WYKŁADY
PISMA ŚWIĘTEGO
Seria VI - Nowe Stworzenie
WYKŁAD VIII
ODPOCZYNEK, CZYLI SABAT NOWEGO STWORZENIA
ZMIANA BOSKIEGO POSTĘPOWANIA DATUJE SIĘ OD KRZYŻA - ŻE
APOSTOŁOWIE WYGŁASZALI KAZANIA W SYNAGOGACH W DZIEŃ SABATU
NIE ZNACZY TO, ŻE POPIERALI ŻYDOWSKI SABAT LUB SYSTEM, JAKO
WSKAZANE DLA NOWEGO STWORZENIA - BUDYNEK, W KTÓRYM KTOŚ GŁOSI
EWANGELIĘ, NIE DOTYCZY JEGO POSŁANNICTWA - RÓWNIEŻ DZIEŃ
NIE MA WPŁYWU NA POSŁANNICTWO - SKĄD POCHODZI PIERWSZY DZIEŃ
W TYGODNIU, JAKO SABAT CHRZEŚCIJAŃSKI - OBCHODZENIE JEGO ZACZĘŁO
SIĘ NA DŁUGO PRZED KONSTANTYNEM - PRAWIE WSZYSTKIE OBJAWIENIA SIĘ
ZMARTWYCHWSTAŁEGO PANA MIAŁY MIEJSCE W PIERWSZYM DNIU TYGODNIA -
WDZIĘCZNOŚĆ SPOWODOWAŁA OBCHODZENIE PIERWSZEGO DNIA
TYGODNIA JAKO SABATU - JEDNAKŻE NIE JEST TO Z BOSKIEGO ROZPORZĄDZENIA
- FRANCJA I LICZBA SIEDEM - IZRAELOWY SABAT BYŁ FIGURALNY - KIEDY
ZACZĄŁ SIĘ SABAT NOWEGO STWORZENIA I W JAKI SPOSÓB TRWA.
NASZE BADANIA w poprzednim
wykładzie udowodniły nam stanowczo, że ci, którzy są
w Chrystusie, nie podlegają żadnemu innemu zakonowi, oprócz
wszystko zawierającego w sobie zakonu miłości. Przekonaliśmy
się dokładnie, że Nowe Stworzenie, Duchowy Izrael, pod
żadnym względem nie jest pod zasadami Przymierza Zakonu, "dodanego
z powodu przestępstwa" w czterysta trzydzieści lat po
Przymierzu, według którego Nowe Stworzenie zostało przyjęte
w Umiłowanym. Prawdą jest, że Pan nasz, Jezus Chrystus, za
czasów Swego cielesnego pobytu na ziemi, obserwował bardzo ściśle
siódmy dzień tygodnia, zgodnie z Mojżeszowym Zakonem, chociaż
nie zgodnie z pewnymi przewrotnymi pojęciami Faryzeuszów i
nauczonych w Piśmie. Działo się to, dlatego, że według
ciała Jezus był Żydem, urodzonym pod władzą Mojżeszowego
Zakonu, a wobec tego, podlegał wszelkim jego rozporządzeniom i
przepisom, które wypełnił, co do joty, jak oświadcza
Apostoł: "przybiwszy go do krzyża" - w ten sposób
Jezus doprowadził do zupełnego zakończenia Zakonu, zarówno
w odniesieniu do Siebie, jak i do wszystkich Żydów, którzy
przychodzą do Ojca przez Niego. Wszyscy Żydzi, którzy nie przyjęli
Chrystusa, są ciągle jeszcze związani przepisami i regułami
swojego Przymierza Zakonu, a jak oświadcza Apostoł, mogą
uwolnić się od tegoż Przymierza jedynie przez przyjęcie
Chrystusa, jako zakończyciela Zakonu - przez wiarę - Rzym. 10:4.
Co do Pogan, wiemy już, że nigdy nie byli oni pod władzą
Mojżeszowego Zakonu, a wobec tego, nie mogli być spod władzy
tej uwolnieni. Jak już przekonaliśmy się, Pan Jezus - jako
Nowe Stworzenie, spłodzony przy Swym chrzcie i urodzony z Ducha przy
Swym zmartwychwstaniu - był pozafiguralnym Nasieniem Abrahama i
spadkobiercą wszystkich uczynionych mu obietnic. A więc, zarówno
Żydzi, jak i Poganie, przychodzą do Niego przez wiarę, a do
Ojca przez Niego, po spłodzeniu ich z Ducha Świętego są
podobnie uważani za Nowe Stworzenie i za współdziedziców z
Jezusem w Abrahamowym Przymierzu, ale żaden członek Nowego
Stworzenia nie znajduje się pod władzą dodatkowego Mojżeszowego
Przymierza, czyli Przymierza Zakonu. Wobec tego, chociaż człowiek
Jezus Chrystus był pod władzą Zakonu i zobowiązany był
zachowywać siódmy dzień w tygodniu, jako część
wymagań Zakonu, to jednak to zobowiązanie wygasło w
odniesieniu do Jego naśladowców, skoro tylko Jezus umarł,
przygwoździwszy Zakon do krzyża i zakończywszy go
sprawiedliwie dla wszystkich Żydów, którzy Go przyjęli i którzy
przez Niego stali się umarłymi dla Przymierza Zakonu, a żywymi
dla Abrahamowego Przymierza.
