacąc ich karę –
zakrywając ich słabości], owszem i [uwielbiony i wielce
wywyższony Chrystus, który] zmartwychwstał, który też
jest na prawicy Bożej, który się też przyczynia za nimi”
– Rzym. 8:31-34.
Jeżeli
“duch wiary” – jedna z faz czy też rodzajów działania
“ducha poświęcenia”, “ducha prawdy” – staje się w
ten sposób widoczny, jest przyjęty i podtrzymywany przez Nowe
Stworzenie, duch bojaźni zostaje szybko pokonany. Zastępuje go
pokój i radość w świętym duchu wiary, miłości
i ufności w Bogu. Niemniej jednak bitwy te powtarzają się
co pewien czas w każdym doświadczeniu chrześcijanina. W
rzeczywistości “duch bojaźni” może stać się
cennym sługą Nowego Stworzenia, lecz nie można go
tolerować jako pana ani też jako przyjaciela i mieszkańca
serca. Niech stanie się psem-strażnikiem, niech mieszka tuż
przy drzwiach naszego serca, by zwracał naszą uwagę na złodziei
i rabusiów, skradających się ku nam, by okraść nas z
naszych skarbów świętości, radości, pokoju, miłości
i społeczności z Ojcem i z braćmi. Jak napomina apostoł,
“bójmyż się tedy” ataków z zewnątrz po tym, jak
pogodziliśmy się z Bogiem przez odrzucenie wszystkich
przeciwnych wpływów i przez przyjęcie Jego ducha do naszych
serc. “Bójmyż się”, abyśmy jako ci, którzy są
gotowi, by o poranku pójść za <str. 198> Oblubieńcem,
nie zostali pokonani przez ducha lenistwa, ducha niedbalstwa, ducha głębokiego
snu i abyśmy – jak “głupie panny” – nie okazali się
nieprzygotowani do wielkiego wydarzenia, “wesela”, do którego czyniliśmy
tak wiele przygotowań.
Pamiętajmy
więc, że chociaż duch bojaźni może być użyteczny
jako sługa, to jednak nie jest z Boga i nie wolno go nigdy wpuszczać
do zamku chrześcijańskiego serca, zamieszkałego przez członków
rodziny ducha świętego – przez miłość, radość,
pokój itd., ponieważ doskonała miłość precz
odrzuca bojaźń oraz resztę rodziny złego ducha: gniew,
złość, nienawiść, zazdrość, bojaźń,
niezadowolenie, dumę, ziemskie ambicje itd. Apostoł pisze:
“Nie dał nam Bóg Ducha bojaźni, ale mocy i miłości
i zdrowego zmysłu” – 2 Tym. 1:7.
Niekiedy
atak następuje od tyłu, a nie od przodu: bojaźń o
przyjaciół, bojaźń o świat – brak ufności w
Bogu, jeżeli chodzi o innych, chociaż dana osoba chciałaby
ufać Mu w swoich własnych sprawach. Jest to również poważna
sprawa: w wielu przypadkach znika wtedy duch pokoju i radości, a
nasza energia kieruje się w niewłaściwą stronę. “Duch
bojaźni” mówi: myślenie, że Chrystus umarł za
wszystkich, jest wielką pomyłką; zuchwalstwem byłoby
przypuszczać, że w końcu wszyscy otrzymają błogosławieństwo
możliwości życia w rezultacie złożenia okupu. Jeżeli
zaś duch bojaźni nie zdoła nas pokonać, to jego zły
towarzysz, “duch błędu”, będzie próbował
poprowadzić nas w przeciwnym kierunku – ku przekonaniu o
powszechnym zbawieniu do wiecznego życia – sugerując ambicję
Boga, która powstrzymałaby Go od zniszczenia dobrowolnie grzeszących.
