Ofiara
nie należąca do Dnia Pojednania – Ani też nie będąca
ofiarą za lud, składaną po Dniu Pojednania – Klasa
przedstawiona przez tę ofiarę – Apostoł Paweł
jako kapłan świadczący o pozafigurze – Pokropienie
popiołem ku oczyszczeniu ludu odbędzie się podczas
wieku Tysiąclecia – W jaki sposób dokona się oczyszczenie.
Pewien
nakaz ceremonialnego prawa Izraela, zapisany w 19 rozdziale 4 Księgi
Mojżeszowej, nakazywał zabicie czerwonej jałowicy (krowy)
– bez żadnej skazy i która nie nosiła jeszcze jarzma. Nie
była to jedna z ofiar za grzech, składanych w Dniu
Pojednania, nie była to też ofiara za lud, składana po
Dniu Pojednania; w rzeczywistości w ogóle nie była to
ofiara, ponieważ żadnej z jej części nie składano
na ołtarzu Pańskim, ani nie zjadali jej kapłani.
Ofiarowywano ją, ale nie w tym samym znaczeniu, ani nie w tym
samym miejscu, co inne ofiary – na dziedzińcu. Nie była
ona nawet zabijana przez kapłana, jej krwi nie wnoszono do Świątnicy
Świętej i Najświętszej. Czerwoną jałowicę
wyprowadzano poza obóz izraelski, tam ją zabijano i spalano na
popiół – mięso, tłuszcz, skórę, krew itd. Kapłan
zabierał jedynie niewielką część krwi i
siedmiokrotnie kropił w kierunku wejścia do Przybytku. Popiołu
z jałowicy nie wnoszono do Świątnicy <str. 106>
Świętej; pozostawał on na zewnątrz obozu,
zgromadzony w jednym miejscu i najwyraźniej dostępny dla każdego,
kto go potrzebował. Według przepisu Zakonu porcja popiołu
miała być zmieszana z wodą w naczyniu. W tej wodzie
zanurzano wiązkę hizopu i w celu oczyszczenia kropiono nią
człowieka, szatę albo namiot, które były prawnie
nieczyste.
Według
tego, co widzieliśmy przy ofiarach Dnia Pojednania, przedstawiających
lepsze ofiary obecnego wieku Ewangelii (wypełnianych przez Królewskie
Kapłaństwo, Chrystusa, Głowę i Ciało),
czerwona jałowica nie miała z tymi ofiarami nic wspólnego i
najprawdopodobniej nie przedstawiała żadnych ofiar obecnego
czasu. Jest ona także różna od ofiar przyjmowanych na korzyść
narodu izraelskiego po Dniu Pojednania, które – jak właśnie
wykazaliśmy – przedstawiały pokutę i żal za
grzechy w ciągu Tysiąclecia, a także zupełne poświęcenie
się Panu. Spalenie jałowicy nie było podobne do żadnej
z tych ofiar, składanych przez kapłanów na dziedzińcu.
Pozafigury czerwonej jałowicy musimy więc poszukać
gdzie indziej; gdyby w jakimkolwiek sensie zwierzę to symbolizowało
kapłanów, na pewno byłoby zabijane przez jednego z nich.
Co
oznaczało więc ofiarowanie czerwonej jałowicy? Jakiej
klasy lub jakiej osoby, cierpiącej poza obozem, było to
obrazem? W jakim sensie cierpienia tej klasy miały być związane
z obmyciem i oczyszczeniem ludu Bożego – łącznie z
tymi, którzy staną się Jego ludem w ciągu wieku Tysiąclecia?
Odpowiadamy,
że istniała pewna klasa ludu Bożego, nie należąca
do Królewskiego Kapłaństwa, która cierpiała poza
obozem dla sprawiedliwości. W 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków
Apostoł przedstawia nam krótką historię tych ludzi i
ciężkie próby, przez które przechodzili. Wymienia czyny
ich wiary i wreszcie stwierdza: “A cóż więcej mam mówić?
Boby mi czasu nie stało, gdybym miał powiadać o <str.