Nic dziwnego, więc, że nawet Apostołowie dopiero po
pewnym czasie pojęli właściwie znaczenie zmiany dyspensacji
Zakonu na dyspensację Łaski - na Wiek Ewangelii. Podobnie trzeba
było upływu kilku lat, zanim Apostołowie zdali sobie sprawę
z tego, że śmierć Chrystusa obaliła średnią
ścianę, rozdzielającą Żydów od Pogan, i że
wobec tego, Pogan nie można uważać więcej za
nieczystych, nie mniej jak Żydów - ponieważ Jezus Chrystus, z
łaski Boga, skosztował śmierci za wszystkich ludzi, a
dlatego ktokolwiek zbliży się do Ojca, Żyd czy Poganin, może
być przyjętym przez Niego - w Umiłowanym. Nawet w kilka lat
po naradzie Apostołów, na której Piotr i Paweł stwierdzili
łaskę Boską udzieloną Poganom i poświadczyli dary
Ducha Świętego, jak cudowne języki, itd. (na podobieństwo
tych, które zaświadczyły spłodzenie z Ducha w dniu
Zielonych Świątek, dla Żydów), przekonujemy się,
że Piotr ciągle jeszcze ociągał się i ulegał
przesądom i uprzedzeniom wyznawców żydowskich, do tego stopnia,
iż odsuwał się od nawróconych Pogan, uważając
ich za nieczystych. Za takie postępowanie, Piotr ściągnął
na siebie surowe napomnienie ze strony Pawła, który widocznie o
wiele prędzej i wyraźniej od innych Apostołów, zrozumiał
fakt nowej dyspensacji. Jeżeli nawet Apostoł potrzebował
napomnienia, aby mógł się pozbyć rasowych uprzedzeń,
to tym łatwiej można przyjąć, że masy wiernych (prawie
wyłącznie złożone z Żydów), były przez
wiele lat w niepewności, co do zupełności zmiany postępowania
Bożego, jaka zaczęła się od Krzyża.
Zwyczaj żydowski, nie tylko w Palestynie, lecz i wśród
Żydów rozproszonych po całym świecie, obejmował
święcenie sabatu. Sabat ten początkowo przeznaczony był
jako dzień odpoczynku, jako zaprzestanie uciążliwej pracy,
a dopiero następnie i całkiem właściwie, zaczęto
używać tego dnia do odczytywania Zakonu i proroków, oraz do
nauczania w synagogach. Był to dzień, w którym zawieszano w całej
Palestynie wszelkie zajęcia handlowe i przemysłowe. Stąd,
nawróceni Żydzi, przechodząc na chrześcijaństwo, całkiem
naturalnie zbierali się razem w sabaty dla badania Zakonu i proroków,
jako mających teraz swe wypełnienie w Chrystusie, i w celu
wzajemnego napominania i zachęcania się do wytrwałości
i stałości; tym bardziej, w miarę zbliżania się
wielkiego dnia Pańskiego, dnia Tysiąclecia, "czasów
naprawienia wszystkich rzeczy, co Bóg przepowiedział przez usta
wszystkich świętych proroków od wieków". Apostołowie
i ewangeliści podróżujący poza granicami Palestyny,
znajdywali najchętniejszych słuchaczy Ewangelii wśród
Żydów, którzy i tak już oczekiwali Mesjasza. Najłatwiej
było Apostołom i ewangelistom spotkać tych Żydów na
ich zwykłych sabatowych zebraniach. Zresztą, w zarządzeniach
i w objawieniu Boskim, nie ma niczego, co by zabraniało głosić
Ewangelię w siódmym dniu tygodnia, tak samo, jak nie było
zakazu głoszenia jej w pierwszym, lub którymkolwiek innym dniu
tygodnia. Możemy być pewni, że ci pierwotni ewangeliści
głosili Słowo nieustannie, gdzie tylko przyszli i przy każdej
sposobności, opowiadając nowinę każdemu, kto tylko miał
uszy ku słyszeniu.
Apostoł, oświadczając, że Chrystus uczynił
koniec Przymierzu Zakonu, przybiwszy je do krzyża, nie powiada ani słowa
pierwotnemu Kościołowi, odnośnie do jakiegokolwiek prawa
lub przepisu w sprawie specjalnego święcenia siódmego dnia w
tygodniu - lub jakiegokolwiek innego dnia tygodnia. Przeciwnie, Apostołowie
trzymali się ściśle przekonania, że Kościół
jest Nowym Stworzeniem, pod oryginalnym Przymierzem, oraz, że wobec
tego, jako dom synów, Nowe Stworzenie nie jest podległe Zakonowi,
lecz znajdują się pod Łaską. Ci, natchnieni
nauczyciele, w licznych słowach wyraźnie wskazywali na wolność
Nowego Stworzenia, mówiąc: "Niechże was tedy nikt nie sądzi
dla pokarmu, albo dla napoju; albo ze strony święta, albo miesiąca,
albo sabatów, które są cieniem rzeczy przyszłych; ale prawdą
jest ciało Chrystusowe" - Kol. 2:16,17.
Apostołowie chcieli, aby Kościół zrozumiał,
że wszystkie najrozmaitsze przepisy, co do postów, świąt,
czasów i chwil, oraz dni, były tylko częścią ogólnego
figuralnego systemu, jaki Bóg ustanowił u figuralnego Izraela, a które
to przepisy były tylko cieniami lepszych rzeczy przyszłych
- stosujących się do duchowego Izraela. Dla Żydów, rzeczy
te były rzeczywistością, jako nakazane i nadane im z
rozporządzenia Boskiego; dla Nowego Stworzenia były one jedynie
cieniami - naukami wskazującymi nam wielkie wypełnienie, ale nic
więcej. Fakt, że apostołowie chętnie używali
żydowskiego sabatu i ich synagog, do rozszerzania Ewangelii
Chrystusowej, nie oznacza pod żadnym względem polecania żydowskiego
systemu lub żydowskiego Zakonu, jako przepisu lub obowiązku dla
Nowego Stworzenia. My dzisiaj, gdyby nadała się sposobność,
jesteśmy gotowi głosić Ewangelię w synagogach żydowskich,
nie tylko w pierwszy dzień tygodnia, lecz z chęcią i w
żydowski sabat, czyli w siódmy dzień tygodnia. Tak samo chętnie
głosilibyśmy Chrystusa w pogańskiej świątyni i w
pogańskie święto, ale nie oznaczałoby to przecież,
że zalecamy przez to samo pogańskie doktryny lub pogańskie
święta.