“Duch
błędu” podaje się za mądrzejszego niż Słowo
Boże i podpowiada ludzkiemu rozsądkowi, że powinien on sądzić
Boga według swoich własnych pojęć, a nie ulepszać
swoje pojęcia poprzez Słowo Boskiego objawienia. W ten sposób,
różnymi drogami, duch błędu, duch bojaźni i duch
niewoli – części ducha Przeciwnika, złego ducha – zadają
kłam stwierdzeniom <str. 199> ducha prawdy, według których
“Chrystus Jezus z łaski Bożej za wszystkich śmierci
skosztował” i że w odpowiednim czasie każde stworzenie
otrzyma błogosławioną możliwość powrotu do
harmonii z Bogiem na warunkach Nowego Przymierza. Kiedy każdy dojdzie
do znajomości Prawdy, każdy będzie przez nią sądzony
i obdarzony wiecznym życiem bądź skazany na wieczne
zniszczenie – wtórą śmierć. “Przez to poznajemy ducha
prawdy i ducha błędu” (1 Jana 4:5,6; Dzieje Ap. 3:23).
Duch
Boży, duch poświęcenia, jest duchem radości i pokoju
we wszystkich, którzy go otrzymują proporcjonalnie do ilości
tego ducha – na tyle, na ile osiągają stan jedności z
Niebiańskim Ojcem i Odkupicielem, który posiada ten sam zmysł,
czyli nastawienie. Duch Pański prowadzi do wiary w Boskie obietnice;
duch błędu prowadzi w przeciwnym kierunku – do braku wiary w
te obietnice, do ludzkich spekulacji, do łatwowierności i przesądów
– do wiary w rzeczy nie pochodzące od Boga i zupełnie nierozsądne
w oczach tych, którzy posiadają “ducha prawdy”, “ducha
zdrowego zmysłu”. Duch prawdy prowadzi do aktywności i działania
dla sprawy Bożej, do doceniania przywileju współpracy z Bogiem
w jakimkolwiek stopniu; duch błędu jest “duchem głębokiego
snu” i braku zainteresowania sprawami niebios, a przy tym starania o
rzeczy ziemskie – brakiem zainteresowania prawdziwym Kościołem
i jego związką miłości, staraniem o ludzkie
organizacje i ich więzy doktrynalne (Rzym. 11:8).
Duch,
który pożąda ku zazdrości
Jak
już zauważyliśmy, poświęcone dzieci Boże –
spłodzone z ducha Nowe Stworzenia – są obecnie podwójnymi
istotami: nowa istota nie jest jeszcze w pełni rozwinięta, nie
jest “narodzona” i nie mając odpowiedniego dla siebie ciała
przebywa w starym, ziemskim ciele uznanym za zmarłe – objętym
w posiadanie przez odnowioną wolę ku jej służbie na
czas <str. 200> jej rozwoju. (Nie oznacza to jednak, że chrześcijanin
ma dwie natury, ponieważ taka myśl byłaby zupełnie
sprzeczna z nauką Biblii.) Jedynie nowy duch, umysł Chrystusowy,
święte usposobienie, czyli wola, są uznane przez Boga i
tylko one powinny być uznawane przez “braci świętych,
powołania niebieskiego uczestników”. Niemniej jednak, pomiędzy
tym nowym usposobieniem, spłodzonym przez Słowo Boże, a
starą wolą, duchem, czyli usposobieniem upadłego ciała,
toczy się nieustanna walka. Tę przeciwną wolę, czyli
usposobienie naszego ciała Pismo Święte nazywa niekiedy
naszym duchem, na przykład: “Albo mniemacie, iż próżno
Pismo mówi: Izali ku zazdrości pożąda duch, który w nas
mieszka? [“Nie mieszka w ciele mojem dobre.”]” – Jak. 4:5.
Nowy duch, Nowe Stworzenie, spłodzone ze
świętego ducha miłości, nie zazdrości, jak
napisano: “Miłość nie zajrzy, nie nadyma się…”
– 1 Kor. 13:4. Kiedy więc stwierdzamy, że nasze uczynki, słowa
lub myśli kierowane są duchem zazdrości, nienawiści,
walki lub próżnej chwały, to możemy mieć pewność,
że nasz stary, zły duch zwycięża rozwijające się
w nas Nowe Stworzenia. Proporcjonalnie do tego, w jakim stopniu udaje się
nam go odrzucić i pozyskać cechy ducha świętego –
dobroć, łagodność, pokorę, braterską
uprzejmość, miłość – wzrastamy w podobieństwo
Chrystusa, który jest obrazem Ojca i zostajemy napełnieni duchem
świętym. Nie jesteśmy napełnieni duchową osobą,
lecz napełnieni duchem, wpływem czy też wolą osoby,
naszego Ojca Jahwe – tym samym duchem, który był i nadal jest w
Jego Jednorodzonym Synu.
