Ryby i ptactwo
Znajdujące się w wodzie i w powietrzu związki węgla zostały wchłonięte przez
skorupiaki morskie, z których powstały pokłady wapienne, i przez bujną
roślinność, która zamieniła się w złoża węglowe, zaś atmosfera ziemska
zaczęła się na tyle oczyszczać, że możliwe stało się życie zwierząt
oddychających powietrzem. Na ten okres przypada rozwój ziemnowodnych
gatunków zwierząt, takich jak krokodyle i inne, które mogą żyć zarówno w
środowisku wodnym, jak i lądowym. Do tego okresu przynależą też ptaki, a
przy jego końcu pojawił się wielki mamut i leniwiec.
Konflikt między teorią ewolucji a Biblią jest istotny, ale towarzyszy mu
wiele zbytecznych zatargów.
Jedynie w odniesieniu do człowieka Biblia wyraźnie oświadcza, że jest on
szczególnym i bezpośrednim stworzeniem Boga. W stosunku bowiem do stworzeń
niższego rzędu zapis 1 Księgi Mojżeszowej przychyla się raczej do czegoś na
kształt ograniczonej ewolucji. Bóg rzekł:
„Niech
hojnie wywiodą wody płaz duszy żywiącej, a ptactwo niech lata nad ziemią” –
1 Mojż. 1:20,21. To, że początek życia miał miejsce w wodzie, a następnie
rozciągnął się na ptaki i w dalszej kolejności na zwierzęta lądowe,
pozostaje w zupełnej harmonii z odkryciami naukowymi.
Teoria Darwina zawiodła tych, którzy uwierzyli w nią naiwnie i bez
dostatecznego sprawdzenia jej prawdziwości (1 Tym. 6:20). Wyniki doświadczeń
z ostatnich lat pokazują, że każde połączenie gatunków i rodzajów, nawet
jeśli jest częściowo udane, prowadzi do przywrócenia pierwotnego stanu w
trzecim lub czwartym pokoleniu roślin, kwiatów, owoców czy zwierząt.
Zdaje się, że słusznie należałoby uważać, iż pod Bożym kierunkiem różne
rodzaje stworzeń osiągnęły pewien poziom rozwoju i stałość gatunków nie po
to, by je następnie zmieniać lub przemieniać w inne. Nie ma najmniejszej
wzmianki potwierdzającej ewolucję człowieka ze stworzenia niższego rzędu.
Przeciwnie, Biblia daje raczej podstawy, by wierzyć, że
„człowiek
Boży był (…) dostatecznie wyćwiczony” (2 Tym. 3:17).
—6—