Co do pierwszego dnia w tygodniu, powszechnie święconego
wśród chrześcijan jako sabat, czyli dzień odpoczynku, błędnym
jest przekonanie, że dzień ten został uświęcony i
ustanowiony jako chrześcijański sabat wyrokiem
rzymsko-katolickiego kościoła. Prawdą jest natomiast,
że za czasów Konstantyna, przeszło dwieście lat po śmierci
apostołów, do Kościoła zakradł się formalizm w
ogromnym stopniu; fałszywi nauczyciele starali się oddać naśladowców
Pańskich w niewolę kleru; wówczas kapłaństwo i przesądy
zaczęły wywierać wpływ przemożny. Prawdą
jest, że w owym czasie rozszerzano wśród chrześcijan regułę,
aby święcić pierwszy dzień w tygodniu jako sabat, dla
działań religijnych, itp.; a zabraniającej wszelkiej pracy
w tym dniu, oprócz żniw, gdyby zachodziła konieczność.
Z tego małego początku, doszło stopniowo do przekonania wśród
chrześcijan, że każdy rozkaz Boży nadany Żydom
odnośnie do święcenia siódmego dnia tygodnia, stosuje się
do naśladowców Chrystusa, odnośnie do pierwszego dnia w
tygodniu.
Ale właściwe święcenie pierwszego dnia w
tygodniu ma swój początek na długo przed czasami Konstantyna -
nie jako obowiązek, lecz jako dowolne, będące przywilejem.
Sam fakt, że Pan nasz zmartwychwstał w pierwszym dniu tygodnia,
wystarczył, aby dzień ten był święcony przez Jego
wyznawców, jako dzień oznaczający odżycie ich nadziei. Ale
oprócz tego, dodano fakt, że w dniu Jego zmartwychwstania, Pan
spotkał się ze Swymi wiernymi i wyjaśnił im Pismo
Święte, o którym to błogosławieństwie pisze
jeden z apostołów: "Izali serca nasze nie pałały w
nas, gdy z nami w drodze mówił i gdy nam Pisma otwierał?"
(Łuk. 24:32). W pierwszym dniu tygodnia, spotkali Pana dwaj Jego
uczniowie w drodze do Emmaus, w dniu tym widziały Go przy grobie dwie
Marie, w dniu tym ukazał się Marii Magdalenie jako ogrodnik i dał
się poznać na ogólnym zebraniu apostołów, itd. Uczniowie
czekali przez cały tydzień na powtórne ukazanie się
Mistrza, ale dopiero następnego pierwszego dnia tygodnia Pan ukazał
się jedenastu apostołom. A o ile nam wiadomo, prawie wszystkie
objawienia się naszego Pana przed oczyma braci, miały miejsce w
pierwszym dniu tygodnia. Nic, więc dziwnego, że bez żadnego
rozkazu Pana lub apostołów, pierwotny Kościół przyjął
zwyczaj zbierania się razem w pierwszym dniu tygodnia, na pamiątkę
tych radości, jakie spadły na wiernych przez zmartwychwstanie Pańskie,
oraz na pamiątkę tej chwili, kiedy to serca ich pałały
w nich, gdy Pan otwierał przed nimi Pisma Święte.
Co więcej, wierni nadal obchodzili pamiątkę "łamania
chleba" wspólnie w pierwszym dniu tygodnia - nie jako Wieczerzę
Święta Przejścia, czyli jako Wieczerzę Pańską,
lecz jako pamiątkę tych błogosławieństw w Emmaus,
kiedy Pan łamał z nimi chleb, a oczy ich otworzyły się
i poznali Go. Nadto, na pamiątkę tego, gdy znowu odnieśli błogosławieństwo,
kiedy Pan łamał z nimi chleb w górnej sali i dał im
wystarczające dowody, że jest On naprawdę zmartwychwstałym
Panem, chociaż zmienionym (Łuk. 24:30,35,41-43). Czytamy, że
to łamanie chleba odbywało się z weselem i radością
- nie na pamiątkę Jego śmierci, lecz na pamiątkę
zmartwychwstania. Łamanie chleba wyobrażało nie Jego złamane
ciało i przelaną krew, lecz ożywiającą prawdę,
jaką im otworzył, a którą serca ich nakarmiły się
radosną nadzieją przyszłości, zagwarantowaną im
przez Jego zmartwychwstanie ("kielich" nie jest nigdy wspomniany
w związku z tym "łamaniem chleba"). Te wspólne
zgromadzania się w pierwszym dniu tygodnia, były okazją do
radości - radości, że przez zmartwychwstanie Jezusa ze
śmierci został zaprowadzony nowy porządek rzeczy.
W miarę stopniowego uwalniania się Kościoła z
bliskiej styczności z Judaizmem, a zwłaszcza po zburzeniu
Jerozolimy i po ogólnym upadku żydowskiego systemu, zaczął
zanikać wpływ sabatu w siódmym dniu tygodnia, a coraz bardziej
przywiązał się do pierwszego dnia w tygodniu, oraz do
duchowego odpoczynku i ożywienia Nowego Stworzenia, począwszy od
zmartwychwstania Pana naszego w chwale, czci i nieśmiertelności.