Apostoł
Paweł również pisze o tej samej bitwie pomiędzy duchem,
usposobieniem, czyli umysłem naszego ciała, a nowym duchem,
usposobieniem, czyli umysłem, do którego zostaliśmy odrodzeni.
Patrzy on jednak na to zagadnienie z pozycji “przypisania” –
jak gdyby nasze ciała nie były już nami, lecz naszymi
wrogami, a my uznani za Nowe Stworzenia, zaś duch święty za
naszego jedynego ducha, czyli nastawienie. Pisze on: “A to mówię:
Duchem postępujcie, a pożądliwości [pragnień] ciała
nie wykonywajcie. Albowiem ciało pożąda [pragnie] przeciwko
<str. 201> duchowi, a duch przeciwko ciału; a te rzeczy są
sobie przeciwne, abyście nie to, co [jako Nowe Stworzenia] chcecie,
czynili.” Nieustanne sprzeciwianie się i zwodzenie ze strony ciała
jest przeszkodą w czynieniu doskonałych uczynków, chociaż
dzięki Boskiej łasce, nie stanowi przeszkody w przyjęciu
nas przez Boga jako “Nowe Stworzenia”, których, serca, duch i
intencje są święte i przyjemne Ojcu w Umiłowanym (Gal.
5:16,17).
Wyuczeni
od Boga przez ducha
Rozważyliśmy
już kilka aspektów ducha Pańskiego: jego działalność
w ludziach poprzez jego oświecający wpływ na ich umysł,
usuwanie błędów i objaśnianie Słowa – źródła
prawdy żywej; teraz jesteśmy przygotowani do zrozumienia i
docenienia słów apostoła: “Czego oko nie widziało i ucho
nie słyszało i na serce ludzkie [ziemskiego człowieka] nie
wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują.
Ale nam to Bóg objawił przez Ducha swojego; albowiem duch
wszystkiego się bada, i głębokości Bożych” –
1 Kor. 2:9,10. Innymi słowy, podporządkowawszy naszą wolę
Bogu, abyśmy mogli być przezeń wyuczeni i chodzić Jego
drogami, weszliśmy do harmonii z Jego wolą, umysłem, duchem;
jesteśmy więc gotowi, by z tego nowego punktu widzenia – z
punktu widzenia nowego, poprawnie ukierunkowanego umysłu – zobaczyć
sprawy w nowym świetle – wszystkie rzeczy stają się dla
nas nowe. Nowy umysł, nowa wola skłania nas do zaglądania w
głębokie rzeczy Boże, do studiowania Słowa Bożego,
abyśmy poznali i czynili Jego wolę jako posłuszni synowie.
Mając umysł, czyli ducha naszego Ojca, będziemy słuchali
wszystkich szczegółów Jego wskazówek i starali się zgodnie z
nimi postępować. “Bo któż z ludzi wie, co [jaki umysł,
wola, plan] jest w człowieku, tylko duch [umysł] człowieczy,
który w nim jest? także też i tego, co jest w Bogu, nikt nie
wie, tylko Duch Boży” (1 Kor. 2:11). Innymi słowy, podobnie,
jak żaden człowiek nie może poznać umysłu i planu
drugiego człowieka, chyba <str. 202> że zostaną mu
objawione, tak i nikt nie może pojąć Boskiego umysłu i
planu, jeżeli nie znajdzie się w harmonii z Boskim umysłem
– otrzyma ducha świętego.
“Aleśmy
(...) przyjęli (...) Ducha [umysł, usposobienie, czyli wolę],
który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, które rzeczy nam są
od Boga darowane (...) Ale cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy,
które są Ducha Bożego; albowiem mu są głupstwem, i
nie może ich poznać, przeto, iż duchownie bywają rozsądzone.”