107> Giedeonie i Baraku, i o Samsonie i Jefcie, i o Dawidzie, i o
Samuelu, i o prorokach, którzy przez wiarę zwalczyli królestwa,
czynili sprawiedliwość, dostępowali obietnic, lwom
paszczęki zawierali, zagaszali moc ognia, uchodzili ostrza mieczów,
mocnymi się stawali z niemocnych, mężnymi bywali na
wojnie, wojska cudzoziemców do uciekania przywodzili. Niewiasty
odbierały umarłych swoich wzbudzonych; a drudzy są na
próbach rozciągnieni, nie przyjąwszy wybawienia, aby
lepszego dostąpili zmartwychwstania. Drudzy zasię pośmiewisk
i biczowania doświadczyli, nadto i związek i więzienia.
Byli kamionowani, piłą przecierani, kuszeni, mieczem
zabijani, chodzili w owczych i w kozich skórach; byli w niedostatku,
w ucisku, w niewczasach; (których nie był świat godzien)”
– Hebr. 11:32-38.
Znaleźliśmy
więc klasę, która odpowiada czerwonej jałowicy –
klasę, której członkowie składali swoje życie
poza obozem; klasę pod każdym względem zaszczytną,
ale jednak nie kapłańską. Ponieważ klasa ta nie
jest częścią Ciała Najwyższego Kapłana,
nie mogła też mieć udziału w ofiarach za grzech,
składanych w Dniu Pojednania – nie mogła również być
dopuszczona do stanu duchowego, symbolizowanego przez Świątnicę
Świętą i Najświętszą. Niektórym może
wydać się to szczególne, że z taką pewnością
stwierdzamy, iż ci starożytni święci nie byli członkami
Królewskiego Kapłaństwa, podczas gdy z podobną pewnością
utrzymujemy, iż równie wierni słudzy Boga w ciągu
wieku Ewangelii są członkami tego kapłaństwa.
Nasza pewność co do tego przedmiotu jest pewnością
Słowa Bożego, które o wierności tych patriarchów mówi
w taki sposób: “A ci wszyscy świadectwo otrzymawszy przez wiarę,
nie dostąpili obietnicy [nie dostąpili najwyższego błogosławieństwa]
przeto, że Bóg o <str. 108> nas coś lepszego przejrzał,
aby oni bez nas nie stali się doskonałymi” – Hebr.
11:39,40.
Nie
powinno być dla nas trudne zrozumienie tego, że chociaż
przed przyjściem naszego Pana na ziemię mogli istnieć
pozafiguralni Lewici (usprawiedliwieni z wiary w przyszłe
pojednanie), to jednak nie było pozafiguralnych kapłanów.
Pan był bowiem Głową, czyli Najwyższym Kapłanem,
miał we wszystkim pierwszeństwo i uczynił pojednanie za
grzechy swojego Ciała, swojego domu, zanim ktokolwiek mógł
stać się bratem i członkiem Królewskiego Kapłaństwa.
Sam Pan bardzo dobitnie przedstawił tę sprawę i wyraźnie
wyznaczył linię graniczną pomiędzy wiernymi, którzy
Go poprzedzali, a wiernymi, którzy przyjdą po Nim, idąc
Jego śladami i stając się Jego współdziedzicami.
O Janie Chrzcicielu powiedział: “Zaprawdę powiadam wam:
Nie powstał z tych, którzy się z niewiast rodzą, większy
nad Jana Chrzciciela; ale który jest najmniejszym w królestwie
niebieskim, większy jest, niżeli on” – Mat. 11:11. Jan
Chrzciciel należał do tej klasy czerwonej jałowicy, która
cierpiała poza obozem aż do śmierci, ale nie miała
nic wspólnego z jeszcze lepszymi ofiarami Królewskiego Kapłaństwa,
składanymi w ciągu Dnia Pojednania, których tłuszcz i
życiodajne organy palono na Boskim ołtarzu na dziedzińcu,
których krew wnoszono do Świątnicy Najświętszej;
ofiary te były obrazem tych, którzy staną się nowymi
stworzeniami w Chrystusie, członkami Jego Ciała, Kościołem
i wraz z Panem współdziedzicami wszystkich rzeczy.
Starożytni
święci nie są w żadnym sensie częścią
ofiary za grzech, niemniej jednak są związani z
oczyszczeniem z grzechów; popiół z nich (znajomość,
pamięć o ich wierności aż do śmierci),
zmieszane z wodą Prawdy i zastosowane wraz z oczyszczającym,
obmywającym hizopem, są cenne, oczyszczające, uświęcające
wszystkich, którzy pragną znaleźć się w <str.