Co do świata pogańskiego w ogólności, Bóg nie
udzielił mu specjalnych praw lub rozkazów. Poganie mieli jedynie to,
co pozostało z ich oryginalnego prawa wypisanego w ich naturze,
wielce skalanego i prawie wymazanego przez grzech i śmierć. Do
tego dodano tylko jedno przykazanie - Pokutujcie! Ponieważ zapewniono
wam nową sposobność życia, (jaką można osiągnąć
teraz, lub w ciągu Tysiąclecia), a każdy rozmyślny
czyn lub myśl, będzie mieć skutek w końcowym wypadku
każdej sprawy. Ale tym, którzy byli bez Chrystusa, nie dano żadnego
innego rozkazu, prócz tego: Pokutujcie! Jedynie do pokutujących Bóg
dalej przemawia, wobec tego, że mają uszy ku słyszeniu i
serca ku spełnianiu Jego woli.
Co do nominalnych milionów chrześcijan naszych dni,
omieszkali oni nie tylko poznać rzeczywisty charakter łaski Bożej
i obecnego powołania Nowego Stworzenia, ale nadto powszechnie
omieszkali zrozumieć zakon Nowego Przymierza i fałszywie wytłumaczyli
sobie jego wolność, jego symbole, itd. Kościelnictwo zyskało
na sile i naucza świat fałszywych pojęć o chrzcie, o
Wieczerzy Pańskiej, itd., jak również fałszywych pojęć
o sabacie, o Boskim Zakonie i Przymierzu z Nowym Stworzeniem. Widocznie,
nigdy nie było zamiarem Pańskim, aby nominalne "chrześcijaństwo"
zrozumiało i oceniło prawdę o tych sprawach w czasie
obecnym. Jak powiada Apostoł: "Oko nie widziało i ucho nie
słyszało i na serce ludzkie [na serce naturalnego człowieka]
nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy Go miłują"
- ani też ludzie nie pojęli Jego woli i planu odnośnie do
"maluczkiego stadka". "Ale nam to Bóg objawił przez
Ducha Swojego, albowiem duch wszystkiego się bada, i głębokości
Bożych [Jego dobra i doskonała wola w stosunku do nas, teraz i
na wieki]". Nie uznając ducha wysokiego powołania, ani
doskonałego Prawa Wolności zastosowanego do wybranych - nie mogąc
poznać tego, z powodu braku Ducha Pańskiego, nic dziwnego,
że formy i ceremonie, posty i pokutnicze dni, rozmaite ograniczenia,
święta i sabaty, stały się więzami i łańcuchami
krępującymi nominalne chrześcijaństwo. Nic też
dziwnego, że niektórzy z pośród ludu Pańskiego, z pośród
"wybranych", z "maluczkiego stadka", popadli także
w te sidła, wskutek czego stracili następnie w znacznym stopniu
prawdziwą wolność synów Bożych.
Nie występujemy tu przeciwko obchodzeniu i święceniu
pierwszego dnia w tygodniu. Przeciwnie, cieszy nas to, że z opatrzności
Boskiej, dzień ten jest tak ogólnie święcony w całym
cywilizowanym świecie. Przez takie ogólne święcenie dnia
tego, nieliczni poświęceni ludzie Pańscy mają specjalną
korzyść i przywileje, jakich nie mieliby, gdyby święcenie
tego dnia było mniej ogólnym. Nowe Stworzenie powinno się
radować z tego faktu, że ma sposobność odłożenia
sobie jednego dnia w tygodniu specjalnie na służbę Bożą,
na duchowe zebrania, itp. Gdyby dzień ten zaprzestano tak powszechnie
święcić po całym świecie, to napewno byłaby
to poważna strata dla wiernych ludzi Bożych. Choćby z tego
jednego powodu przystoi, aby wszystek lud Pański nie tylko święcił
ten dzień z powagą, uroczystością i w ćwiczeniach
duchowych, lecz nadto, aby dokładał wszelkich swych wpływów
w celu popierania obchodzenia tego dnia w sposób świąteczny -
aby ani przez słowa, ani przez uczynki, nie odwodzić świata
od jego święcenia.
Ale niektórym może się zdawać, że siódmy dzień
tygodnia jako sabat według praw żydowskiego Przymierza, był
niewolą dla ludzi, a taką samą niewolą jest teraz
pierwszy dzień tygodnia. Ci, którzy tak sądzą, myślą,
że dzieje się to z rozporządzenia Boskiego, aby pierwszy
dzień tygodnia był świętem, tak jak sabat u Żydów
i, że dla "domu sług" był sabat według
Zakonu, a nie według Łaski. Zaiste, wielu ludzi pozornie pobożnych
i nie poświęconych, przykładają wielką wagę
do święcenia niedzieli, a oburzyłoby się wielce na
wiernych ludzi Bożych, gdyby ci, zamiast oddawać cześć
Bogu w niedzielę, zamiast modlić się, zajmowaliby się
pracą lub interesami. Dlatego radzimy, aby ci, którzy mają
jasne pojęcie o wolności udzielonej nam przez Chrystusa, nie
nadużywali tejże wolności w tym kierunku, żeby mogło
to się stać kamieniem obrażenia dla innych; raczej używali
niedzieli dla chwały Boga i dla własnego pożytku, w celu
wzrastania w łasce, znajomości i we wszystkich owocach Ducha.
Radzimy, więc wszystkim poświęconym Panu ludziom, aby używali
wszystkich swych wpływów do skłonienia swych rodzin - nie tylko
dzieci, lecz i starszych członków familii - żeby wiernie
zachowywali święcenie niedzieli. Należy wszystkich pouczyć
o stosowności dnia tego na modlitwy i służbę Bożą,
jak nie mniej o potrzebie powstrzymania się w tym dniu od fizycznego
umęczania się, nie tylko dla Kościoła, lecz i dla
świata.