Mogą je pojąć tylko ci, którzy posiadają ducha, czyli
umysł Boży, ducha Jego planu, ducha prawdy. Ich usposobienie
musi pozostawać w harmonii ze sprawiedliwością i prawdą
tak, aby zrozumieli te zasady; codziennie muszą się starać
poznawać coraz głębiej umysł Boży i Bożą
wolę, a także otrzymywać coraz więcej Jego ducha,
usposobienia. Tacy posłuszni synowie są coraz bardziej “napełniani
duchem” prawdy i duchem posłuszeństwa wobec prawdy. Nie
dochodzą jednak do tego stanu poprzez stosowanie duchowych rzeczy do
spraw cielesnych, jak uczyniłby to cielesny człowiek, lecz
poprzez postępowanie za radą Bożą, “do duchownych
rzeczy duchowne stosując” (1 Kor. 2:13). “Aleć duchowny
[ten, który otrzymał święty umysł, czyli ducha] rozsądza
wszystko [potrafi zrozumieć i właściwie ocenić tak
ludzkie, jak i duchowe sprawy w świetle Boskiego planu], lecz sam od
nikogo nie bywa rozsądzony” Żaden cielesny człowiek nie
jest w stanie zrozumieć czy też prawidłowo osądzić
motywów, które powodują, że Nowe Stworzenie “o duchowym umyśle”
dobrowolnie poświęca rzeczy cenne dla cielesnego człowieka
– poświęca je dla nadziei i wizji, które w oczach tego
ostatniego są nierzeczywiste i nierozsądne. Dlatego właśnie
naśladowcy Pana są “policzeni za głupców” przez tych,
którzy mają światowy umysł, którzy mają ducha świata”
(1 Kor. 2:12-16; 4:10).
Parakletos,
Pocieszyciel
W
Ewangelii św. Jana 14:16,26 Parakletos zostało przetłumaczone
jako Pocieszyciel, lecz znaczenie, jakie zwykle kojarzy się z tym słowem
(mianowicie <str. 203> uspokajać, łagodzić) nie jest
w tym miejscu poprawne. Prawidłowe znaczenie to pomoc, zachęta,
dopomaganie, wzmocnienie. Dlatego właśnie obietnica naszego Pana
wskazywała, że święty duch, którego Ojciec pośle
w imieniu Jezusa jako Jego przedstawiciela, będzie blisko Jego naśladowców,
pomagając im w każdej chwili, kiedy znajdą się w
potrzebie – będzie on świętą mocą, przez którą
poprowadzi i pokieruje swój lud, umożliwiając mu “chodzenie
przez wiarę, a nie przez widzenie”. Rzeczywiście; nasz Pan
daje nam do zrozumienia, że wszelkie usługi ducha są Jego
usługami, mówiąc: “Nie zostawię was sierotami, przyjdę
do was” – werset 18. W ten sposób utożsamia On ducha świętego
z sobą. “Jeśli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest
jego” – i nie ma parakletos, Boskiej pomocy.
Ta
Boska moc przebywa z całym Kościołem, ale każdy
otrzymuje swój udział Boskiego wpływu osobiście –
poprzez indywidualne związki z drogami działania ducha. Najważniejsza
drogą działania ducha prawdy jest sama Prawda; jednak wszyscy,
którzy są blisko związani z Prawdą i mają jej ducha,
zależnie od tego sami stają się drogami, przez które duch
wspomaga innych i wywiera na nich wpływ.
Moc,
czyli duch, Boga jest niewidzialna dla ludzi; efekty jej działania są
jednak dotykalne i widoczne. Można to zilustrować na przykładzie
prądu elektrycznego w miedzianym drucie: prąd jako taki jest
niewidzialny, ale jeżeli wyposażony w odpowiedni silnik pojazd
dotknie drutu przewodnikiem – pantografem, moc prądu okaże się
poprzez ruch tego pojazdu. Ten sam prąd za pośrednictwem innego
urządzenia oświetla pojazd, ogrzewa go, a jeszcze inna maszyna
umożliwia wykorzystanie go w komunikacji za pomocą telegrafu czy
telefonu. W sprzyjających warunkach działanie prądu jest błogosławieństwem,
ale może on też być użyty do zadawania śmierci,
na przykład za pomocą krzesła elektrycznego. Tak więc
duch święty jest duchową energią, czyli mocą Bożą
– porusza, oświeca, ogrzewa i prowadzi wszystkich, którzy –
znajdując się we właściwym stanie – łączą
się z nim za pomocą odpowiednich “przekaźników”. Może
on również przynieść śmierć – wtórą
śmierć, wszystkim dobrowolnie grzeszącym. Jakże niezbędne
jest zatem, aby każdy spośród Pańskiego ludu posiadał
<str. 204> właściwe wyposażenie i odpowiednie połączenie,
aby mógł zostać napełniony duchem i poruszony ku dobrym
uczynkom!