109> zupełnej harmonii z Bogiem, a “pokrapiając
splugawione poświęcają ku oczyszczeniu ciała”.
Te lekcje wierności w przeszłości nie są jednak
wartościowe same w sobie, lecz jedynie przez i w związku z
ofiarami za grzech, składanymi w Dniu Pojednania, o których także
mówi Apostoł, jako o “krwi cielców i kozłów”. Pamięć
o wierności starożytnych świętych, której obrazem
był popiół czerwonej jałowicy, a także wypływajace
z tej wierności lekcje nie tylko mają uświęcającą
moc wobec nas, ale w dużo szerszym sensie zostaną
zastosowane i będą błogosławieństwem dla całej
ludzkości w ciągu wieku Tysiąclecia. Jak widzieliśmy
już gdzie indziej, według Boskiego zarządzenia ci starożytni
święci, z których największy jest mniejszy zaszczytem
od najmniejszego w Królestwie Bożym, będą jednak
zajmowali w tym Królestwie miejsce bardzo czcigodne i wyróżnione
– jako jego pośrednicy i przedstawiciele. Będą oni
“książętami po wszystkiej ziemi”, pośrednikami
sądów Królestwa i jego błogosławieństw dla
wszystkich rodzajów ziemi. W ten sposób wierność świętych
Starego Testamentu była pokazana w zebranych popiołach jałowicy,
zachowywanych na przyszły użytek; cenne lekcje doświadczeń,
wiary, posłuszeństwa, ufności itd. zastosowane dla
ludzkości, starającej się o oczyszczenie w przyszłym
wieku, uświęcą ją i oczyszczą – nie bez
ofiar Dnia Pojednania, ale na ich podstawie i w ścisłym z
nimi związku (Psalm 45:16).
Przy
paleniu jałowicy był obecny kapłan; brał on drzewo
cedrowe, hizop i sznurek karmazynowy i wrzucał to do ognia, w którym
płonęła jałowica. Hizop przedstawiał
oczyszczenie i obmycie, drzewo cedrowe – zawsze zielone – życie
wieczne, a sznurek karmazynowy – krew Chrystusa. Wrzucenie tych
trzech rzeczy do ognia oznaczało wielką podłość,
jaką czyniono starożytnym świętym, którzy byli
kamienowani, przecierani piłą itp., których świat nie
był godny; przez <str. 110> wiarę przypisano im zasługę
drogocennej krwi, oczyszczenie przez Prawdę oraz dar życia
wiecznego; po śmierci będą oni uznani za obmytych,
usprawiedliwionych i przyjętych. Kapłan (nie Aaron, który
przedstawiał Pana Jezusa), który widział, uznawał i
potwierdzał spalenie jałowicy, który brał jej krew i
kropił nią w kierunku drzwi Przybytku, zdaje się być
dobrym obrazem wielkiego kapłana, apostoła Pawła, który
przy pomocy Bożej (imię Eleazar oznacza “wspomagany przez
Boga”) nie tylko objaśnił nam ofiary za grzech, składane
w Dniu Pojednania, ale także dał w swoich pismach (Hebr. 11)
podstawę do stwierdzenia, że czerwona jałowica jest
obrazem świętych Starego Testamentu. W ten sposób kropi ich
krwią w kierunku Przybytku wskazując, że ich życie
było w zupełnej harmonii z warunkami Przybytku, chociaż
nie żyli w okresie wysokiego powołania i nie było ich
przywilejem stać się członkami Najwyższego Kapłana,
Królewskiego Kapłaństwa.
Czerwona
jałowica nigdy nie nosiła jarzma i dlatego przedstawiała
klasę ludzi usprawiedliwionych – wolnych od przymierza Zakonu.
Chociaż większość świętych Starego
Testamentu urodziła się pod tym przymierzem i dlatego
prawnie podlegała jego warunkom oraz potępieniu na skutek
niedoskonałości ciała, to jednak widzimy, że Bóg
usprawiedliwił ich przez wiarę jako dzieci wiernego Abrahama.
Jest to potwierdzone i poświadczone przez Apostoła, który mówi:
“Ci wszyscy [chlubne] świadectwo otrzymali przez wiarę”.