Podczas gdy jesteśmy zupełnie wolni od żydowskiego
Zakonu, to jednak zdajemy sobie sprawę, że skoro przepisy Zakonu
wyszły od Pana, więc najprawdopodobniej oprócz figuralnego
znaczenia, przepisy Izraela miały także i praktyczne dobro na
celu. Na przykład, możemy rozpoznać typowe znaczenie w określeniu
pewnych zwierzęcych pokarmów jako czyste i nadające się do
jedzenia, lub innych jako nieczystych i nie nadających się na
pokarm. A chociaż na razie nie rozumiemy, dlaczego pewne pokarmy są
niesanitarne, niezdrowe, to jednak mamy wszelkie powody do wierzenia,
że tak jest, a nie inaczej - na przykład, świnie, króliki,
węgorze, itd. Nie przekraczamy Zakonu jedząc te rzeczy, ponieważ
nie jesteśmy Żydami; mimo to, możemy mieć pewne
podejrzenie, co do tych pokarmów i do pewnego stopnia zauważyć,
czy są one zdrowe lub nie; a czynimy to, dlatego, że jesteśmy
zmuszeni zachowywać prawa i przepisy zdrowotne, o ile są one dla
nas zrozumiałe.
Podobnie możemy zauważyć w odpoczywaniu w ciągu
siódmego dnia tygodnia, przepisanego dla Izraela, nie tylko typową
naukę, lecz także konieczny przepis dla obecnego ludzkiego stanu
i warunków. Ogólnie przyznają nawet ci, którzy nie uznają
zupełnie Słowa Bożego, że odpoczynek w każdym siódmym
dniu tygodnia jest bardzo korzystny, nie tylko dla rodzaju ludzkiego, lecz
także i dla zwierząt rolniczych. Nadto, niektórzy twierdzą,
że ta konieczność odpoczywania, co siódmy dzień, da
się zastosować i do niektórych nieożywionych rzeczy. Na
przykład, dla wagonów kolejowych, itp. Przytaczamy poniżej wyjątek
z London Express, w tej sprawie:
"Niejednemu może wydać się to dziwnym, jeśli
ktoś mówi o "zmęczonej osi" lub o "znużonej
szynie kolejowej", ale tego rodzaju słowa słyszy się
bardzo często między ludźmi na kolejach i po fabrykach i
uważane jest za całkiem słuszne. Pojęcie, że nieożywiony
metal staje się zmęczony, może być dla nas czymś
zmyślonym, ale eksperci mający do czynienia z maszynami, twierdzą,
że praca męczy te maszyny i że dlatego i one potrzebują
odpoczynku. "Co spowodowało, że oś się złamała?"
- zapytuje zarządca kolei. "Zmęczenie metalu" -
odpowiada inspektor. Taka odpowiedź trafia się bardzo często
i zwykle jest prawdziwą. Czasami pęka oś lub rozleci się,
koło, chociaż nacisk na takowe był umniejszony niż
zwykle, a po starannym zbadaniu okazało się, że nie było
w nich żadnego wyraźnego uszkodzenia lub słabości. To
doprowadziło maszynistów do przekonania, że powodem pęknięcia
było "zmęczenie metalu". Komórki stali męczą
się tak samo jak mięśnie zwierzęce, więc metal
nie mający odpoczynku zaprzestanie pracy, lub może stać się
przyczyną wielkiego niebezpieczeństwa. Przynajmniej tak mówią
maszyniści, a zapewniają, że bez odpoczynku słabną
coraz bardziej cząsteczki metalu, aż wreszcie dochodzą do
punktu złamania."
We Francji, po Komunie i po nastaniu okresu niedowiarstwa,
postanowiono zaniechać biblijnego okresu Sabatu - jeden dzień z
siedmiu - a zamiast tego, mieć jeden dzień odpoczynku raz na
dziesięć dni. Ale to okazało się niepraktycznym i
chociaż Francja, bardzo pragnęła wszystko obliczać
systemem dziesiętnym, metrycznym, wkrótce odkryto, że natura ma
swój własny sposób i że wybrała liczbę 7 jako
niewzruszoną. Na przykład, przekonano się, że kryzys
przy gorączce febrycznej nastaje w siódmym dniu, albo w czternastym,
albo też w dwudziestym pierwszym lub w dwudziestym ósmym, a jeśli
zdrowie się nie polepsza, to w trzydziestym piątym dniu następuje
śmierć. Człowiek nie mógł zmienić tego prawa
natury i sprawić, żeby kryzys w chorobie trzymał się
metrycznego systemu.
Dalecy będąc od doradzania zaprzestania święcenia
niedzieli chrześcijańskiej, nawołujemy, aby zachować ją
jako korzystną, tak dla naturalnego człowieka, jak też i
dla duchowej korzyści Nowego Stworzenia. Nie odrzucajmy tego
wielkiego błogosławieństwa, jakie przyszło dla nas pośrednio
przez żydowski Zakon. Zaprawdę, cieszyłoby nas, gdyby
wszyscy uznali ten dzień jako dobrowolne oddanie się Panu,
jednak wobec tego, że większość nie pojmuje tego,
pozostawmy ich pod wpływem tego nieszkodliwego złudzenia w tym
względzie - złudzenie, które może wyjść im na pożytek.
Nowe Stworzenie nie potrzebuje specjalnej dorady, co do właściwego
spożytkowania tego dnia, wiedząc, że ich życie
jako całość poświęcone jest Panu i Jego służbie.