To
odniesienie do świętego ducha jako jeszcze jednego pocieszyciela,
czyli pomocnika i kogoś, kto daje wzmocnienie, w najmniejszym stopniu
nie wskazuje, że chodzi tu o jeszcze jednego Boga lub jeszcze jedną
osobę w trójcy Bogów. Wręcz przeciwnie: pocieszający
i posilający święty duch jest duchem Ojca i duchem Syna.
Wersety 18 i 23 określają Ojca i Syna jako tych, którzy
wzmacniają, pocieszają i prowadzą Kościół –
czyniąc to poprzez ducha. W ten sposób nasz Pan jeszcze raz
potwierdził: “Jam jest z wami po wszystkie dni, aż do skończenia
świata” – poprzez świętego ducha, a nie ciałem.
Powinniśmy
pamiętać, że słowa [por. przyp. tłum. str.
169-170 – przyp. tłum.] on, jego, jemu itp. używane w
odniesieniu do parakletos, mogłyby równie dobrze zostać
przetłumaczone ona, jej, nią itd. lub ono. Heautou,
tłumaczone w tym kontekście jako jego, w angielskiej
Powszechnej Wersji Biblii dziewięć razy oddane jest jako ono.
Ekinos, tłumaczone na on, jest znacznie częściej
przekładane jako tamten i tamci. W 1 Jana 5:16 ekinos
jest przetłumaczone na ten: “Nie za tym, [grzech na
śmierć] mówię, aby się kto modlił”.
“Wprowadzi
was we wszelką prawdę”
Nasz
Pan wskazał na drogę, przez którą ta moc Boża,
“duch prawdy”, miała przyjść do Jego ludu, w następujący
sposób: “Słowa które ja wam mówię, duch są i
żywot są”. Inaczej mówiąc: moje słowa wyrażają
umysł, wolę, ducha Boga. Dlatego właśnie jako czynność
niezbędną do naszego zwycięstwa wystawiliśmy przed sobą
nieustanne badanie Słowa Prawdy. Słuchamy polecenia naszego Pana:
“Badajcież się Pism”. Słuchamy słów apostoła
Pawła, który chwalił szlachetne postępowanie Beriańczyków,
gdyż “na każdy dzień rozsądzali Pisma”. W innym
miejscu powiada, że “musimy tem pilnej przestrzegać tego, cośmy
słyszeli”; Tymoteusza napomina zaś, że “Pismo od Boga
jest pożyteczne, aby człowiek <str. 205> Boży był
ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony”. Apostoł
Piotr także pisze, iż “mamy mocniejszą mowę prorocką
[Boskiego objawienia], której pilnując dobrze czynimy” (Jan 5:39;
Dzieje Ap. 17:11; Hebr. 2:1,2; 2 Tym. 3:17; 2 Piotra 1:19).
Obietnica
“napełnienia duchem”, czyli zmysłem Bożym, nie została
dana tym, którzy tylko posiadają Słowo Boże albo je tylko
czytają, ale tym, którzy pilnie to Słowo badają, szukając
jego zrozumienia, a rozumiejąc je, pragną ochoczo być mu
posłuszni. Jeżeli chcemy być napełnieni duchem
Bożym, to musimy pić z głębi źródła Prawdy
– Jego Słowa. Ponieważ nasze ziemskie naczynia są
niedoskonałe, przeciekające, duchowe rzeczy łatwo je
opuszczają (Hebr. 2:1); w takim przypadku nieustannie otaczający
nas duch świata śpieszy, by wypełnić puste miejsce.
Duch świata bez przerwy wywiera nacisk na lud Boży,
starając się zająć miejsce nowego ducha, nowego umysłu,
ducha, czyli usposobienia poświęcenia. Dlatego wszystkie Pańskie
Nowe Stworzenia powinny żyć bardzo blisko źródła
Prawdy, Pana oraz bardzo blisko Jego Słowa, aby duch Boży nie
został zagaszony, a my – wypełnieni duchem świata.