Była to pochwała, świadectwo, że podobali się
Bogu, że On przewidział dla nich błogosławieństwa
zgodnie ze swoją obietnicą – chociaż te błogosławieństwa
nie mogły być dane im natychmiast; starożytni święci
musieli czekać, aż otrzymają je przez duchowe nasienie
Abrahama – przez Chrystusa. Ofiarę tę <str. 111>
stanowiła jałowica, a nie cielec, co odróżniało ją
od wielkiej ofiary Dnia Pojednania, którą zawsze był cielec.
Fakt, że jałowica była czerwona świadczy, że
starożytni święci nie byli wolni od grzechu, a przeto
nie zostali przyjęci przez Boga przed wielką ofiarą
Dnia Pojednania, lecz że byli “grzesznikami jako i drudzy”.
Jak sugerowaliśmy powyżej, byli oni obmyci, czyli
usprawiedliwieni z wiary.
Oczyszczenia,
do których używano popiołu czerwonej jałowicy, były
szczególnego rodzaju, a mianowicie służyły tym, którzy
zetknęli się ze śmiercią. Wydaje się to
wskazywać, że ten popiół nie miał usuwać
winy jednostki – nie, moralna wina mogła być zmyta jedynie
przez zasługę ofiar Dnia Pojednania. Oczyszczenie od
splugawienia spowodowanego kontaktem z umarłym znaczy, że
obmycie skuteczne przez doświadczenia starożytnych świętych
będzie się szczególnie odnosić do ludzkości,
poszukującej w wieku Tysiąclecia uwolnienia spod całego
splugawienia śmiercią Adamową – poszukującej
doskonałego człowieczeństwa. Wszystkie ułomności
upadłego stanu są tak mocno związane ze śmiercią;
wszystkie wrodzone słabości i odziedziczone wady
łączą się ze śmiercią; popiół
czerwonej jałowicy ma być użyty w celu uwolnienia od
tego wszystkich, którzy staną się ludem Bożym. Jak
popiół jałowicy był złożony w czystym
miejscu, tak rezultaty bolesnych doświadczeń starożytnych
świętych staną się źródłem błogosławieństw,
wskazówek i pomocy, dzięki którym, kiedy już zostaną
“książętami” w Królestwie, będą pomagali
w dziele restytucji. Każdy grzesznik, którego winy zostały
odpuszczone i który pragnie być doskonale obmytym, będzie
musiał nie tylko obmyć się wodą (Prawdą), ale
także zastosować się do wskazówek tych “książąt”
– wskazówek przedstawionych w popiele czerwonej jałowicy,
wyobrażającym <str. 112> cenne lekcje wiary i posłuszeństwa,
których klasa ta nauczyła się przez doświadczenia (2
Mojż. 12:22; 3 Mojż. 14:4, 49; Ps. 51:7; Hebr. 9:19).
Ten,
który stworzył cały świat
I z prochu ziemi wywiódł mnie,
Dał obietnicę lepszych lat
I z grzechu ludzkość dźwignąć chce.
Miłości
nieprzebraną toń
Na nędzną ziemię Stwórca zlał
I podał ludziom zbawczą dłoń,
I na ofiarę Syna dał.
Ach!
Co za wzniosły Boski plan!
Jak dobrotliwy Stwórca jest!
Na ziemię przyszedł Chrystus Pan
I dał nam Ducha swego chrzest.
Lecz
tu nie koniec Pańskich łask,
Bo Pan nam powołanie dał;
Królestwa zapowiedział brzask,
Gdzie żywot wiecznie będzie trwał.
Dziś
już Królestwa przyszedł czas.
A kto cierpliwie znosi ból,
Ten zyska chwałę z Panem wraz,
Bo go do nieba weźmie Król.
Przeminie
trud i zniknie znój,
I sprawiedliwy będzie rząd;
Pan w niebo weźmie Kościół swój,
Udoskonali ziemski ląd. <str. 113>
Spis
Tresci
- Prezedmowa
- Rozdzial 1 -
Rozdzial 2
- Rozdzial 3 -
Rozdzial 4
- Rozdzial 5 -
Rozdzial 6
- Rozdzial 7 -
Rozdzial 8
- Index