Chodząc nie według ciała, ale według Ducha, wiedzą
oni, że należy się starać korzystać z tej
sposobności, aby wychwalać Pana w swych ciałach i duchach,
które są Jego. Chwalenie Pana, dziękczynienie, rozmyślanie
i wspólne napominanie zgodnie ze Słowem i planem Bożym, mają
być porządkiem tego dnia. Nie nawołujemy jednak, że
Dzień Pański, czyli Niedziela, ma być wyłącznie
poświęcony na religijne nabożeństwa. Bóg tego nie
nakazuje i nikt nie ma prawa kazać to czynić. Ale tam, gdzie są
nasze serca, nasza sympatia i miłość, tam i my pragniemy być,
dlatego sądzimy, że największą radością i
szczęściem dla Nowego Stworzenia jest społeczność
z Panem i z braćmi, więc bracia nie zapomną prawie nigdy
zbierać się razem w tym dniu, jak poleca to Pismo Święte,
ale nie narzuca tego - Żyd. 10:25.
To, co czynimy dobrowolnie dla Pana, bez rozkazu z Jego strony,
jest tym większym dowodem naszej ku Niemu miłości i wierności,
a także dla tych, którzy są Jego, a zatem, nie wątpliwie
jest cenionym przez Niego. Wielu członków Nowego Stworzenia ma swoje
dzieci lub wychowanków pod swoją kontrolą, więc powinni
tych odpowiednio pouczać o właściwościach i korzyściach
tego dnia, oraz o odpowiedniej wolności, jaką mogą się
cieszyć. Nic w Słowie Bożym nie popiera tyrańskiej
niewoli, jaka ma miejsce w niektórych domach chrześcijańskich
pod nazwą purytańskiego sabatu, według którego to prawa,
śmiech w tym dniu ma być grzechem, a pocałowanie nawet własnego
dziecka również uważane jest za grzech, lub spokojna
przechadzka i wypoczywanie w cieniu drzew uważane jest za świętokradztwo,
choćby ktoś spoglądał na łonie natury do Boga tejże
natury. Dobrze jest jednak, jeśli uciekając od tego fałszywego
pojęcia niedzieli, nie popadamy w inną ostateczność i
nie popieramy hałaśliwego zachowywania się, gier sportowych,
światowej muzyki, lub pracy jakiejkolwiek, co można zupełnie
dobrze załatwić w innym dniu tygodnia. Dzieci Nowego Stworzenia
powinny w rozsądny sposób odzwierciedlać ducha zdrowego zmysłu,
jaki był obiecany przez Boga ich rodzicom przez Ducha Świętego
i przez Słowo Prawdy. Rozsądne i godne święcenie
pierwszego dnia w tygodniu, jako dnia odpoczynku i moralnego ulepszania się,
oraz wzajemnej sposobności w gronie rodziny i wśród członków
Nowego Stworzenia, czyli Pańskiej rodziny, przyniesie napewno błogosławieństwo
dla wszystkich dotyczących.
Innym względem przemawiającym za obchodzeniem niedzieli,
są - prawa wyższych zwierzchności. W wielu państwach
pewne prawa i przepisy nakazują obserwowanie niedzieli. Lud Pański
ma być posłuszny prawom, nie mniej od innych, owszem więcej,
we wszystkich sprawach, które nie sprzeciwiają się ich sumieniu.
Gdyby, więc władze państwowe nakazały święcić
dwa lub trzy sabaty w tygodniu, Nowe Stworzenie powinno takowe obserwować,
uważając to za sposobność do wykorzystania w celu
lepszego duchowego rozwijania. Ale, ponieważ byłyby to rozporządzenia
światowe, a nie Boskie, trzeba je spełniać jedynie jako
nakaz prawa ludzkiego, w miarę nakazu i posłuszeństwa władzom
świeckim.
SABAT
IZRAELA TYPOWY
Wskazaliśmy już, że zobowiązanie Żydowskiego
Zakonu, danego na górze Synaj, było dane tylko narodowi Izraelskiemu,
a jako takie, nie zobowiązywało żadnego innego narodu, oprócz
Izraela. Pierwsze obchodzenie sabatu, zanotowane w Piśmie Świętym,
miało miejsce po pierwszym szczególe żydowskiego Zakonu - po
święcie Przejścia. Kiedy Izrael wyszedł z Egiptu i
znalazł się na puszczy, otrzymał pierwszą lekcję,
co do zachowania dnia odpoczynku, w związku ze zbieraniem manny,
zanim Żydzi przyszli do góry Synaj, gdzie otrzymali Dziesięcioro
Przykazań. Ani Adam, Enoch, Noe, Abraham, Izaak i Jakub, nie mieli
nic powiedziane o zachowaniu sabatu; ani pośrednio, ani bezpośrednio
nie ma o tym wzmianki. Jedyną poprzednią wzmianką o słowie
"sabat", jest ta w związku ze stworzeniem świata,
gdzie mamy powiedziane, że Bóg odpoczął dnia siódmego, a
jak już wiemy, nie był to 24 godzinny dzień, lecz dzień
o siedmiu tysiącach lat.
Dając Izraelowi rozkaz odpoczynku w siódmym dniu, Bóg utożsamił
ich 24 godzinny okres ze Swoim własnym odpoczynkiem, na daleko większą
i wyższą skalę. A to każe nam wnosić, że oprócz
błogosławieństw, jakie Żydzi mieli ze swego
tygodniowego odpoczynku, istniała jeszcze dodatkowa lekcja, typowa,
czyli figuralna, dla Nowego Stworzenia. Zaiste, znajdujemy figuralną
lekcję w każdym szczególe tego narodu i jego Zakonu.