Trzeba
tu ostrzec niektórych, że znajomość Prawdy, znajomość
Pisma Świętego jest bardzo ważna, a wręcz niezbędna
do posiadania ducha prawdy; niemniej jednak można posiadać dużą
znajomość Słowa Bożego, a w żadnym stopniu
nie posiadać jego ducha. Otrzymanie ducha prawdy oznacza wejście
do harmonii z Prawdą, do umysłowej zgodności z Boską
wolą, wyrażoną w Słowie. Stan ten można osiągnąć
w jeden tylko sposób: po pierwsze, przez przyjęcie Pana Jezusa jako
Tego, który odkupił i usprawiedliwia; po drugie – bezwarunkowo poświęcając
się szukaniu i czynieniu Jego woli.
Ten
“duch prawdy”, “święty duch”, czyli umysł w
harmonii z Bogiem i Jego sprawiedliwością, nie powinien być
<str. 206> mylony z “darami ducha” ani też z “owocami
ducha”, chociaż jego posiadanie zawsze prowadzi do “spokojnych
owoców sprawiedliwości”, pokory, cierpliwości, łagodności,
braterskiej uprzejmości, miłości. Musimy posiąść
ducha prawdy zanim będzie mógł przynieść takie
owoce w naszym codziennym życiu. U niektórych okres rozwijania
dojrzałych owoców o właściwej wielkości i odpowiednim
smaku będzie dłuższy niż u innych; każdy jednak
powinien pamiętać na słowa Pana: “W tem będzie
uwielbiony Ojciec mój, kiedy obfity owoc przyniesiecie, a będziecie
moimi uczniami”. Nie zapominajmy też o Pańskiej przypowieści
o krzewie winnym, w której latorośle są symbolem Jego poświęconych
uczniów. Pan mówi o nich: “Każdą latorośl, która we
mnie owocu nie przynosi, [Ojciec mój] odcina, a każdą, która
przynosi owoc, oczyszcza [przycina], aby obfitszy owoc przynosiła”
– Jan 15:2.
Chrześcijanin
jest taką latoroślą od momentu swojego poświęcenia;
jest uczestnikiem płynących z korzenia sił żywotnych,
uczestnikiem świętego ducha, ale nie oczekuje się od niego,
że natychmiast przyniesie wszystkie owoce ducha, ani też, że
jego owoce będą doskonałe. Pierwszymi dowodami związku
z Kościołem – krzewem winnym – będzie społeczność
z innymi latoroślami, z korzeniem, a także dowody żywotności.
Potem pokażą się pędy i gałązki, szukające
możliwości wzrostu i rozwoju. Potem przyjdzie czas na liście,
czyli wyznanie wiary, potem będzie należało spodziewać
się kwiatu, a na koniec owocu. Na początku owoc jest jednak
bardzo mały, a do tego kwaśny; rozwinięcie winogron o właściwej
wielkości i smaku odpowiadającym wielkiemu Winiarzowi wymaga
czasu. Takich właśnie “owoców ducha” Chrystusowego oczekuje
się od każdej “latorośli” winnego krzewu – od każdego
członka Ciała Chrystusa, Kościoła. Jeżeli w
odpowiednim czasie nie pojawią się te owoce ducha – pokora,
łagodność, braterska uprzejmość, wiara, nadzieja,
miłość – latorośl przestanie być uważana
za latorośl i jako “latorośl nie przynosząca pożytku”
zostanie odcięta od dalszej społeczności i przywileju.
Widzieliśmy
już, że “dary ducha”, dane na początku Wieku
Ewangelii dla ustanowienia <str. 207> Kościoła, różniły
się od “owoców ducha”. Dary były przekazywane
poprzez wkładanie rąk apostołów; pojawiały się
niespodziewanie tylko w wyjątkowych przypadkach (Dzieje Ap. 2:4;
10:45): Szymon Czarnoksiężnik był ochrzczony i otrzymał
dar, którego sam mógł używać, ale nie był w stanie
przekazywać tych darów innym i został zgromiony przez Piotra za
proponowanie pieniędzy w zamian za otrzymanie tej mocy, danej jedynie
apostołom (Dzieje Ap. 8:13-21). Ten sam opis wyjaśnia także,
iż nawet Filip ewangelista, który sam mógł czynić “cuda
i mocy wielkie”, nie był w stanie przekazać darów
ducha i musiał posłać po apostołów, by uczynili to
dla nawróconych przezeń ludzi. Wszystko to jak najbardziej zgadza się
ze słowami apostoła Pawła, przepowiadającego, że
wiele tych darów “zniszczeje” i “ustanie”. Musiało tak być,
gdy umarli apostołowie i ci, którym apostołowie te “dary”
przekazali. Dary wiary, nadziei i miłości, o których
apostoł napisał, że będą trwały, nie były
cudownymi darami, lecz z nich wyrosły – w innym miejscu
nazwał je “owocami” (1 Kor. 13:8; Jan 15:16).