Siódmy dzień, siódmy miesiąc i siódmy rok, były
bardzo wybitne według praw Zakonu. Siódmy dzień, jako okres
zaprzestania pracy fizycznej, jako okres odpoczynku; siódmy miesiąc,
jako czas pojednania za grzechy, aby mogli odpocząć od grzechu;
zaś siódmy rok, jako ten, w którym następowało zwolnienie
z niewoli, ze służenia. Nad to, jak już wiemy z poprzednich
wykładów (zobacz II tom Wykładów Pisma Świętego,
6 rozdział), siódmy rok pomnożony przez siedem (7 x 7 = 49),
prowadził do pięćdziesiątego roku, czyli do Jubileuszu,
w którym wszystkie długi, zobowiązania i wyroki, przeciwko
osobom i ziemi, znoszono, a każdej rodzinie wolno było powrócić
do swego majątku - czyli byli uwolnieni od przeszłych kłopotów,
błędów i przewinień, itd. Przekonaliśmy się już,
że pozafigurą żydowskiego Jubileuszowego roku będzie
Królestwo Tysiąclecia i jego ogólny "czas naprawienia
wszystkich rzeczy, co Bóg był przepowiedział przez usta
wszystkich świętych proroków"; pozafigura będzie o
wiele większą od figury i będzie zastosowana do ogółu
ludzkości.
Zauważmy teraz szczególnie figuralny siódmy dzień.
Podobnie jak siódmy rok, prowadzi on (7 x 7 = 49) do pięćdziesiątego,
czyli Jubileuszowego dnia, który wyraża tę samą myśl,
co i siódmy dzień, tj. odpoczynek, ale kładzie na niego
nacisk.
Jakie błogosławieństwo dla duchowego Izraela, dla
Nowego Stworzenia, było wyobrażone przez siódmy dzień
sabatu, czyli odpoczynku naturalnego Izraela? Apostoł odpowiada na to
pytanie (Żyd. 4:1-11) słowami: "Bójmyż się tedy,
aby snać zaniedbawszy obietnicy o wejściu do odpocznienia [sabat]
Jego, nie zdał się, kto z was być upośledzony ...
Albowiem wnijdziemy do odpocznienia, którzyśmy uwierzyli ... Ponieważ
tedy to zostaje, że niektórzy wchodzą do niego, a ci, którym
pierwej zwiastowano, nie weszli dla niedowiarstwa ... A tak zostaje
jeszcze, odpocznienie ludowi Bożemu, albowiem ktobykolwiek wszedł,
do odpocznienia Jego i on także odpoczął od spraw swoich,
jako i Bóg od Swoich. Starajmyż się tedy, abyśmy weszli do
onego odpocznienia, żeby, kto nie wpadł w tenże przykład
niedowiarstwa". Tu Apostoł podaje nam podwójną naukę:,
(1) Że naszym przywilejem teraz jest wejść do odpocznienia,
a faktem jest, że wszyscy, którzy naprawdę przyjęli Pana i
odpowiednio odpoczywają i ufają w Nim, radują się w
ten sposób pozafiguralnym Sabatem, czyli odpoczynkiem w obecnym czasie -
odpoczynkiem wiary. (2) Nadto, Apostoł wskazuje nam na fakt, że
w celu zachowania obecnego odpoczynku i zapewnienia sobie wejścia do
wiecznego Sabatu, "pokoju, jaki pozostaje dla ludu Bożego",
do Królestwa Niebieskiego, konieczną rzeczą dla nas jest
przebywać w łasce Pańskiej - i to nieustannie okazując
Mu wiarę i posłuszeństwo.
Nowemu Stworzeniu nie trzeba wskazywać jak i kiedy wstąpiło
ono do odpocznienia wiary - kiedy i jak pokój Boży, który
przechodzi wszelkie zrozumienie, zaczął rządzić ich
sercami, a zupełne zaufanie w Panu odpędziło obawę i
niezadowolenie. Zaczęło się to z chwilą, gdyśmy w
zupełności przyjęli Pana Jezusa, jako Najwyższego Kapłana,
który złożył ofiarę, przez jaką grzechy nasze
zostały pokryte zasługą Odkupiciela, Mesjasza. Wzmogło
się to wtedy, gdy poznaliśmy Go jako Głowę Nowego
Stworzenia i dziedzica Abrahamowej obietnicy, oraz nas samych, jako powołanych
przez Boga do współdziedzictwa z Nim w owym błogosławionym
Królestwie. Doskonałe odpocznienie, czyli radość
Sabatu, nastąpiła wtedy, gdyśmy oddali Panu wszystko,
co nasze, przyjmując z radością Jego obietnicę
prowadzenia nas przez "wąską drogę" do Królestwa.
Tam odpoczęliśmy z naszych prac, po wszystkich staraniach
usprawiedliwienia się; przyznaliśmy naszą niedoskonałość
i niezasłużoność łaski Bożej, oraz, że
sami nie możemy uczynić siebie godnymi. Tu, z wdzięcznością
przyjęliśmy miłosierdzie Boskie, udzielone nam w odkupieniu,
którym jest Jezus Chrystus, Pan nasz i obiecana "łaska pomocy w
każdym czasie potrzeby". Postanowiliśmy zostać
uczniami Jezusa - Jego naśladowcami, "aż do śmierci".
Apostoł powiada, że wstąpiliśmy do odpocznienia,
tak, jak i Bóg odpoczął po dziełach Swoich. Wiemy
już, że Bóg odpoczął po pracy twórczej, kiedy dokonał
jej przez uczynienie człowieka na Swoje własne podobieństwo.