Wśród
darów ducha apostoł wyróżnia: (1) apostolstwo, (2)
prorokowanie, (3) nauczanie. Nadal mamy wśród nas apostolstwo, gdyż
posiadamy naukę apostolską w Nowym Testamencie, przekazaną
nam w takiej pełni, że nie trzeba już nic dodawać.
Dlatego więc apostołowie nie mieli następców – i nie
potrzebowali ich, gdyż istnieje jedynie “dwunastu apostołów
Barankowych”, stanowiących “dwanaście gwiazd”, czyli koronę
Kościoła; są oni także “dwunastoma kamieniami węgielnymi”
uwielbionego Kościoła, Nowego Jeruzalem (Jan 6:70; Obj. 12:1;
21:14). Nadal istnieją w Kościele prorocy, wykładający,
nauczyciele, słudzy Boga i Jego Kościoła, mówiący różnymi
językami; duch święty nie udziela już jednak tych darów
w cudowny sposób, bez wykształcenia czy talentu, przez włożenie
rąk apostołów. Takie cuda nie są już potrzebne ani też
czynione – a przynajmniej nie w takim stopniu, jak niegdyś. Zamiast
tego Pan wybiera tych, którzy dzięki swoim wrodzonym umiejętnościom
i wykształceniu są przygotowani do Jego służby:
niemniej jednak musimy pamiętać, że stan <str. 208>
serca jest w Pańskich oczach o wiele ważniejszy niż
wszystkie inne umiejętności razem wzięte; może On z
powodzeniem użyć tych, których wybierze (ponieważ są
pełni Jego ducha), by stali się Jego sługami i ambasadorami;
może przez swa opatrzność zapewnić im pomoc w taki
sposób, jak będzie chciał: na przykład swojemu szczególnemu
słudze, Mojżeszowi, który był “ciężkich ust”,
zapewnił “narzędzie mówcze” w postaci Aarona.
Sposób
rządzenia uległ zmianie, ale lud Boży nie może
zapominać, że to ten sam Pan za pośrednictwem tego samego
świętego ducha nadal zajmuje się sprawami swojego Kościoła
– mniej widocznie, w sposób mniej dostrzegalny, ale nie mniej prawdziwy,
nie mniej troskliwy i nie pomijając żadnego szczegółu.
Wszyscy członkowie Pańskiego Stadka, prowadzonego przez Jego
ducha, muszą zwracać baczną uwagę na tych, którzy
mienią się nauczycielami i ewangelistami. Ludowi Bożemu nie
wolno przyjmować jako nauczycieli i ewangelistów tych, którzy
jedynie mówią, że nimi są, lecz tylko tych, którzy w
dostrzegalny sposób zostali przez Pana naznaczeni, iż posiadają
te dary. Jednym ze sprawdzianów jest ich wierność względem
Słowa Bożego – że nie głoszą samych siebie,
lecz Jezusa Chrystusa, i to onego ukrzyżowanego – który jest mocą
Bożą i mądrością Bożą każdemu
wierzącemu. Jeżeli ktokolwiek przyjdzie do nas z inną
ewangelią, mamy szczegółowe wskazówki, by nie przyjmować
go jako nauczyciela Prawdy, lecz uważać takiego człowieka
za sługę błędu, postępującego w ten sposób
świadomie lub na skutek niewiedzy.
W
ten sposób duch, czyli wpływ Boży, święty duch, czyli
wpływ Prawdy, naucza swój lud, prowadząc go (pośrednio lub
bezpośrednio) do znajomości Boga. W ten sposób jest on drogą
pojednania – teraz dla Kościoła, a w nadchodzącym wieku będzie
podobną drogą pojednania dla całego świata, gdy
“Duch i oblubienica [uwielbiony Kościół] powiedzą:
Przyjdź! Bierz wodę życia darmo” (Obj. 22:17). <str.
209>