Następnie Bóg dozwolił, aby grzech i śmierć skaziły
Jego piękne stworzenie; a jednak nie podniósł Swego ramienia,
aby przeszkodził temu niszczeniu Jego tworu, ani nie związał
Szatana, wielkiego zwodziciela. Bóg odpoczywa, czeka - zostawiając
całą tę sprawę Mesjaszowi do załatwienia. Wstępujemy
przez wiarę do odpocznienia Bożego, kiedy rozpoznajemy Chrystusa
jako Pomazańca Boskiego, upoważnionego i umocnionego do
wykonania całego tego dzieła, nie tylko dla nas (Nowego
Stworzenia, członków Jego ciała), lecz także do wykonania
dzieła błogosławieństwa i restytucji dla całego
świata ludzkości - dla każdego, który przyjmie zmiłowanie
Boskie przez Jezusa.
Widzimy wyraźnie, gdzie zaczęło się nasze,
odpocznienie, jako indywidualnych członków Nowego Stworzenia. Ale
korzystnym będzie dla nas także, jeśli spoglądniemy
wstecz i zauważymy początek tego odpocznienia odnośnie do
Nowego Stworzenia jako całości. Wiemy, że apostołowie
cieszyli się do pewnego stopnia odpocznieniem i ufnością,
kiedy był z nimi Pan Jezus w cielesnej postaci, ale odpoczynek ich
nie był zupełny. Cieszyli się, ponieważ był wpośród
nich Oblubieniec - cieszyli się Nim, chociaż nie rozumieli, jak
długą i szeroką jest Jego miłość i służba.
Kiedy Mistrz umarł, upadło ich odpocznienie i radość i
pokój. Jak sami się wyrazili, przyczyną wszystkich ich zawodów,
było: "A myśmy się spodziewali, iż On odkupi [wyzwoli]
Izraela" - i zawiedli się pod tym względem. Kiedy Pan
zmartwychwstał i pokazał się im, oraz udowodnił Swoje
zmartwychwstanie, wątpliwość i obawy apostołów zaczęły
ustępować miejsca nadziei. Ale radość ich i pokój nie
zupełnie wrócił; byli ciągle jeszcze w zamieszaniu. Usłuchali
jednak napomnień Pańskich, aby pozostać w Jeruzalemie, dopóki
Pan nie obdarzy ich mocą Swoją.
Oczekiwali z utęsknieniem - ale jak długo? Czekali przez
siedem razy siedem dni - czyli przez czterdzieści dziewięć
dni, a następnego dnia, dnia pięćdziesiątego, w
Jubileuszowy dzień sabatu, Bóg wypełnił im Swoją
chwalebną obietnicę i sprawił, że ci, którzy przyjęli
Jezusa, mogli wejść do Jego odpocznienia - do zachowywania wyższego
sabatu Nowego Stworzenia. Weszli do tego odpocznienia przez otrzymanie błogosławieństw
Zielonych Świątek, co jest wyrażone: "pokój przez
Jezusa Chrystusa" - a co powiadało im, że chociaż
Jezus umarł za grzeszników i chociaż wstąpił na
wysokości i nie jest teraz widoczny, to jednak został On uznany
przez Jehowę, ofiara Jego została przyjętą za grzech i
dlatego mogli oni odpocząć w zasłudze tego dzieła,
jakie Pan dokonał - mogli odpocząć w tej pewności,
że obietnice Boskie będą do nich należeć w Nim i
przez Niego, mogli odpocząć w tej pewności, że mają
przebaczenie za swoje własne grzechy i przyjęcie u Ojca. To
zapewniło ich także, iż bardzo wielkie i kosztowne
obietnice, zebrane razem w Jezusie, wypełnią się w zupełności,
a oni staną się uczestnikami tej chwały - jeśli okażą
się wiernymi swojej umowie i "zapewnią sobie swoje powołanie
i wybranie" przez przebywanie w Chrystusie i przez posłuszeństwo
woli Bożej.
Wszystko, więc Nowe Stworzenie, które otrzymało Ducha
Świętego, weszli w pozafiguralne odpocznienie i zamiast
zachowywać dłużej siódmy dzień fizycznego odpoczynku,
mają oni teraz stałe odpocznienie serca, umysłu i wiary w
Syna Bożego. Pomimo to, ten odpoczynek wiary nie jest jeszcze końcem
- nie jest zupełną pozafigurą. Wielkie "odpocznienie,
które zostaje ludowi Bożemu", przyjdzie na końcu - dla
wszystkich, którzy dokończą swój bieg z radością.
Tymczasem odpocznienie wiary musi trwać dalej, ponieważ
jest to nasze pragnienie, a raczej zapewnienie odpoczynku w przyszłości.
Utrzymanie tegoż wymaga nie tylko posłuszeństwa w myśli,
w mowie i w uczynku, lecz także ufności w łaskę Pańską.
Tak, więc możemy być silni w Panu i w sile mocy Jego, aby
postępować Jego śladami. Nasze odpocznienie i zaufanie musi
opierać się na tym, że we wszystkim możemy przezwyciężyć
przez Tego, który nas umiłował i który udzieli nam
uczestnictwo w wielkim dziele pozafiguralnego Jubileuszu.
SPOKÓJ BŁOGI
Panie, niech Twój spokój błogi, w sercach naszych wiecznie trwa;
Niech prostuje nasze drogi, miłosierna ręka Twa.
W miłości Swej, ach, w łasce Swej, spokój błogi w
serca wlej.
Przez ofiarę Odkupienia, Tyś na światło wywiódł
nas;
Chwałę pełną uwielbienia, obiecałeś w przyszły
czas.
W miłości Swej, ach, w łasce Swej, spokój błogi w
serca wlej.
My z otuchą wierzym Tobie, że już bliski koniec mąk,
Że choć ciało legnie w grobie, żywot weźmiem z
Twoich rąk.
I skończy się nasz ziemski ból, gdy nas przyjmie w niebo Król.